Warszawski i Jagielloński – dwa uniwersytety wśród 2 proc. najlepszych na świecie.
Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński prawdopodobnie znajdą się wśród 2 proc. najlepszych uczelni badawczych na świecie. Wyniki badania uniwersyteckiej ekstraklasy zostaną wprawdzie opublikowane jesienią, ale wysokie miejsca na liście już teraz potwierdzają pracownicy obu uczelni.
Jesienna edycja Academic Ranking of World Universities (ARWU) będzie 12. w historii rankingu. – W Polsce ten ranking przedstawiany jest jako koronny dowód na to, że rodzime uczelnie znajdują się na końcu światowej listy. Tymczasem trzeba zdać sobie sprawę, że UW i UJ należą do 2 proc. najlepszych spośród wszystkich 20 tys. uniwersytetów badawczych na świecie – mówi Anna Korzekwa, rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego.
Lista jest przygotowywana pod auspicjami Jiao Tong University w Szanghaju. W 2013 r. w pierwszej dwudziestce zestawienia znalazło się aż 17 uczelni ze USA i tylko 3 z Europy: piąte miejsce zajął brytyjski Uniwersytet Cambridge, dziesiąte Uniwersytet Oksfordzki, dwudzieste Politechnika Federalna w Zurychu. Na pierwszym – Uniwersytet Harvarda. Na liście figurowało 38 uniwersytetów z Niemiec, po dwa z Węgier i Rosji, jeden z Czech.
Choć ranking jest istotną wskazówką, corocznie spotyka się z krytyką. Pod uwagę przy ustalaniu listy bierze się bowiem specyficzne kryteria. Zestawienie uwzględnia wyłącznie osiągnięcia naukowe, ocenia całą uczelnię, przez co bardzo dobre wydziały mogą zostać przegapione, jeśli znajdują się w otoczeniu nie najlepszych. Po trzecie – znaczenie w rankingu mają specyficzne kryteria: liczba absolwentów czy pracowników, którzy otrzymali Nagrodę Nobla, liczba najczęściej cytowanych naukowców oraz liczba publikacji w wybranych czasopismach, m.in. „Nature” i „Science”.
Władze UW przesadnie do tych ustaleń się jednak nie przywiązują. – Rankingi są wskazówką, od której można wyjść, aby zebrać więcej informacji o uczelni. Można je porównać do ratingów giełdowych albo do lig piłkarskich – z rankingu można się dowiedzieć, do której ligi należy uniwersytet, ale poszczególni gracze w drużynach mogą bardzo się różnić – uważa rektor UW prof. Marcin Pałys.