Jeśli szkoła jest likwidowana, organ prowadzący musi wskazać placówkę, w której nauczyciel będzie mógł korzystać z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Nie wiadomo jednak co zrobić, jeśli szkoła jest przekazana innemu podmiotowi.
Samorząd, który przekazuje placówkę oświatową do poprowadzenia stowarzyszeniu, np. rodziców, nie musi wskazywać, że to ono będzie naliczać odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla emerytowanych nauczycieli przekazywanej jednostki. Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) uważa to za lukę prawną.
Dyrektorzy szkół co roku dokonują dla pedagogów odpisu na zakładowy fundusz. Kwota ta na każdego pracującego nauczyciela wynosi obecnie 2618,1 zł rocznie. Ze środków zgromadzonych na funduszu mogą korzystać także emerytowani nauczyciele. W ich przypadku odpis wynosi 5 proc. otrzymywanej emerytury lub renty. Środki na ten cel muszą być uwzględnione przy naliczaniu subwencji oświatowej.
Emeryci zapewnili sobie prawo do korzystania z funduszu nawet w sytuacji, w której szkoła ulega likwidacji. Zgodnie z art. 53 ust. 3a Karty nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 97 poz. 674 z późn. zm.) organ prowadzący, zamykając placówkę, musi wskazać dla byłych jej pracowników inną szkołę, w której będzie dla nich naliczany ten fundusz. Takie przywileje w 2009 r. wywalczyli związkowcy przy okazji wprowadzenia dla nauczycieli świadczeń kompensacyjnych. Nikt nie przewidział, że poza likwidacją szkoły może dochodzić do przekazania jej innemu podmiotowi. A wtedy przepisy nie nakładają obowiązku dokonywania takiego odpisu.
– W imieniu emerytów złożyliśmy skargę do Państwowej Inspekcji Pracy i Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wiele małych szkół jest przekazywanych przez gminy np. stowarzyszeniom. A te nie mają obowiązku tworzenia funduszu, jeśli zatrudniają mniej niż 20 pracowników, a już na pewno nie uwzględniają tam emerytów – oburza się Andrzej Antolak z Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Skarga dotyczyła placówek w Radziencinie i Korytkowie Małych w województwie lubelskim. Związkowcy zarzucali burmistrzowi Frampola, któremu podlegały te placówki, że po przekazaniu ich stowarzyszeniu nie wskazał innej szkoły do odpisu dla emerytów.
Włodzimierz Fudali z Okręgowej Inspekcji Pracy w Lublinie w odpowiedzi na złożoną skargę uznał, że nie ma podstawy prawnej do tego, aby gmina, która przekazuje szkołę, była zobowiązana do wskazywania dla nauczycieli emerytów i rencistów innej placówki. Przyznał jednak, że pozbawienie tych osób prawa do objęcia ich opieką socjalną jest luką prawną.
Anna Chrościcka, zastępca dyrektora departamentu współpracy z samorządami terytorialnymi MEN, w odpowiedzi na skargę wskazała, że podmioty, które na podstawie art. 5g ustawy z września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.) przejmują szkoły, nie mają obowiązku tworzenia takiego funduszu, a tym samym obejmowania nim byłych pracowników.
Przekonywała, że w omawianej sytuacji nie doszło do likwidacji szkoły, więc nie ma ku temu przesłanek. Przepisy oświatowe pozwalają na przekazywanie szkół bez ich likwidacji, w sytuacji gdy uczęszcza do nich nie więcej niż 70 uczniów.
– Przy okazji zmian w Karcie nauczyciela będziemy się domagać naprawienia tej luki prawnej, bo rozwiązanie wydaje się dość proste – mówi Andrzej Antolak.
Tłumaczy, że w art. 53 ust. 3a karty należy po wyrazach „w przypadku likwidacji” dopisać także „przekształcenia”.
Konsultacje nad projektem nowelizacji karty utknęły na razie w resorcie.