Bartłomiej Chmielowiec: Powinien powstać jeden fundusz, który będzie wypłacał odszkodowania nie tylko za niepożądane zdarzenia, lecz także za powikłania po szczepieniach i skutki badań klinicznych

Od ponad roku obowiązuje system rekompensat za błędy medyczne. Czy według pana spełnia on swoje zadanie?
ikona lupy />
Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta / Materiały prasowe / fot. Wojtek Górski

Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych to niewątpliwie duży sukces, zarówno w wymiarze realnych świadczeń dla poszkodowanych pacjentów i ich rodzin, jak i w kontekście rozwiązań systemowych. Dzięki temu w ostatnich miesiącach zakończyliśmy ponad 300 postępowań administracyjnych, z czego ok. 180 spraw rozpatrzono pozytywnie. Średnia wysokość przyznanych rekompensat wynosi 60 tys. zł, ale w niektórych przypadkach to nawet 150–200 tys. zł. Bardzo dużą wagę przywiązujemy do jakości rozpatrywania spraw. Współpracujemy z ponad 200 ekspertami medycznymi specjalizującymi się w różnych dziedzinach, co pozwala nam rzetelnie analizować skomplikowane przypadki. Zbudowaliśmy jednocześnie profesjonalny zespół pracowników Biura Rzecznika Praw Pacjenta zajmujący się prowadzeniem postępowań i przygotowywaniem decyzji.

Jestem bardzo usatysfakcjonowany tym, jak skutecznie udało nam się wdrożyć przyjęte rozwiązania. I cieszę się z każdej decyzji, która może stanowić choćby częściową rekompensatę dla pacjentów i ich bliskich. Łącznie wypłaciliśmy już prawie 11 mln zł świadczeń, a pieniądze na dalsze wypłaty są zabezpieczone.

Zatem zdarzają się przypadki maksymalnej wypłaty świadczeń?

Tak. Najwyższa kwota przyznana dotąd na rzecz poszkodowanego pacjenta wyniosła 200 tys. zł., co do niedawna stanowiło maksymalny możliwy poziom. Pułap świadczenia kompensacyjnego podlega corocznej waloryzacji, dzięki czemu obecnie wynosi on już 222,8 tys. zł. Również w razie śmierci pacjenta przyznajemy kwoty sięgające maksymalnego poziomu, czyli między 100 tys. a 111,4 tys. zł.

W jakich przypadkach zapadają decyzje o przyznaniu maksymalnych kwot?

Najwyższe świadczenie otrzymał pacjent, który przeszedł operację udrożnienia tętnicy szyjnej. Podczas zabiegu wystąpiły powikłania, a tuż po operacji pacjent doznał rozległego udaru mózgu. Można było tego uniknąć, przerywając operację i lepiej przygotowując pacjenta do kolejnego zabiegu. Jeśli zaś chodzi o osoby bliskie, to najwyższe świadczenia otrzymują dzieci po śmierci rodzica oraz rodzice po śmierci dziecka.

Czy przepisy wymagają jednak poprawy?

Każdy dobry projekt można jeszcze udoskonalić. Dlatego pracujemy nad propozycją legislacyjną scalającą trzy fundusze kompensacyjne w jeden, obejmujący nie tylko Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych, lecz także fundusze szczepień ochronnych i badań klinicznych. Widzę również potencjał dla rozszerzenia działania takiego zintegrowanego funduszu o takie obszary jak ratownictwo medyczne czy szczepienia zalecane. Tego rodzaju integracja pozwoliłaby na bardziej kompleksowe wsparcie pacjentów, a w rezultacie przełożyłaby się także na podniesienie poziomu bezpieczeństwa chorych w Polsce.

Co jeszcze, pana zdaniem, jest potrzebne, by jakość udzielanych w Polsce świadczeń zdrowotnych wzrosła? Czy wprowadzone przez resort zmiany zmierzają do tego?

Obserwuję z jednej strony pozytywne kierunki zmian, determinację na wielu poziomach na rzecz poprawy jakości leczenia, ale z drugiej dostrzegam wyzwania i problemy. Bardzo doceniam przyjętą diagnozę stanu systemu ochrony zdrowia i działania podejmowane przez minister Izabelę Leszczynę. Wspomnę choćby o całej sferze inicjatyw i regulacji w opiece okołoporodowej. Dostęp do znieczulenia zewnątrzoponowego jako standard dla kobiet rodzących oraz rozwój programu in vitro przyniosły wymierne korzyści i szanse dla kobiet i rodzin. Do programu in vitro przystąpiło już ponad 20 tys. par, urodziło się dzięki niemu ponad 6,7 tys. dzieci, a Polska awansowała w Europejskim atlasie polityk leczenia niepłodności z 42. miejsca na 19.

Równie ważne są inwestycje w opiekę paliatywną, psychiatryczną oraz w podstawową opiekę zdrowotną. Oczywiście zapowiadana reforma szpitalnictwa, obejmująca dostosowanie liczby świadczeń do rzeczywistych potrzeb pacjentów, może znacznie poprawić jakość opieki i przede wszystkim dostępność świadczeń, co stanowi duże wyzwanie. Jestem przekonany, że skuteczne wprowadzenie takich rozwiązań będzie dobrą odpowiedzią na problemy, z jakimi stykam się na co dzień, także w formie napływających do nas zgłoszeń ze strony pacjentów.

Jakie działania podejmuje pan we własnym zakresie, aby poprawić sytuację pacjentów? Co udało się osiągnąć w 2024 r.?

Oprócz wspomnianych już funduszy kompensacyjnych i innych działań ciągłych, jak postępowania w sprawie naruszeń praw pacjenta oraz praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjenta, w minionym roku skoncentrowaliśmy się na kilku kluczowych obszarach, takich jak: opieka okołoporodowa, bezpieczeństwo pacjentów oraz ochrona zdrowia psychicznego. Wspomnę o zgłoszonych przeze mnie do Ministerstwa Zdrowia propozycjach ulepszeń w zakresie opieki okołoporodowej, opartych na wynikach ankiet pacjentek i dotyczących ich doświadczeń z porodu. Cieszę się, że wiele tych propozycji zostało uwzględnionych w zaprojektowanych nowelizacjach przepisów. Prowadziłem także intensywne działania w zakresie bezpieczeństwa pacjentów, szczególnie w kontekście receptomatów. Zwracam głośno uwagę na zagrożenia wynikające z niewłaściwej preskrypcji leków, bez nadzoru lekarza i badania pacjenta, zwłaszcza w przypadku portali oferujących szybkie wystawienie recept na podstawie ankiet online. Taki system jest niebezpieczny i narusza prawa pacjentów, co potwierdzają orzeczenia sądów administracyjnych wobec naszych decyzji nakładających wysokie kary za takie praktyki.

Jakie działania podjęli państwo w tej sprawie?

Podjęliśmy realną walkę z szarlatanerią. Widzę ogromne zagrożenia wynikające z działalności osób i firm oferujących metody niezgodne z nauką i aktualną wiedzą medyczną, które wprowadzają pacjentów w błąd, narażają ich życie i zdrowie. Obecnie mogę jedynie zgłaszać takie przypadki jako podejrzenie przestępstwa, co okazuje się nieskuteczne, ponieważ wymaga wykazania szkody na zdrowiu. Kluczowa jest jednak prewencja. Dlatego wystąpiłem z inicjatywą poszerzenia kompetencji Biura Rzecznika Praw Pacjenta, co poparła Rada Organizacji Pacjentów przy ministrze zdrowia. Przygotowałem projekt regulacji dotyczących praktyk pseudomedycznych i zaproponowałem ich ujęcie jako działań szkodliwych społecznie oraz niebezpiecznych dla zdrowia.

Kontynuowałem działania na rzecz edukacji zdrowotnej. Na początku poprzedniego roku zwróciłem się do ministra edukacji narodowej o wprowadzenie edukacji o zdrowiu jako odrębnego przedmiotu. Przesłałem także analizę i materiały edukacyjne dla nauczycieli klas I-III opracowane we współpracy z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji. Uważam, że rzetelna edukacja zdrowotna to prawo ucznia, a jednocześnie obowiązek państwa.

Jaki jest plan na 2025 r.?

W obecnym roku będziemy dążyć do zmiany przepisów w celu poszerzenia kompetencji rzecznika praw pacjenta, co pozwoli na większą skuteczność w naszych działaniach. Chcemy pogłębić i poszerzyć działania w obszarze bezpieczeństwa pacjenta, realizując nowe kompetencje nałożone na rzecznika ustawą w 2023 r., w szczególności te dotyczące zdarzeń niepożądanych – niedługo opublikujemy wyniki badań, które pokażą stan obecny raportowania i analizowania zdarzeń niepożądanych w Polsce. Będziemy wspierać ministra zdrowia w wypracowywaniu strategicznych kierunków i planu działań w zakresie bezpieczeństwa pacjenta. Mamy też zamiar efektywnie wykorzystać polską prezydencję w UE do wprowadzenia dyskusji o prawach pacjenta na poziom europejski, aby w perspektywie wypracować wspólną Europejską Kartę Praw Pacjentów, skuteczny i tani dla pacjenta. ©℗

Rozmawiała Patrycja Otto