eWUŚ zdemaskował błędy w bazie PESEL. 19 tys. osób, na rzecz których wypłacono zasiłki pogrzebowe, rejestr MSW uznaje za żywych. Ministerstwo udoskonali system dopiero w 2015 r.
Od ponad roku uprawnienia chorych do bezpłatnego leczenia weryfikuje w NFZ system informatyczny. Lekarze od początku alarmowali, że eWUŚ uśmierca niektórych pacjentów. Podczas ich sprawdzania w bazie wyświetlała się informacja, że dana osoba nie żyje.

PESEL uśmierca

NFZ tłumaczy, że nie ma wpływu na jakość danych o zgonach, bo eWUŚ czerpie je z bazy PESEL-Net, którą zarządza Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MSW). Urzędnicy funduszu każdy taki przypadek weryfikowali u źródła. Okazało się, że informacje z rejestru PESEL są niewiarygodne. Z ustaleń funduszu wynika, że pomyłki dotyczą życia lub śmierci, błędów w nazwiskach, a także wielokrotnego nadawania numeru tej samej osobie. Weryfikacja ujawniła, że w bazie są osoby w wieku uprawniającym je do pobicia rekordu Guinnessa, choć od dawna nie żyją. Zdarzały się przypadki uśmiercania pacjentów tylko dlatego że byli najstarsi, chociaż w rzeczywistości zmarła inna osoba o tym samym nazwisku.
Fundusz wystąpił też do ZUS o wykaz wypłaconych zasiłków pogrzebowych. Dane te nałożył na bazę PESEL i znów informacje się nie pokryły. 19 tys. osób, na rzecz których wypłacono świadczenie pogrzebowe, w systemie PESEL-Net widnieje jako żyjące.
– Wielokrotnie zwracaliśmy się w tej sprawie do MSW. Na naszą prośbę przypomniano dyrektorom wydziałów ewidencji, na poziomie lokalnym, o konieczności rzetelnego zasilania informacjami bazy PESEL-Net – podkreśla Izabela Trojanowska, dyrektor departamentu spraw świadczeniobiorców w NFZ.
Jednak przypadki uśmiercania się powtarzają. – Moja pacjentka mimo wielokrotnej interwencji NFZ w MSW cały czas wyświetla się w systemie jako osoba nieżyjąca – podkreśla Bożena Janicka, lekarz rodzinny z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Dane do systemu PESEL na podstawie aktów zgonu są wprowadzane w gminnych wydziałach ewidencji. – Robi się to ręcznie, więc pomyłki zawsze mogą się zdarzyć, a wynikają ze złego przepisania informacji przekazanych z urzędu stanu cywilnego – tłumaczy Andrzej Sokół, naczelnik wydziału spraw obywatelskich w Urzędzie Miasta Zielona Góra.
Dodaje, że spora część błędów wynika z systemu. Dane wprowadzane na poziomie gminy są przekazywane do urzędów wojewódzkich, a następnie zasilają ogólnopolski rejestr. Problem w tym, że nie ma jednego systemu i gminy nie posługują się wystandaryzowanymi aplikacjami. Zdaniem urzędników potrzebne są także zmiany w organizacji pracy, bo np. w bankowości dane krytyczne wprowadzone przez jedną osobę weryfikuje druga.
– Rozbieżności ze stanem faktycznym mogą wynikać z przyjętego obiegu informacji oraz pomyłek popełnianych na etapie wprowadzania danych w organie gminy – przyznaje Paweł Majcher, rzecznik prasowy MSW.
Nie zgadza się jednak z ustaleniami NFZ dotyczącymi powszechnego uśmiercania pacjentów. W 2013 r. na wniosek funduszu MSW zweryfikował ponad tysiąc osób. Zgon błędnie wprowadzono w przypadku 43 z nich, czyli nieco ponad 4 proc. poddanych takiemu sprawdzeniu.
– Znaczna część uchybień dotyczyła błędnej daty zgonu, a nie złego przypisania śmierci osobie żyjącej – zaznacza Paweł Majcher.

Będą zmiany

MSW dostrzega jednak potrzebę usprawnienia. Od 1 stycznia 2015 r. wszelkie zmiany dotyczące urodzenia, stanu cywilnego, imienia lub nazwiska, a także zgonu do rejestru PESEL będą wprowadzane przez urzędy stanu cywilnego.
– Wyeliminowany zostanie pośrednik – pracownik wydziału ewidencji ludności. Ma to poprawić jakość danych – zapewnia Paweł Majcher.
Trwają też prace nad zmianą przepisów ustawy – Prawo o aktach stanu cywilnego. Powstanie baza usług stanu cywilnego (BUSC), w której będą rejestrowane wszystkie zdarzenia z zakresu stanów cywilnych. BUSC ma mieć bezpośrednie połączenie z PESEL, który będzie automatycznie zasilany w czasie rzeczywistym informacjami rejestrowanymi przez kierowników urzędów stanu cywilnego.
MSW nie przewiduje jednak ujednolicenia oprogramowania w ok. 2500 gminach ani zmian w organizacji ich pracy. To oznacza, że jeszcze przez kilka miesięcy, zanim zacznie działać nowy rejestr, nie tylko NFZ, lecz także policja, sądy czy komornicy, którzy korzystają z bazy PESEL-Net, będą skazani na niewiarygodne informacje.