Europosłowie chcą doprowadzić do ograniczenia zawartości cukru w jedzeniu dla niemowląt, aby skuteczniej walczyć z otyłością wśród dzieci. Domagają się zmiany przepisów, które dopuszczały trzy razy większą zawartość cukru w tych produktach, niż zaleca WHO.
Już pod koniec stycznia Parlament Europejski odrzucił rozporządzenie Komisji Europejskiej zakładające utrzymanie normy zawartości cukru w jedzeniu dla niemowląt na dotychczasowym poziomie - 30 proc. wartości energetycznej produktu. Rozporządzenie to, tzw. akt delegowany, miało uzupełniać obowiązujące obecnie przepisy, które regulują wymogi dotyczące przetworzonej żywności na bazie zbóż i żywności dla dzieci i niemowląt.
Europosłowie uznali, że regulacje KE są sprzeczne z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która w wydanym we wrześniu ubiegłego roku raporcie dotyczącym zdrowej diety rekomenduje, aby udział czystego cukru ograniczyć do mniej niż 10 proc. całkowitej wartości energetycznej spożywanego jedzenia. Oznacza to, że normy zaproponowane przez Komisję są aż trzykrotnie wyższe od zaleceń WHO (7,5 g cukru/100 kcal oznacza 30 kcal z cukru w 100 kcal łącznej energii).
„Wprowadzanie do dziecięcej diety jedzenia ze zbyt wysoką zawartością cukru przyczynia się w dużej mierze do wzrostu otyłości wśród dzieci oraz negatywnie kształtuje ich formujące się dopiero preferencje smakowe. Dlatego też cukier, szczególnie w jedzeniu przeznaczonym dla niemowląt i małych dzieci, powinien być utrzymany na poziomie minimalnym, zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia – mówi PAP brytyjski europoseł z grupy Zielonych Keith Taylor, inicjator sprzeciwu wobec rozporządzenia KE. – Zła dieta jest współcześnie najczęstszą przyczyną chorób i śmierci na świecie, częstszą nawet niż palenie papierosów, alkohol czy brak aktywności fizycznej razem wzięte”.
PE nie tylko zawetował rozporządzenie Komisji, ale też poszedł o krok dalej. Posłowie przyjęli bowiem wniosek, by przy produkcji jedzenia dla niemowląt i dzieci zabronione było używanie nowych technologii, takich jak organizmy genetycznie modyfikowane (GMO) i nanotechnologia, bo mogą one nieść nieznane jeszcze ryzyko długoterminowe. Uznali też, że żywność dla dzieci powinna być etykietowana, a etykiety powinny jasno informować, które produkty nie są wskazane dla dzieci poniżej szóstego miesiąca życia. Marketing żywności dla dzieci nie powinien ponadto w żaden sposób podważać zalecenia karmienia dziecka piersią do szóstego miesiąca życia.
Sprzeciw posłów wobec projektu wniosku KE oznacza, że Komisja musi wycofać wniosek i ponownie go opracować.
„Komisja bierze pod uwagę wynik głosowania PE i obiekcje posłów wobec tego delegowanego aktu – powiedział PAP jeden z urzędników KE. – Jeszcze na początku 2016 r. KE zasięgnęła także opinii Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) co do wymogów wobec składu żywności dla dzieci i niemowląt, w tym również dopuszczalnych wartości cukru, z uwzględnieniem najnowszych doniesień naukowych w tej sprawie. Na podstawie opinii EFSA Komisja będzie w stanie zmienić - tam, gdzie to konieczne - wymagania dotyczące składu produktów".
Urzędnik zastrzega jednak, że to wszystko nie zmienia faktu, iż nadal obowiązuje sama dyrektywa Komisji z 2006 r. w sprawie przetworzonej żywności na bazie zbóż oraz żywności dla niemowląt i małych dzieci.
Z opublikowanych właśnie rezultatów międzynarodowych badań HBSC (Health Behaviour in School-aged Children) - przedstawionych na konferencji „Zachowania zdrowotne polskiej młodzieży na tle rówieśników z 42 krajów” zorganizowanej w połowie marca przez Instytut Zdrowia Matki i Dziecka, WHO i ministerstwo zdrowia - wynika, że nadwaga i otyłość dotykają co 7. polskiego nastolatka (badania prowadzono w roku szkolnym 2013/2014). Pocieszeniem może być fakt, że obecnie odsetek otyłej młodzieży jest w Polsce mniejszy niż cztery lata temu. Badania pokazały też, że dzieci chudną wraz z wiekiem – więcej jest otyłych 11-latków niż 13- czy 15-latków. Jednak polskie jedenastolatki pod względem wagi wciąż przekraczają średnie międzynarodowe.
„Nadwaga i otyłość u dzieci i młodzieży są zaburzeniem stanu zdrowia, które powoduje szereg konsekwencji - zarówno bezpośrednich, głównie psychospołecznych i emocjonalnych, jak i odległych skutków somatycznych. Wśród otyłych nastolatków istnieje duże prawdopodobieństwo utrzymania otyłości w wieku dorosłym i wystąpienia takich powikłań jak przedwczesny rozwój miażdżycy, zespół metaboliczny, cukrzyca drugiego typu czy szerokie spektrum chorób układu krążenia” – alarmują autorzy raportu.
„Polska nadal ma bardzo wysoki, w porównaniu z całą Europą, odsetek otyłości wśród dzieci. Trzeba przedsięwziąć odpowiednie środki, aby temu przeciwdziałać. Nie tylko na poziomie społecznym, przez działania takie jak promowanie aktywności fizycznej czy budowanie Orlików – te oczywiście też są przydatne - ale głównie na poziomie prewencyjnym, jak kontrola tego, czym karmimy nasze dzieci" – mówi PAP dr Monika Stołyhwo-Gofron, lekarz bariatra, która zajmuje się leczeniem chorobliwej otyłości.
"Cukier uzależnia, podobnie jak narkotyk. A im wcześniej dziecko zaprogramujemy na dużą ilość cukru, tym trudniej będzie nam je z tego wyrwać. Przecież żadne dziecko nie polubi selera, jeśli przed chwilą zjadło czekoladę. Jeszcze kilka lat temu nie było wśród dzieci zachorowań na cukrzycę typu II, czyli tzw. starczą cukrzycę, a teraz znam takie przypadki. Pamiętajmy, że serwując dzieciom cukier, generujemy przyszłych pacjentów” - dodaje Stołyhwo-Gofron.