Partnerzy społeczni mają zastrzeżenia do nowych kryteriów oceny zasadności inwestycji zaproponowanych przez resort zdrowia. Na projekty zdrowotne w nowej perspektywie unijnej Polska ma do rozdysponowania 20 mld zł. Ich wydatkowanie zostało jednak uzależnione od regionalnych map zdrowotnych, które wskażą potrzeby oraz wynikające z nich priorytety polityki zdrowotnej.
Resort zdrowia już je przygotował, przy czym wdrożenie tych dokumentów do procesów decyzyjnych ma ułatwić system IOWISZ (Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia). Jak wynika z projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, który w ubiegłym tygodniu trafił do konsultacji społecznych, nowe narzędzie posłuży nie tylko do opiniowania inwestycji finansowanych z unijnych pieniędzy, ale i innych źródeł, w tym budżetu państwa, a nawet samych placówek zdrowotnych.
Lokalne priorytety
Najważniejszą rolę w ocenie zasadności wniosków o pieniądze na inwestycje zdrowotne będą mieć wojewodowie. Swoje opinie mają też przedstawiać marszałek województwa oraz oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. W sprawach spornych, a także wniosków wojewodów, instytutów oraz uczelni medycznych ostatni głos będzie miał minister zdrowia.
Placówki ochrony zdrowia obawiają się tego nowego trybu podziału pieniędzy. – Jakość danych w mapach zdrowotnych budzi wątpliwości, a głównie na ich podstawie mają zapadać decyzje – zwraca uwagę prof. Andrzej Fal z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego–PZH.
Dziurawe kryteria
Równocześnie już w tym roku zostanie uruchomione obowiązkowe opiniowanie inwestycji realizowanych nawet z własnych pieniędzy placówek, o ile w przyszłości będą one ubiegały się o kontrakt z NFZ. Obowiązek ten wynika z nowelizacji ustawy, która wprowadziła mapy potrzeb. Zgodnie z tym aktem przy planach budowy nowego szpitala, a także uruchomienia oddziału lub poradni potrzebna będzie ocena m.in. wojewody, jeżeli inwestycja szpitalna przekroczy koszt trzech mln zł w ciągu dwóch lat lub dwóch mln zł w przypadku leczenia ambulatoryjnego. Placówki medyczne zwracają uwagę, że utrzymanie ich na tym poziomie będzie oznaczać opiniowanie przez administrację rządową nawet niewielkich inwestycji. A ominięcie tej procedury lub otrzymanie negatywnej opinii wojewody ma oznaczać, że będą na przegranej pozycji przy kontraktowaniu świadczeń w NFZ. Startując w konkursie ogłoszonym przez fundusz, otrzymają bowiem automatycznie mniej punktów.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali zwraca uwagę, że np. modernizacja obecnie funkcjonującego oddziału nie powinna podlegać IOWISZ. Jego niepokój budzi także propozycja uzyskiwania opinii o celowości tworzenia nowych komórek już działającego szpitala, szczególnie w aspekcie promowania oddziałów wieloprofilowych, zapisanego w mapach potrzeb zdrowotnych (takich, gdzie łóżko nie jest na sztywno przypisane np. do kardiologii czy interny, więc można nimi elastyczniej zarządzać). – Szpitale powinny jak najszybciej takie komórki organizacyjne rejestrować, a następnie stopniowo rozbudowywać kosztem wąsko specjalistycznych oddziałów. To ważny krok do nowoczesnej i kosztowo – efektywnej organizacji pracy szpitala – wyjaśnia Fedorowski.
Ocenią konkurentów
Uwagi do projektu mają też pracodawcy. – Pierwsza, która się nasuwa, to obowiązkowa opinia marszałka województwa w toku wydawania opinii o celowości inwestycji – ocenia dr Dobrawa Biadun, radca prawny i ekspertka Konfederacji Lewiatan. Przypomina, że marszałkowie mają własne placówki zdrowotne. – To może rodzić konflikt interesów – dodaje Biadun. Jej zdaniem zapis ten powinien być usunięty.
Sam pomysł uruchomienia IOWISZ-a ocenia pozytywnie. – Daje narzędzie do faktycznej oceny celowości inwestycji. Wszystko jednak zależy od tego, co będzie się znajdowało w formularzu – na co będzie musiał zwracać uwagę wojewoda, podejmując decyzję o przyznaniu dofinansowania – wyjaśnia ekspertka Lewiatana.
Kryteria oceny mają znaleźć się w rozporządzeniu ministra zdrowia. Część ekspertów już je widziała i ma obawy, że mogą zostać wykorzystane do ręcznego sterowania w zdrowiu. – Na przykład odsunięcia prywatnych placówek od strumienia unijnych i innych funduszy – mówi nam jeden ze specjalistów.