Nawet lecząc się prywatnie za własne pieniądze, pacjent będzie musiał mieć lekarskie skierowanie na terapię. Tak wynika z kolejnego projektu nowelizacji ustawy o zawodzie fizjoterapeuty, który posłowie PiS złożyli właśnie w Sejmie. Fizjoterapeuci to grupa zawodowa, która na przepisy regulujące jej działalność czekała ponad ćwierć wieku. I doczekała się. Uchwalona w 2015 r. przez koalicję PO–PSL ustawa (Dz.U. z 2015 r. poz. 1994) ma wejść w życie 31 maja. Daje fizjoterapeutom większe możliwości działania – w pewnym zakresie także bez konieczności konsultacji z lekarzem.
To jednak według medyków oraz posłów PiS zagrożenie dla pacjentów. Dlatego ci ostatni najpierw złożyli w lutym projekt przesuwający wejście w życie przepisów o dwa lata (nie został jeszcze przyjęty). A teraz firmują inny – przygotowany w rzeczywistości w resorcie zdrowia – projekt, który przesunie wejście w życie ustawy o trzy miesiące i usunie jej kluczowe zapisy. Wprowadza też dodatkowe obostrzenia.
Chorych leczą lekarze
PiS wychodzi z założenia, że fizjoterapia ma dotyczyć ludzi z problemami zdrowotnymi. A gdy ktoś takie ma, powinien być pod opieką lekarza. I jeśli ten uzna, że fizjoterapia jest potrzebna, wypisze na nią zlecenie. Posłowie podpisani pod projektem zwracają uwagę, że obecnie wystarczy krótki kurs, by móc prowadzić fizjoterapię pacjentów. Nie trzeba mieć nawet matury.
Dodatkowo eliminowaniu z rynku tych, którzy nie mają kompetencji, mają służyć zapisy dotyczące odpowiedzialności zawodowej osób, które oferują fizjoterapię. Przewidziano m.in. działanie rzecznika oraz komisji odpowiedzialności zawodowej, które będą mogły zakazywać wykonywania zawodu albo nakładać kary pieniężne.
O projekcie nowelizacji ostro wypowiadają się osoby pracujące z chorymi i to nie te po weekendowych kursach, lecz z ukończonymi studiami i wieloletnim doświadczeniem. – Proponuje się radykalną ingerencję w kompetencje fizjoterapeutów, przymuszając ich do pracy wyłącznie na podstawie skierowania i zlecenia od lekarza – stwierdza dr hab. Maciej Krawczyk ze Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska, a na co dzień kierownik Zespołu Fizjoterapii w II Klinice Neurologii w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
– To oznacza poważne utrudnienia dla 36 tys. gabinetów prywatnych i osób, które z nich korzystają – wyjaśnia i przypomina, że od 70 lat można za własne pieniądze rehabilitować się bez skierowania. – Propozycje PiS to wielka zmiana nawet na poziomie gospodarczym. Polacy wydają na rehabilitację z prywatnych pieniędzy nawet 10 mld zł rocznie, a NFZ zaledwie 1/5 tej kwoty. To pokazuje, że publiczny system nie zabezpiecza potrzeb Polaków – stwierdza ekspert.
Dodaje, że obecnie tylko co 10. osoba trafiała na fizjoterapię bez wcześniejszego rozpoznania lekarskiego. Jego zdaniem gdy przepisy wejdą w życie, nawet zdiagnozowani będą musieli iść po skierowanie. – I to wcale nie do ortopedy, ponieważ w projekcie wpisano ogólnie lekarza, czyli może to być równie dobrze np. alergolog czy pulmonolog. Ta nowelizacja jest w interesie lekarzy, a nie pacjentów – dodaje.
Prawnicy też dostrzegają potencjalne zagrożenia. – O ile ustawa w aktualnym brzmieniu wskazuje na szerokie uprawnienia fizjoterapeutów, o tyle nowelizacja ogranicza ich samodzielność w zakresie kwalifikowania i planowania świadczeń zdrowotnych. To może doprowadzić do ograniczenia pacjentom dostępu do świadczeń fizjoterapeutów – przyznaje Piotr Najbuk z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Zauważa jednak, że w praktyce o samodzielności wykonywania zawodu fizjoterapeuty, a zatem i wpływie regulacji na sytuację pacjentów, zdecyduje minister zdrowia. Będzie mógł w rozporządzeniu określić, jakie świadczenia zdrowotne mogą być realizowane przez fizjoterapeutę samodzielnie, bez zlecenia lekarskiego. I zróżnicować uprawnienia w zależności od wykształcenia. – Zatem tak jak w przypadku ostatnich zmian dotyczących preskrypcji pielęgniarek i położnych, w celu określenia rzeczywistej samodzielności tego zawodu będziemy musieli poczekać na rozporządzenie – mówi Najbuk.
Bez samorządu
Fizjoterapeuci zwracają też uwagę, że projekt PiS usuwa zapisy dotyczące powołania samorządu zawodowego, który stałby m.in. na straży jakości świadczeń. Pacjent na tym na pewno nie skorzysta. – Rejestr fizjoterapeutów prowadzić mają wojewodowie, czyli zostanie sfinansowany z publicznych środków i można mieć obawy, że jak inne projekty IT w zdrowiu będzie opóźniony – dodaje dr Krawczyk. – Co ciekawe, pomimo osłabienia zawodu fizjoterapeuty nie zapomniano o dodaniu do projektu klauzuli sumienia. Z ich punktu widzenia może to być jedyna dobra zmiana – wyjaśnia prawnik.
70 tys. tyle w Polsce jest fizjoterapeutów
3 miesiące tyle czeka się na wizytę u ortopedy (przypadki stabilne)
Etap legislacyjny
Projekt wpłynął do Sejmu