Środowisko nie chce kolejnej rewolucji na uczelniach. Oczekuje ewolucji. To jeden z wniosków, który płynie z wczorajszej konferencji zorganizowanej przez Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej, która dotyczyła nowej ustawy dla uczelni.
– Od 28 lat przepisy o szkolnictwie wyższym przechodzą proces ciągłych przemian. Początkowo zmierzały one w kierunku ograniczenia ręcznego sterowania uczelniami przez państwo i wzmocnienia autonomii akademickiej. Jednak kolejne reformy, zamiast usprawniać szkolnictwo, zaczęły obciążać uczelnie biurokracją i domagać się od nich ścisłego powiązania z krótkowzrocznie rozumianym zyskiem ekonomicznym – uważa prof. Piotr Stec, dziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu Opolskiego, przedstawiciel KKHP. – Minister Jarosław Gowin wydaje się iść w tym samym kierunku – permanentnej rewolucji – dodaje. Wylicza, że minister domaga się ścisłego powiązania kształcenia z otoczeniem zewnętrznym, powtarza mantrę o innowacyjności i nowych technologiach, nie dostrzegając, że szkoły wyższe dostarczają także wiedzy niewymiernej, niedającej się przekuć na bieżące rozwiązania przemysłowe. – Ewolucja, nie rewolucja – tego potrzebuje nauka i szkolnictwo wyższe – dodaje.
KKHP przedstawił kilka postulatów, o które będzie zabiegać w trakcie prac nad nową ustawą dla szkół wyższych. Proponuje, by wszystkie uczelnie miały ten sam zakres autonomii finansowej, badawczej i dydaktycznej. – Dziś przegrywają jednostki mniejsze, które nie mogą szybko tworzyć nowych kierunków ze względu na brak tzw. pełnych uprawnień akademickich – mówi prof. Stec. Dlatego w ocenie KKHP należy uchylić przepisy dające przywileje w kształtowaniu oferty dydaktycznej jednostkom uprawnionym do nadawania stopnia doktora habilitowanego. – Zapewni to równość pozycji startowych. Mała uczelnia będzie mogła wygrać z dużą, konkurując jakością – tłumaczy prof. Stec. KKHP chce też, aby tworzenie nowych kierunków wymagało jedynie notyfikacji w MNiSW. Minister mógłby wnieść sprzeciw tylko, jeśli uczelnia nie spełnia wymogów ustawowych do prowadzenia studiów.
W trakcie konferencji swoje postulaty przedstawili też związkowcy. Domagają się m.in. uzależnienia pensji dla akademików od średniego wynagrodzenia w gospodarce. Proponują, aby emerytowani nauczyciele akademiccy pracujący na uczelni nie byli wliczani do minimum kadrowego, które daje uprawnienia do prowadzenia studiów, jak również nie byli uwzględniani w algorytmie wyznaczania dotacji. – Dzięki temu zwolnią się miejsca pracy dla młodych naukowców – twierdzi Janusz Rak, prezes Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego.
MNiSW wskazuje, że jeszcze nie zakończyło prac nad własną propozycją założeń do ustawy dla szkół wyższych, ale zgadza się z niektórymi postulatami środowiska.