Projekt ustawy przygotowywanej przez MZ zakłada, że każdy, kto ukończył 75. rok życia, będzie miał prawo do bezpłatnych leków, znajdujących się na wykazie ogłaszanym przez ministra zdrowia. Bezpłatne leki będzie mógł pacjentowi przepisywać tylko lekarz podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) wskazany w deklaracji wyboru

Samorząd lekarski zwraca uwagę, że w projekcie nie przewidziano żadnego kryterium dotyczącego stanu majątkowego pacjenta, które uprawniałoby go do darmowych leków. Zdaniem lekarzy będzie to prowadzić do sytuacji, w których z bezpłatnych leków będą korzystać również osoby bardzo dobrze sytuowane.

"Powiązanie uprawnienia do leków bezpłatnych z kryterium oceny sytuacji majątkowej pacjenta pozwoliłoby w sposób bardziej racjonalny i społecznie sprawiedliwy wykorzystać środki przeznaczane na leczenie seniorów i np. zwiększyć liczbę leków objętych takim bezpłatnym dostępem" - przekonuje NRL.

Zdaniem NRL uprawnienie seniorów do bezpłatnych leków nie powinno być uzależniane od tego, czy receptę wystawia lekarz POZ czy też inny lekarz.

Samorząd przypomina też, że obecnie przepisy nie przewidują zamieszczania na recepcie danych, na podstawie których farmaceuta, realizując receptę, byłby w stanie stwierdzić, czy wystawił ją lekarz POZ.

Jednocześnie NRL zastrzega, że "weryfikowanie wymogu wystawienia recepty przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej nie może polegać na nakładaniu na lekarza POZ obowiązku dodatkowego oznaczania wystawianej recepty".

Wiceminister Krzysztof Łanda w rozmowie z PAP wyjaśniał, że rozwiązanie, zgodnie z którym leki pacjentowi będzie mógł przepisać jedynie jego lekarz POZ, pozwoli uniknąć sytuacji, w której chory prosiłby różnych lekarzy o wypisanie recept na ten sam darmowy lek, a następnie medykamenty te byłyby np. wywożone.

"Musi być jeden lekarz, który ma kontrolę nad lekami wypisywanymi danemu pacjentowi" - podkreślił. Jego zdaniem takie rozwiązanie pozwoli także lekarzom lepiej kontrolować farmakoterapię pacjenta.

"Dzisiaj czasami dochodzi do polipragmazji, pacjenci biorą po kilka, kilkanaście, bądź kilkadziesiąt leków dziennie, które często wchodzą ze sobą w interakcję bądź mogą wręcz powodować zatrucia. Natomiast jeśli pacjent weźmie recepty od różnych specjalistów i przyjdzie do jednego lekarza rodzinnego, to on zweryfikuje, czy to leczenie jest zasadne" - wyjaśniał Łanda.

W ubiegłym tygodniu wiceminister informował, że resort zapoznaje się z uwagami do projektu, jakie spłynęły podczas konsultacji zakończonych 6 stycznia. "Być może niektóre z nich zostaną włączone do projektu rządowego, projekt rządowy ulegnie zmianie i wtedy chętnie odpowiemy na wszystkie pytania" - mówił.