Jesteśmy u początku czwartej fali epidemii - stwierdził we wtorek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Szczyt tej fali, prognozowany dotąd na przełom września i października, może przesunąć się na październik – ocenił.
Rzecznik MZ był pytany w TVP Info o aktualne dane epidemiczne. Resort poinformował we wtorek, że badania potwierdziły 233 nowe zakażenia koronawirusem, zmarło osiem osób z COVID-19. Tydzień temu, 17 sierpnia, MZ informowało o 221 nowych zakażeniach, a dwa tygodnie temu, 10 sierpnia, o 200 przypadkach.
"Na pewno nie jest to (dane z jednego dnia-PAP) miarodajny obraz epidemii. Widzimy tydzień do tygodnia, a to jest najlepsze porównanie, że mamy wzrost w granicach pięciu procent. Jeszcze niedawno te wzrosty były w granicach 20, 25 proc. To spowolnienie nie oznacza jednak, że spowalnia epidemia" – powiedział Andrusiewicz.
"Zachwianie trendu, jak nas już nauczyła epidemia, co jakiś czas ma miejsce. Na pewno jesteśmy u początku czwartej fali. Nikt nie może mieć wątpliwości, że czwarta fala się zbliża i musimy być do niej przygotowani" – podkreślił.
Pytany o możliwy szczyt czwartej fali Andrusiewicz wskazał, że do niedawna wszystkie prognozy mówiły, iż może on nastąpić na przełomie września i października. "Ale biorąc pod uwagę dzisiejsze i ostatnio tygodniowe spowolnienie myślę, że ten szczyt może się przesunąć na październik” - ocenił.
Zastrzegł, że należy pamiętać, iż przed nami początek roku szkolnego, koniec sezonu urlopowego, co wiązać się będzie z większą mobilnością i zwiększoną liczbą interakcji, co rodzi ryzyko większej transmisji koronawirusa.
"Naszą ochroną przed tą zwiększoną transmisją powinny być szczepienia. Liczymy, że od pierwszego września (…) ruszą z kopyta. Wakacje, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie, to okres wyciszenia szczepień Liczymy, że teraz ludzie powrócą do szczepień, tym bardziej, że w szkołach rozpoczną się szczepienia dzieci, a także rodziców" – dodał.