Nadal bez odpowiedzi w sprawie naruszenia przez umieszczenie w Atlasie Nienawiści dóbr osobistych jednego z samorządów.

We wtorek w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku odbyła się rozprawa w sprawie powiatu przasnyskiego, który pozwał autorów inicjatywy za umieszczenie go na interaktywnej mapie oraz w bazie danych samorządów, które przyjęły „urzędowe wezwania do dyskryminacji osób LGBTQ” (o problemie pisaliśmy w tekście „Sąd rozstrzygnie, czy aktywiści obrazili samorządowców”, DGP nr 36/2023). Nie przyniosła ona jednak rozstrzygnięcia – jak poinformował Jakub Gawron, jeden z twórców Atlasu, wyrok w sprawie zostanie ogłoszony 7 marca.
Na pierwsze prawomocne orzeczenie czekają obie strony. Zwłaszcza że, jak podkreślają przedstawiciele organizacji społecznych, sprawa ma również drugie dno. – Sprawy Atlasu to klasyczne SLAPP-y (z ang. Strategic Lawsuits Against Public Participation, czyli strategiczne pozwy przeciwko udziałowi społecznemu – red.), których celem jest ograniczenie wolności wypowiedzi aktywistów i wywołanie efektu mrożącego, niekoniecznie wygrana – podkreślała przed rozprawą adwokat Karolina Gierdal z Kancelarii Praw Człowieka Bzdyń Gierdal.
W sprawie pojawia się również wątek polityczny. Chodzi o gminę Gromadka, która wycofała swój pozew tuż po pierwszej rozprawie. Zapytany o tę kwestię przedstawiciel Fundacji Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris odpowiada, że nie zna motywów podjęcia takiej decyzji. Jednak, jak udało nam się ustalić, doszło do tego po zmianie na stanowisku wójta. – Jego następca ma odmienne poglądy w tej kwestii. Chce prowadzić mniej konfrontacyjną politykę, dlatego wycofał powództwo – wyjaśnia Jakub Gawron.
Do tego dochodzi kwestia związana z unijnym postępowaniem prowadzonym przez Komisję Europejską w sprawie uchwał anty-LGBT. Jak poinformowała redakcja oko.press, 26 stycznia br. zostało ono zamknięte. W odpowiedzi na tę informację Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, ogłosił w swoich mediach społecznościowych „wielkie zwycięstwo prorodzinnych samorządów, które po 3 latach wychodzą z podniesionym czołem ze sporu o prawo do promowania rodziny”.
Zupełnie inaczej podchodzą do tego przedstawiciele organizacji społecznych. – Jesteśmy zaskoczeni, że Komisja postanowiła zamknąć procedurę naruszeniową wobec Polski w temacie tzw. stref anty-LGBT. Rząd RP nie odpowiedział satysfakcjonująco na listy Komisji Europejskiej w ramach procedury naruszeniowej, a strefy anty-LGBT, choć stopniowo likwidowane, tak jak były, tak są – argumentuje Justyna Nakielska z KPH.
Rzeczywiście, mimo że NSA, m.in. w wyroku z 28 czerwca 2022 r. (sygn. Akt: III OSK 4028/21), stwierdził nieważność uchwał anty-LGBT przez ich dyskryminujący charakter, w dalszym ciągu w mocy pozostaje ponad 60 aktów prawa miejscowego dotyczących „ideologii LGBT”. W sprawie interweniował również RPO, wysyłając wniosek do 36 samorządów, które do tej pory nie uchyliły spornych uchwał, o podjęcie działań w celu ich eliminacji – w efekcie dziewięć w nich zostało uchylonych, choć – jak wskazuje RPO – pięć samorządów zignorowało jego apel, w części przypadków zamieniono je na SKPR.
Organizacje społeczne podkreślają, że będą reagować, jeśli w dalszym ciągu będzie dochodzić do naruszeń – choćby poprzez zaangażowanie w prace komitetów monitorujących, które będą sprawdzać, czy przy wydatkowaniu środków unijnych są przestrzegane regulacje Karty praw podstawowych. Postulują również wyłączenie z grona obserwatorów organizacji fundamentalistycznych, które, ich zdaniem, mogą m.in. przymykać oko na pożytkowanie środków unijnych na projekty niezgodne z wartościami unijnymi. ©℗