Obecnie lekarze są finansowani w ten sposób, że otrzymują stawkę kapitacyjną za każdego zapisanego u nich pacjenta. Stawka bazowa wynosi 96 zł za rok. Np. jeżeli opiekują się starszym pacjentem lub też dzieckiem do 6. roku życia, otrzymują odpowiednio wyższe wynagrodzenie. Za osoby po 65 roku życia stawka to 192 zł. Jednak lepsze finansowanie dotyczyło również opieki nad pacjentami z cukrzycą i chorobami układu krążenia - za tych (jeżeli pacjent pojawił się przynajmniej 3 razy w jednym kwartale) otrzymywali 288 zł.
Dodatek też był przy przyjmowaniu pacjentów z ostrymi chorobami układu oddechowego (potocznie nazywanego katarkowym). Wystarczyło, że 25 proc. przyjętych pacjentów miało to schorzenie, lekarz otrzymywał za wszystkich pacjentów u niego zapisanych o 10 proc. wyższą wypłatę. Niezależnie, czy się u niego pojawili, czy nie. Jak wynika z analiz ministerstwa zdrowia, za opiekę nad chorymi z cukrzycą oraz za dodatek "katarkowy" Narodowy Fundusz Zdrowia wydawał ponad 800 mln. Nie dość tego - płacił też za pacjentów, którzy byli zapisani na liście, a nie mieli uprawnień do korzystania z opieki zdrowotnej (np. pracowali za granicą). Za nich do podstawowej opieki zdrowotnej wpływało 262 mln zł. To również zostanie obcięte.
Jak przekonuje minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, finansowanie POZ nadal będzie na poziomie 5,2 mld zł. Jednak zaoszczędzony miliard ma być przeznaczony na wyższą kwotę bazową, czyli to, co lekarze będą otrzymywać za każdego pacjenta oraz na lepszą wycenę dla tych lekarzy, którzy będą wykonywać badania diagnostyczne. W tym także te u pacjentów z podejrzeniem o choroby onkologiczne.
Nie będzie natomiast likwidował różnic w wycenie w podziale na kategorię wiekową. Resort jeszcze nie ustalił, ile będzie płacił w stawce bazowej. Negocjacje z lekarzami w tym temacie mają ruszyć w przyszłym tygodniu.