Możliwość podejmowania pracy na kontrakcie, urlop szkoleniowy i specjalizacja płatna z budżetu państwa – to zdaniem diagnostów laboratoryjnych główne zalety nowej ustawy regulującej ich pracę
Możliwość podejmowania pracy na kontrakcie, urlop szkoleniowy i specjalizacja płatna z budżetu państwa – to zdaniem diagnostów laboratoryjnych główne zalety nowej ustawy regulującej ich pracę
Mowa o projekcie ustawy o medycynie laboratoryjnej, nad którym prace toczą się już półtora roku. Przypomnijmy, został on skierowany do konsultacji w sierpniu 2020 r. i ślad po nim zaginął. Temat powrócił przy okazji protestu pracowników medycznych, trwającego od września br. Jak wyjaśnia Alina Niewiadomska, prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych (KIDL), wznowienie prac nad ustawą było jednym z postulatów Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia.
- Podczas spotkań wiceminister zdrowia Piotr Bromber obiecał mi, że postulat ten zostanie zrealizowany, prace niezwłocznie zostaną wznowione i ustawa powinna zostać uchwalona w I kw. 2022 r. - mówi.
Diagnosta-przedsiębiorca
Wśród regulacji, na których najbardziej zależało przedstawicielom KIDL, jest m.in. zapewnienie możliwości wykonywania zawodu w formie praktyk. Dotychczasowe przepisy (a dokładniej ich brak) uniemożliwiały diagnostom m.in. pracę na kontraktach. Projekt wypełnia tę lukę - będą oni mogli wykonywać swój zawód w formie praktyk indywidualnych (jednoosobowej działalności gospodarczej lub indywidualnej praktyki diagnosty, jednak wyłącznie w zakładzie leczniczym na podstawie umowy z podmiotem leczniczym prowadzącym ten zakład) bądź praktyk grupowych (czyli spółek - cywilnej, jawnej lub partnerskiej). - To sprawi, że diagności laboratoryjni dołączą do grupy wolnych zawodów. Będzie to już więc pełnoprawny zawód medyczny zaufania publicznego, obok lekarzy, pielęgniarek i fizjoterapeutów - komentuje dr Maciej Niezabitowski, adwokat i koordynator Zespołu Prawnego KIDL.
Ostał się również pomysł finansowania kształcenia specjalizacyjnego z publicznych pieniędzy. Obecnie bowiem wszelkie koszty kształcenia zawodowego ponoszą sami diagności. Przypomnijmy, że samorząd składał nawet w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, skarżąc się na nierówne traktowanie wobec innych zawodów medycznych. Po zmianach szkolenie będzie dofinansowywane z budżetu państwa w ramach posiadanych przez ministra zdrowia środków.
Podobnie będzie z działalnością samorządu. - Aktualne przepisy zakładają, że samorządy zawodowe lekarzy i pielęgniarek otrzymują obligatoryjnie z budżetu państwa pieniądze na wykonywanie zadań publicznych. Z kolei KIDL finansowana jest wyłącznie ze składek swoich członków, pomimo wykonywania analogicznych zadań. Trudno nie mówić o dyskryminacji - podkreśla dr Niezabitowski.
Diagności będą mogli również liczyć na sześć dni urlopu szkoleniowego na rok, płatnego według zasad obowiązujących przy obliczaniu wynagrodzenia za urlop wypoczynkowy.
Pacjenci też skorzystają
Zdaniem Aliny Niewiadomskiej nowa ustawa to również ukłon w kierunku pacjentów. Wskazuje, że dzięki niej możliwe stanie się m.in. uzupełnienie luki prawnej związanej z badaniami POCT (z ang. point of care system). - Są to testy diagnostyczne wykonywanie bezpośrednio przy chorym, jednak poza medycznym laboratorium diagnostycznym. Bardzo często stanowią pierwsze ogniwo do dalszej diagnostyki. Do tej grupy zalicza się np. szybkie badania antygenowe w kierunku wykrycia wirusa SARS-CoV-2. Może trudno w to uwierzyć, ale dotychczas badania te nie doczekały się jasnych regulacji, stanowiących podstawę prawną do ich wykonywania. O standardach jakości nie wspominając - wyjaśnia. Podkreśla, że samorząd diagnostów szczególnie zabiegał o regulację tych kwestii ze względu na problemy prawne związane z wykonywaniem testów w czasie pandemii. - Gdyby przepisy te weszły parę lat temu, uniknęlibyśmy wielu problemów i pytań, na które nie było odpowiedzi - wskazuje Alina Niewiadomska.
Jej zdaniem pacjenci skorzystają również na wprowadzeniu wymogów w stosunku do kierowników laboratoriów. Zgodnie z projektem funkcję tę będzie mógł pełnić wyłącznie diagnosta laboratoryjny lub lekarz z tytułem specjalisty. Co więcej, będzie można ją sprawować jedynie w pełnym wymiarze godzin, w jednym laboratorium. Zdaniem przedstawicieli samorządu bezpośrednio przełoży się to na bezpieczeństwo i wiarygodność wyników badań.
Weto dla zdalnej autoryzacji
Mimo postulatów wielu grup w trakcie konsultacji społecznych nie rozszerzono możliwości wykonywania zawodu diagnosty przez absolwentów farmacji czy bioinformatyków. - Funkcja bioinformatyka jest potrzebna w laboratoriach genetycznych, natomiast wyłącznie w zakresie analizy danych, które w przypadku badań genetycznych niejednokrotnie wymagają szerokiej wiedzy informatycznej - wskazuje radca prawny Wojciech Młocek z kancelarii Karasiński Magnowski Młocek. Podkreśla, że obecnie czynności te wykonują sami diagności, konsultując się w razie potrzeby z bioinformatykami zatrudnianymi przez podmioty zaopatrujące laboratoria w urządzenia oraz oprogramowanie służące do wykonywania takich badań.
- W takiej sytuacji nie ma potrzeby, aby osoby te posiadały dodatkowe uprawnienia dotyczące wykonywania czynności laboratoryjnych w pełnym zakresie, nawet pod kontrolą diagnosty. Nie mają one właściwego wykształcenia - dodaje. Pogląd ten podziela również resort zdrowia.
Podobnie z podnoszoną przez środowisko możliwością zatwierdzenia wyniku badania zdalnie. Strona społeczna postulowała bowiem wprowadzenie takiej opcji. - W mojej ocenie powinny istnieć możliwości zdalnej autoryzacji wyniku badania przez diagnostę w określonych przypadkach lub w określonej grupie badań, natomiast ustawa o medycynie laboratoryjnej nie jest miejscem na tego typu regulacje - wskazuje mec. Młocek.
Połowicznie wycofano się natomiast z regulacji norm zatrudnienia. Przypomnijmy, pierwotna wersja projektu przewidywała, że w każdym laboratorium mieliby pracować kierownik oraz minimum dwóch diagnostów na pełen etat. Z tym nie zgadzali się eksperci, wskazując, że w przypadku mniejszych laboratoriów sztywna liczba etatów po prostu się nie sprawdzi.
- Proponowana przez KIDL zmiana dotycząca dostosowania kadry danego laboratorium do faktycznie wykonywanych badań oraz czasu pracy, przy jednoczesnym zapewnieniu ciągłej obecności diagnosty jest w pełni uzasadniona - podkreśla mec. Młocek.
Ostatecznie resort zaproponował przeniesienie tych przepisów do rozporządzeń wykonawczych. W jakim kształcie? Na razie nie wiadomo. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach społecznych
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama