Szkoły niepubliczne są lepiej oceniane przez rodziców. Ci wybierają je nie tylko dla poziomu nauczania, ale i dlatego, że mogą zapisać dzieci do szkoły, której program jest zgodny z ich światopoglądem.
Ranking Perspektywy 2016 / Media
Ponad połowa Polaków chciałaby posłać dziecko do niepublicznej placówki. Tak przynajmniej wynika z analizy przeprowadzonej przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami. Ponad 36 proc. ankietowanych uważa, że dzieciom w prywatnych szkołach jest zapewnione większe bezpieczeństwo. 37 proc. – że wyższy poziom nauczania. 41 proc. sądzi, że w szkołach niepublicznych jest możliwy lepszy rozwój zdolności i zainteresowań młodzieży. Połowa uważa, że lepiej traktuje się uczniów w szkołach niepublicznych. Najlepszą opinią szkoły niepubliczne cieszą się w województwach lubuskim, dolnośląskim i podkarpackim. Najsłabszą – w łódzkim, podlaskim i mazowieckim.
Rodziców do szkół niepublicznych przekonują także ich wysokie wyniki na egzaminach zewnętrznych. Na sprawdzianie szóstoklasisty w tym roku uczniowie przebili kolegów z placówek publicznych o 8 pkt proc. z języka polskiego, 15 – z matematyki – i 13 z języka angielskiego. – Przestrzegałbym przed wyciąganiem pochopnych wniosków. Sprawdzian pisało 10 tys. uczniów ze szkół prywatnych i ponad 320 tys. – z publicznych. Tym pierwszym łatwiej więc uzyskać wysoką średnią – zwraca uwagę dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Z wiekiem przepaść się wyrównuje, bo wśród liceów ogólnokształcących najlepsze są wciąż te publiczne.
Oczekiwania rodziców wobec szkół są coraz wyższe. Szkoły przyznają, że szukają także sposobów na wyróżnienie się spośród konkurencji. Mowa o specjalizacji. I bynajmniej nie chodzi o języki. Bo przynajmniej dwa oferują już chyba wszystkie niepubliczne placówki. – Zaczęliśmy od angielskiego. Potem po rozmowach z rodzicami wprowadziliśmy do szkoły drugi język obcy – hiszpański. Okazało się jednak, że na rynku trudno o dobrych fachowców w tej dziedzinie. Dlatego język hiszpański zamieniliśmy na niemiecki – wyjaśnia Zdzisława Zaborna, właścicielka Prywatnej Szkoły Podstawowej „LIBER” w Gdyni.
Ale języki to tylko wierzchołek góry lodowej. Placówki starają się wyróżniać jakością nauczania określonych przedmiotów. Obecnie największe szanse na dobrą pracę mają przed sobą młode osoby stawiające na kierunki inżynieryjne lub społeczne. Na edukacyjnym rynku wyróżniają się więc szkoły przodujące w przygotowaniu z takich przedmiotów. Szkoły mnożą więc godziny lekcyjne z pożądanych przedmiotów, proponują nauczanie poprzez doświadczenia.
Coraz większą rolę zaczyna odgrywać także światopogląd przekazywany przez szkołę. Na prywatne placówki decydują się z jednej strony rodzice, którzy są zwolennikami bezstresowego kształtowania, podążania za dzieckiem. Ci stawiają na szkoły demokratyczne lub prowadzone metodą Montessori. Z drugiej są ci bardziej konserwatywni. Oni wybierają z kolei szkoły katolickie. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w roku szkolnym 2013/14 organizacje wyznaniowe prowadziły już 93 szkoły podstawowe, do których chodziło 13,1 tys. uczniów, 141 gimnazjów z 18,4 tys. uczniów oraz 90 ogólniaków, do których zapisanych było 9,1 tys. licealistów.
Widoczny w Polsce trend nie jest nowością w Europie. Jak wynika z danych zebranych przez Komisję Europejską, średnio 14 proc. uczniów szkół od poziomu podstawowego do szkół średnich II stopnia kształci się w placówkach prywatnych (zarówno niezależnych od państwa, jak i subsydiowanych). Najwięcej uczniów prywatnych szkół jest w Belgii. W ramach Wspólnoty Francuskiej do niepublicznych szkół uczęszcza 47 proc. uczniów, a w ramach Wspólnoty Flamandzkiej – 63 proc. W Hiszpanii, Francji czy na Malcie do prywatnych szkół chodzi ponad 20 proc. dzieci, a w Wielkiej Brytanii – 15 proc.