Od 2015 roku wiek przechodzenia na emeryturę w przypadku kobiet i mężczyzn wydłużył się o rok i wynosi odpowiednio 61 i 66 lat. Mimo ograniczania przywilejów emerytalnych , Polacy wciąż starają się jak najszybciej odejść z rynku pracy. Na przestrzeni 2015 roku lawinowo rósł odsetek osób pobierających emeryturę częściową.

Emerytura częściowa przysługuje osobom z długim stażem pracy, które nie osiągnęły jeszcze wieku emerytalnego. Z emerytur częściowych można korzystać od stycznia 2014 roku.

Jest ona efektem reformy „67” i kompromisu rządu PO-PSL. Miała łagodzić skutki reformy wydłużającej wiek emerytalny wśród osób, które posiadają długi staż pracy, nie osiągnęły wieku emerytalnego, a wypadają z rynku pracy. Świadczenie zostało pomyślane jako deska ratunku dla seniorów. Aby spełnić swoją rolę emerytura częściowa miała być niska, tak aby nie zachęcać do odejścia z rynku pracy.

Ważnym aspektem emerytur częściowych była możliwość łączenia jej pobierania z pracą. Dla pobierających emeryturę częściową nie przewidziano limitów „dorabiania”.

Osoby urodzone po 31 grudnia 1948 r. po spełnieniu określonych wymagań mogą przejść na wcześniejszą emeryturę, świadczenie kompensacyjne lub emeryturę pomostową.

Nowelizacja ustawy emerytalnej z 11 maja 2012 r. wprowadziła nową możliwość – emeryturę częściową. Aby się o nią ubiegać trzeba spełnić dwa warunki: osiągnąć wiek co najmniej 62 lata dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn oraz posiadać okres składkowy i nieskładkowy wynoszący co najmniej 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn.

Na początku emerytura częściowa nie cieszyła się dużym powodzeniem. W połowie 2014 roku pobierało ją zaledwie 200 osób. Na koniec roku było to 1,2 tys. osób. Prawdziwy boom na emerytury częściowe nastąpił w tym roku. W styczniu 2015 roku z tej możliwości skorzystało 1,6 tys. osób. Odsetek ten rósł sukcesywnie o około 300 osób miesięcznie i w październiku wynosił już 4,1 tys. osób.

Dzieje się tak, ponieważ jak okazuje się w praktyce temu rozwiązaniu bliżej jest do wizji forsowanej wówczas przez Waldemara Pawlaka, który chciał, aby "nie była to żadna łaska (...), tylko po prostu zwrot pożyczki, którą daliśmy do systemu".

- Emerytury częściowe będą cieszyły się rosnącą popularnością. Polacy nadal chcą odchodzić z rynku pracy jak najszybciej, a wysokie świadczenia będą umacniać ich w tej decyzji. Do reformy systemy emerytalnego należy podejść kompleksowo. Samo wydłużanie wieku emerytalnego, bez poprawy warunków pracy nic nie da - komentuje prof. Jan Klimek ze Szkoły Głównej Handlowej.

Wysokość emerytury częściowej miała wynosić połowę pełnej wartości emerytury. Szacowano, że będzie to około tysiąca złotych. Rząd przyznawał, że może zdarzyć się tak, że nie osiągnie ona nawet poziomu minimalnego świadczenia. Podstawę obliczenia tej emerytury stanowi suma kwoty zwaloryzowanego kapitału początkowego i kwoty zwaloryzowanych składek emerytalnych, zewidencjonowanych na indywidualnym koncie ubezpieczonego do końca miesiąca kalendarzowego poprzedzającego miesiąc, od którego przysługuje wypłata emerytury częściowej.

Tymczasem przeciętna wypłata emerytury częściowej w tym roku wahała się od 2092,57 zł w sierpniu do 2545,89 zł w marcu. Tylko w październiku ZUS wydał na ten cel 9 285 300 zł.

- Faktycznie, szacunki dotyczące kosztów emerytur częściowych okazały się zaniżone. Jak pokazuje historia wiele planów politycznych było źle szacowanych już na początkowym etapie. Tak też stało się z emeryturami częściowymi - mówi prof. Jan Klimek ze Szkoły Głównej Handlowej.