Rządowe Centrum Legislacyjne skrytykowało projekt ustawy, która m.in. eliminuje prywatne karetki z państwowego systemu ratownictwa. Podobnie odniosło się do planów powołania sieci szpitali. Na to, że kierunek zmian w zdrowiu polegający chociażby na likwidacji konkurencji między podmiotami nie jest właściwy, zwracali uwagę już wcześniej m.in. wicepremier Mateusz Morawiecki oraz UOKiK.
To stawia resort kierowany przez Konstantego Radziwiłła w trudnej sytuacji. Bo z jednej strony musi realizować obietnice zawarte m.in. w exposé Beaty Szydło, z drugiej – jest za to ganiony nie tylko przez prywatne placówki medyczne, ale też przez podlegające rządowi instytucje.
O ile w projekcie ustawy o sieci szpitali nie wpisano wprost, że prywatne placówki w ogóle do niej nie wejdą (kryteria są dla wszystkich te same, ale ustawione tak, że większość spółek ich nie spełni), o tyle już w ratownictwie sprawa jest jasna. Ambulanse mają mieć publicznego właściciela. Rezygnuje się też z wyboru realizatorów zadania w trybie konkursu ofert lub rokowań.
Zdaniem RCL w uzasadnieniu i ocenie skutków projektu nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym (Dz.U. z 2013 r. poz. 757 ze zm.) zabrakło argumentów o konieczności tak radykalnego ograniczenia swobody gospodarczej.
W skierowanych do konsultacji dokumentach nie zawarto ponadto „żadnych wyjaśnień w zakresie wpływu projektowanej ustawy na konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorczość, w tym na funkcjonowanie przedsiębiorców”.
Rządowi prawnicy zwrócili też uwagę na to, że równocześnie do konsultacji skierowano dwie nowelizacje tej samej ustawy, obejmujące zmiany systemowe. „(...) należałoby rozważyć opracowanie nowej ustawy o PRM łączącej rozwiązania proponowane w wyżej wymienionych projektach” – sugeruje RCL.