Choć bezlimitowe rozliczanie świadczeń pediatrycznych to rozwiązanie wyczekiwane przez wiele placówek dziecięcych, to przyjęty mechanizm może negatywnie wpłynąć na ich budżety, zwłaszcza w trakcie pandemii.

Z początkiem 2021 r. zniesione zostały limity na świadczenia zdrowotne dla dzieci – na mocy ustawy z 7 października 2020 r. o Funduszu Medycznym (Dz.U. 2020 poz. 1875). Niestety, eksperci wskazują, że w praktyce działa to w sposób zgoła odmienny, niż zakładano. Z zasady bowiem szpitale miały leczyć dzieci, nawet przekraczając wartość kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wraz z przekroczeniem limitu ryczałt miał być automatycznie zwiększany, zaś nadwyżka na rzecz NFZ miała być opłacana z Funduszu Medycznego. Okazuje się jednak, że w praktyce przyjęto inne rozwiązanie. W większości planów finansowych szpitali na ten rok wszystkie świadczenia pediatryczne ujęte zostały jako finansowane z innych źródeł. To zaś oznacza, że nie dość, że nie są one objęte kontraktami, to jeszcze same ryczałty zostaną obniżone o wartości przypadające na leczenie dzieci (czyli kwoty rzędu od kilkuset tysięcy złotych w szpitalach z oddziałami pediatrycznymi, do kilku milionów w szpitalach stricte dziecięcych).
– Problem niestety dotyczy interpretacji sformułowanego w art. 34 pkt 17 ustawy z 7 października 2020 r. o Funduszu Medycznym, wprowadzającym do ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych do art. 136 ust. 2 punkt 1c, który zakłada, że kwota zobowiązania (czyli kontraktu) jest zmieniana przez dostosowanie jej do potrzeb zdrowotnych oraz wykonania tej umowy – wyjaśnia Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym. Wskazuje przy tym, że w zamyśle miało to oznaczać powiększenie kontraktu ponad limit. – Tymczasem okazuje się, że ryczałt zostaje zmieniony, ale poprzez jego zmniejszenie do wysokości dotychczasowego wykonania, zaś całość świadczeń będzie finansowana na zasadach odrębnych – tłumaczy. A zatem do Funduszu Medycznego, który miał zabezpieczać środki na nadwyżkę, przeniesiono całość świadczeń pediatrycznych, „oszczędzając” przy tym na ryczałtach.
Nie tak i nie teraz
Sam mechanizm zniesienia limitów jest przyjmowany raczej entuzjastycznie. – W przypadku wieloprofilowych pediatrycznych szpitali specjalistycznych pozwoli on, w naszej ocenie, na bardziej optymalne wykonanie kontraktu – mówi Wojciech Gumułka rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jednak nawet kliniki dziecięce zauważają, że nie jest to najlepszy czas na przyjęcie rozwiązań w takim kształcie. Zdaniem prof. Krzysztofa Fyderka, dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, taka strategia byłaby korzystna w latach poprzedzających epidemię SARS-CoV-2, kiedy wartość zrealizowanych świadczeń znacznie przekraczała kwoty wynikające z umów. – W obecnej sytuacji niestety nie jesteśmy w stanie utrzymać poziomu wykonania z lat minionych, pomimo pełnego zaangażowania z naszej strony – przekonuje.
Co istotne, jego zdaniem rozwiązanie to nie zabezpiecza finansowo szpitali dziecięcych. – W obecnych warunkach wyłączenie możliwości rozliczania świadczeń jak było dotychczas (...) będzie skutkowało ok. 20-proc. obniżeniem wartości budżetów szpitali pediatrycznych. W porównaniu do innych jednostek, które w dalszym ciągu uzyskują stabilne, pełne finansowanie ryczałtowe, pomimo niewykonywania limitów zapisanych w umowach, placówki dziecięce otrzymają środki pomniejszone do poziomu wykonania, które jest obniżone na skutek działania czynników epidemicznych – tłumaczy prof. Fyderek. Wtóruje mu Urszula Łaszyńska, rzeczniczka Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu. Wskazuje, że wyodrębnienie świadczeń dla osób poniżej 18. roku życia z ryczałtu w dobie pandemii najprawdopodobniej będzie oznaczać brak wykonania przyznanych przez NFZ limitów, a co za tym idzie – problemy finansowe.
Bezpieczny ryczałt
Urszula Łaszyńska wskazuje, że dotychczasowe finansowanie zapewniało szpitalom w dobie pandemii względną stabilizację finansową. – Finansowanie w ramach ryczałtu wygląda w następujący sposób: dostaję pieniądze w jego ramach niezależnie od tego, czy wykonam kontrakt, czy nie. Jego ewentualne niewykonanie rzutuje dopiero na wysokość kolejnego ryczałtu. Tymczasem przyjęte przez NFZ rozwiązanie jest „płaceniem za serwis” – wyjaśnia Rafał Janiszewski. Problem w tym, że dzieci na oddziałach, a tym samym – wykonanych zabiegów jest obecnie po prostu mniej. A całą infrastrukturę i tak trzeba utrzymać.
Na prośbę o ustosunkowanie się do tej kwestii NFZ wskazał, że zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2020 poz. 1398 ze zm.) umowy ze szpitalami muszą mieć wyodrębnione kwoty dedykowane zakresom świadczeń udzielanych pacjentom poniżej 18. roku życia, które to kwoty będą zwiększane do rzeczywistego wykonania. – Oznacza to bezlimitowe finansowanie świadczeń udzielanych dzieciom – czytamy w przesłanym do nas stanowisku. ©℗
Szpitale pediatryczne w liczbach