Szpitale są słabo wyposażone w sprzęt, który gwarantuje dostęp do diagnostyki osób ze znaczną nadwagą – informuje RPP . Aby wykonać tomograf i rezonans muszą one pokonać dziesiątki kilometrów, a liczba odpowiednich karetek jest niewielka

O nieprzygotowaniu szpitali do świadczenia usług osobom otyłym wielokrotnie informował Społeczny Rzecznik Praw Osób Chorych na Otyłość i powołana przez niego Fundacja Osób Chorych na Otyłość OD-WAGA.

- Jako pierwsi występowaliśmy do instytucji publicznych z apelem o umożliwienie osobom chorym na otyłość (zwłaszcza olbrzymią - BMI 40+, waga od ok. 110 kg i skrajnie olbrzymią BMI 50+, waga od ok. 150kg) prawidłowego dostępu do placówek medycznych i świadczonych przez nie usług - diagnostyki, leczenia i rehabilitacji. Pełny spis naszych wystąpień w tej sprawie - do instytucji publicznych i do mediów, przytaczamy poniżej – mówi Magdalena Gajda.

Problem może dotyczyć nawet 1,5 mln pacjentów chorych na otyłość. Część szacunków mówi nawet o tym, że nawet 23 proc. Polaków jest otyła. Danych dotyczących liczby osób skrajnie otyłych w Polsce nie ma. Fundacja OD-WAGA dopiero zaczyna je zbierać. Z danych WHO wynika, że problem otyłości w Polsce jest coraz większy. Na przestrzeni 10 lat (od 1989 do 1998 roku) liczba otyłych dzieci pomiędzy 2. a 4. rokiem życia wzrosła z 5 do 9 proc. Tymczasem, zdaniem Fundacji, Polska służba zdrowia nie jest przygotowana ani merytorycznie, ani organizacyjnie do leczenia pacjentów chorych na otyłość olbrzymią. - Lekarze nie mają odpowiedniej wiedzy na temat leczenia tej choroby, postępowania z pacjentem, dawkowania leków – mówi Magdalena Gajda.

Oprócz chirurgów wykonujących zabiegi chirurgicznego leczenia otyłości, których w całym kraju jest ok. 40, jest jeszcze kilkunastu lekarzy specjalistów obesitologów (obesity - z ang. otyłość) - wykształconych w tej specjalizacji za granicą, bo w polskim systemie edukacji lekarskiej ta specjalizacja nie istnieje.

W przychodniach zdrowia, szpitalach, gabinetach lekarskich, jednostkach ratownictwa medycznego brakuje dosłownie wszystkiego, co umożliwia diagnostykę i leczenie osób otyłych: nie ma odpowiednich łóżek pacjenckich, stołów operacyjnych i do zabiegów ambulatoryjnych, foteli ginekologicznych i stomatologicznych, sprzętu diagnostycznego podstawowego (ciśnieniomierzy i wag) oraz specjalistycznego, m.in. tomografów komputerowych, ultrasonografów itp., a także karetek pogotowia tzw. bariatrycznych wraz z odpowiednim wyposażeniem ratowniczym. - W przypadku ratownictwa - nie ma także procedur ratowniczych dla osób chorych na otyłość skrajnie olbrzymią – dodaje Magdalena Gajda, i opowiada: „Niedawno rozmawiałam z ojcem, którego syn ważący ok. 300 kg zaklinował się w wannie. Aby go oswobodzić przyjechały 3 służby: karetka z lekarzami, straż pożarna i policja. Pomocy udzielali metodą prób i błędów bo nie wiedzieli jak mają się zachować w takiej sytuacji”. W konsekwencji zdarza się, że pacjenci chorzy na otyłość skrajnie olbrzymią wożeni są od szpitala do szpitala i żaden nie chce podjąć się ich leczenia. - Najlepiej wyposażone w odpowiedni sprzęt są oczywiście szpitale wykonujące zabiegi chirurgicznego leczenia otyłości, bo mają na co dzień pacjentów, którzy takiego sprzętu potrzebują. Takich szpitali jest nieco ponad 30 w Polsce – mówi Magdalena Gajda.

Otyłość jest w Polsce problemem pacjenta, a system zdrowia zaczyna się nią interesować dopiero wtedy, kiedy pojawią się powikłania czyli cukrzyca, nadciśnienie, niewydolność krążenia, choroby zwyrodnieniowe stawów. Widać to wyraźnie w strukturze wydatków NFZ. Z analiz przeprowadzonych przez ekspertów Fundacji My Pacjenci w 2014 roku wynika, że na otyłość i jej główne powikłania wydawanych jest rocznie w Polsce co najmniej 3,1 mld złotych ( dane za 2013 r). Najwyższe koszty (98%) generują właśnie powikłania otyłości tymczasem na profilaktykę i leczenie otyłości niepowikłanej przeznaczamy zaledwie 2% środków. - Wydajemy bardzo dużo na drogie interwencje kliniczne- operacje beriatryczne i jednocześnie nie podejmujemy wystarczających starań, żeby nie dopuścić do narastania tego problemu społecznego. Dane i trudne sytuacje życiowe i zdrowotne pacjentów otyłych zmuszają do refleksji gdyż dobitnie wskazują, że bardzo powszechny i narastający problem zdrowia publicznego jakim jest otyłość nie doczekał się w Polsce systemowych rozwiązań - mówi Ewa Borek Prezes Fundacji My Pacjenci.

Dostęp do sprzętu umożliwiającego diagnostykę osób otyłych i skrajnie otyłych przedstawia poniższa mapa.

Z danych zebranych przez Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że osoby otyłe mogą skorzystać z dwóch angiografów w Polsce – jeden znajduje się w Chojnicach (woj. pomorskie), a drugi w Toruniu. W całym kraju jest w sumie sześć stołów operacyjnych w dużej nośności, z czego trzy znajdują się w Warszawie. Duży fotel stomatologiczny znajduje się tylko w Prabutach w województwie pomorskim. W każdym województwie jest najczęściej jeden tomograf komputerowy i jeden rezonans magnetyczny. Rzadko zdarza się, by szpital oferował kompletny zestaw aparatury diagnostycznej. Najczęściej są to pojedyncze sprzęty i aby z nich skorzystać, osoba otyła musi korzystać np. z transportu sanitarnego zorganizowanego przez placówkę z drugiego końca województwa.

Przykładową drogę, jaką musi pokonać osoba otyła przedstawia film:

Dotyczy on województwa dolnośląskiego. Tu rezonans magnetyczny osoba otyła zrobi w Jeleniej Górze, a tomograf we Wrocławiu. W szpitalach może leżeć w Wałbrzychu. Polanicy Zdroju lub Zgorzelcu. Transportu sanitarnego można szukać we Wrocławiu – nie jest to jednak ta sama placówka, w której jest tomograf, Jeleniej Górze lub Polanicy Zdroju. Podobnie sytuacja wygląda w całym kraju. Na Podkarpaciu po osobę otyłą przyjedzie ambulans z Tarnobrzegu, zawiezie ją na tomograf komputerowy do Krosna, a na rezonans magnetyczny do Rzeszowa. W szpitalu może leżeć tylko w Rzeszowie. W całym województwie nie ma aparatu do RTG. Najbliższy jest w Miechowie w województwie małopolskim.

Zdaniem Fundacji OD-WAGA i jej ekspertów, przy stale rosnącej liczbie chorych na otyłość olbrzymią i skrajnie olbrzymią konieczne jest natychmiastowe podjęcie działać zapobiegających wykluczeniu tej grupy społecznej jeśli chodzi o dostęp do placówek i usług medycznych. Nie domagamy się jednak żadnych specjalnych praw dla nas, tylko dostrzeżenia naszych potrzeb i rozsądnego wyposażania placówek medycznych. Nie ulega wątpliwości, że już teraz w każdej przychodni zdrowia i w każdym szpitalu (np. na oddziałach ratunkowych lub izbie przyjęć) powinien się być min. 1 ciśnieniomierz z szerokim mankietem i 1 waga o nośności do 250 kg. W większych szpitalach powinno być także przynajmniej 1 łóżko bariatryczne. Co do sprzętu specjalistycznego do diagnostyki, uważamy, że w każdym województwie powinno być kilka szpitali, które taki sprzęt mają i udostępniają go innym placówkom, aby mogły wykonać diagnostykę swoich pacjentów. Wtedy unikniemy posądzenia o izolowanie pacjentów chorych na otyłość, a także wędrówek pacjentów między województwami. Konieczna jest także edukacja lekarzy rodzinnych, lekarzy internistów, pediatrów na temat czym jest choroba otyłości, jakie są rzetelne metody jej leczenia i jak powinni zachowywać się w stosunku do pacjentów chorych na otyłość, aby uniknąć zarzutów o ich obrażanie i dyskryminację. Przypominam, że w tym roku mija 20 lat od kiedy obowiązuje w naszym kraju Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych Światowej Organizacji Zdrowia. A w niej, pod kodem E66 znajduje się pozycja: choroba otyłości.