Skupiamy się wyłącznie na rozpoznaniu pewnych nieprawidłowości, program „Profilaktyka 40+” nie reguluje, dokąd ma się kierować pacjent z wynikami badań. W jego ramach nie realizuje się działań interwencyjnych ani edukacyjnych - mówi w rozmowie z DGP Andrzej Zapaśnik, członek Porozumienia Zielonogórskiego.

1 lipca wchodzi w życie pilotaż programu „Profilaktyka 40+”. Czy ma on szansę osiągnąć zakładane przez resort cele?
Trudno o odpowiedź, dopóki nie rozpoczniemy pilotażu. Jego ideą jest sprawdzenie pewnych założeń, które co prawda nie były opracowywane z przedstawicielami podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Zwróćmy jednak uwagę, że ma być realizowany nie tylko w placówkach POZ, ale także w innych podmiotach. Wymogiem jest zapewnienie z jednej strony dostępu do badań laboratoryjnych, z drugiej – obecności lekarza, pielęgniarki lub felczera. Stąd już teraz można uznać go za próbę poszerzenia bazy dostępowej pacjenta do diagnostyki.
ikona lupy />
Andrzej Zapaśnik, członek Porozumienia Zielonogórskiego / Materiały prasowe
Czego pana zdaniem w nim brakuje?
Trudno nazwać ten program profilaktycznym, bowiem nieodłączną częścią profilaktyki jest interwencja, czyli rozpoznanie nieprawidłowości i przeciwdziałanie im. Tutaj mamy do czynienia z badaniami przesiewowymi. Skupiamy się wyłącznie na rozpoznaniu pewnych nieprawidłowości, natomiast program nie reguluje, w jaki sposób i gdzie pacjent ze stwierdzonymi odchyleniami w badaniach ma się kierować. W domyśle – raczej do swojego lekarza w ramach POZ, ale niestety to nie jest określone.
Co więcej, pilotaż przewiduje wykonanie nie tylko badań diagnostycznych, ale również pomiarów, m.in. wzrostu, wagi, ciśnienia czy akcji serca (czyli elementów badania fizykalnego). Ocena takich badań należy do zawodów medycznych, stąd wniosek, że w większości przypadków pilotaż będą rozwijać podmioty medyczne, a nie diagnostyczne. Chyba że sieci diagnostyczne utworzą stanowiska pracy i np. pielęgniarka, która będzie pobierać krew, jednocześnie dokona analizy innych pomiarów.
Najważniejszym brakiem w założeniach pilotażu jest to, że w jego ramach nie realizuje się działań interwencyjnych, związanych z edukacją w zakresie zdrowego stylu życia i ograniczaniem behawioralnych czynników ryzyka.
Jakim wyzwaniom będzie musiał sprostać program?
Każdy program profilaktyczny ma problem z tym, by dotrzeć do wszystkich zainteresowanych – zwłaszcza mieszkających w mniejszych miejscowościach i o niższym statusie społecznym. Obawiam się, że postulat równości dostępu do świadczeń może zostać niezrealizowany właśnie przez cyfryzację procedury. Pilotaż przewiduje podwójną drogę rekrutacji do programu – infolinia bądź samodzielne wypełnienie ankiety w Internetowym Koncie Pacjenta. Wiadomo, że większe zdolności cyfrowe ma młodsza grupa osób, a im pacjent starszy, tym trudniej mu będzie samemu tego dokonać. Ciekawe, czy infolinia uzupełni tę lukę. W tym przypadku przewiduje się zaangażowanie zespołu Domowej Opieki Medycznej, która sprawdziła się w opiece nad chorymi na COVID-19, a która ma prowadzić kwalifikację do programu „Profilaktyka 40+” drogą telefoniczną.
W przypadku tego konkretnego pilotażu dużo może zależeć od procesu kwalifikacji przy użyciu specjalnej ankiety. Z tego bowiem, co mi w tym momencie wiadomo, na jej podstawie zostaną określone czynniki ryzyka określonych chorób sercowo-naczyniowych czy nowotworowych (w szczególności raka jelita grubego) i zakres potrzebnych badań.
Czy ankieta jest konieczna? Czy nie lepiej byłoby po prostu zrobić panelu badań?
Uważam, że ankieta może mieć nie tylko walor kwalifikujący do badań, ale również edukacyjny, będzie uświadamiała pacjentowi jego ryzyko zdrowotne. To zaś może stanowić podstawę do działań edukacyjnych, a tego właśnie mi osobiście w tym pilotażu brakuje.
A jak oceniłby pan zaproponowany przez resort pakiet badań?
Zakres badań diagnostycznych jest dosyć szeroki – jest to przesiew w kierunku chorób krwi, chorób sercowo-naczyniowych, wątroby, układu moczowego. Akurat z tak szerokiego panelu badań pacjenci powinni być zadowoleni. Tym bardziej że do tej pory nie mieliśmy powszechnie dostępnego programu, który pozwalałby na wykonanie tego typu badań wyłącznie z powodu osiągnięcia określonego wieku.
Pojawiły się pytania, dlaczego program nie obejmuje profilaktyki przeciwnowotworowej. Czy na podstawie wymienionych w pilotażu badań uda się rozpoznać raka?
Te badania nie zastąpią ani cytologii, ani kolonoskopii, ani mammografii. Od tego są inne programy, które funkcjonują równolegle. Ta kwestia wiąże się z kolejnym problemem, jaki zauważamy – pilotaż nie obejmuje kampanii edukacyjnej promującej korzystanie z istniejących już programów, która poprawiłaby poziom ich realizacji, nadal generalnie niezadowalający.
Jak to w praktyce będzie wyglądać? Pacjent wypełnia ankietę i co dalej?
Kwestie praktyczne związane z wdrożeniem pilotażu nie są jeszcze dla nas dostępne. Jesteśmy dopiero na etapie składania ofert przystąpienia do programu. Stąd spodziewamy się, że szczegóły organizacyjne uzyskamy po podpisaniu umowy.
Rozmawiała Dorota Beker