Nie każdy akademik skorzysta na wprowadzeniu 33-miesięcznego limitu zatrudnienia na czas określony. Resort nauki wyjaśnia, kiedy można go pominąć.
Uczelnie już szukają sposobów na uniknięcie wymogu zawierania bezterminowych kontraktów. Zasadę, zgodnie z którą umowa przekształca się w stały kontrakt po 33 miesiącach, a łącznie ich liczba nie może przekraczać trzech, wprowadza nowelizacja z 25 czerwca 2015 r. kodeksu pracy (Dz.U. z 2015 r. poz. 1220), która dzisiaj wchodzi w życie.
– Szkoły wyższe nadużywają kontraktów terminowych, np. zatrudniają tylko na 9 miesięcy w ciągu roku akademickiego, potem korzystają z tego, że jest przerwa wakacyjna i na kolejny rok akademicki podpisują następną umowę, i tak w koło zabezpieczają się przed umową na czas nieokreślony – skarży się Janusz Rak, prezes Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Takie sytuacje ma ukrócić znowelizowany art. 251 k.p. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wyjaśniło, kiedy można od niego odstąpić. Nowela wskazuje bowiem, w jakich przypadkach 33-miesięczny limit czasowego zatrudnienia nie obowiązuje. Są cztery takie możliwości: umowa na zastępstwo, praca dorywcza lub sezonowa, na czas trwania kadencji czy obiektywne przyczyny po stronie pracodawcy. Uczelnie mogą chętnie sięgać po czwartą ewentualność.
– Artykuł 251 par. 4 pkt 4 wprost stanowi, że wymogu zatrudnienia na stałe nie stosuje się do umów o pracę zawartych na czas określony w przypadku, gdy pracodawca wskaże obiektywne przyczyny leżące po jego stronie, jeżeli ich zawarcie w danym przypadku służy zaspokojeniu rzeczywistego okresowego zapotrzebowania i jest niezbędne w tym zakresie w świetle wszystkich okoliczności – podkreśla resort. W ocenie ministerstwa rozwiązanie takie może być zastosowane w przypadku nawiązywania stosunku pracy w celu realizacji np. grantów lub projektów finansowanych ze środków pochodzących z Unii Europejskiej.
Resort odniósł się także do zasad zatrudniania na uczelniach asystentów czy adiunktów. Z ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 572 ze zm.) wynika bowiem, że jeżeli w ciągu ośmiu lat ci pracownicy nie zdobędą kolejnego stopnia awansu naukowego (doktoratu albo habilitacji), stracą pracę.
– Problem polega na tym, że uczelnie chcą zatrudniać te osoby na umowach na czas określony, który trwa osiem lat, powołując się właśnie na przepis, który wynika z prawa o szkolnictwie wyższym – wyjaśnia Janusz Rak.
MNiSW przedstawiło jednak korzystną dla naukowców interpretację.
– W przypadku zatrudniania na stanowiska asystenta i adiunkta osób nieposiadających stopnia naukowego nie ma przeszkód formalno- prawnych do zawarcia umowy o pracę na czas nieokreślony. Uczelnia będzie mogła ją rozwiązać, o ile nie zostanie uzyskany wymagany stopień w czasie ośmiu lat (art. 120 ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym). Może to nastąpić w drodze jej wypowiedzenia z końcem semestru, przy zachowaniu reguł k.p. – wskazuje.
– To korzystne dla nas stanowisko i zgadzamy się z nim – komentuje prezes RSZiW ZNP. – Pytanie, jak uczelnie będą się stosować do nowych wymogów – dodaje.
Etap legislacyjny
Wchodzi w życie 22 lutego 2016 r.