ikona lupy />
Kto ma prawo wystawić akt zgonu / Dziennik Gazeta Prawna
Rodziny zmarłych mają problemy z uzyskaniem dokumentów potwierdzających śmierć ich bliskich, które są niezbędne do pochówku. Zmarłym nie ma kto wystawić aktu zgonu, bo przez przestarzałe i niejasne przepisy odpowiedzialność za tę czynność jest rozmyta pomiędzy lekarzy rodzinnych oraz tych zatrudnionych w pogotowiu ratunkowym i szpitalach. W efekcie dochodzi do tak makabrycznych sytuacji, jaka miała miejsce w Kraśniku. Na początku grudnia mężczyzna przywiózł samochodem do tamtejszej przychodni zwłoki żony, która z przyczyn naturalnych zmarła w domu. Wcześniej nikt nie chciał potwierdzić faktu jej śmierci.
Związek Powiatów Polskich uważa, że do takich problemów nie dochodziłoby, gdyby w każdym starostwie był zatrudniony koroner, czyli medyk zajmujący się tylko stwierdzaniem zgonów. Rocznie na terenie podlegającym każdemu staroście dochodzi statystycznie do 23 zgonów tygodniowo. Przy czym tych problematycznych jest nie więcej niż 10. Powiatowy koroner byłby więc wzywany nie częściej niż raz lub dwa razy dziennie.

Zadania specjalne

Taka instytucja istnieje już w powiecie goleniowskim. Funkcję tę pełni tam lekarz na co dzień pracujący w szpitalu. Umowa zawarta ze starostwem przewiduje, że za wypełnianie dodatkowych obowiązków otrzymuje rocznie około 5 tys. zł.
– Jest wzywany w wyjątkowych sytuacjach, kiedy dopełniania tego obowiązku odmawiają inni lekarze. Jego numer telefonu ma policja i przekazuje go rodzinom zmarłym, zawsze wtedy gdy zachodzi taka potrzeba. Wynagrodzenie finansujemy ze środków własnych, to nasz ustawowy obowiązek – podkreśla Tomasz Stanisławski, starosta goleniowski.

Przepis sprzed pół wieku

Powołanie koronera we wszystkich powiatach będzie wymagało zmiany przepisów. Obecne regulacje dotyczące stwierdzania zgonów są archaiczne. Mają ponad 50 lat. Kwestię tę reguluje art. 11 ust. 1 i 2 ustawy z 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (Dz.U. z 2011 r. nr 118, poz. 687 z późn. zm.). Zgodnie z nim zgon i jego przyczyna powinny być stwierdzone przez medyka leczącego osobę zmarłą w ostatniej chorobie. Rozporządzenie ministra zdrowia i opieki społecznej z 3 sierpnia 1961 r. w sprawie stwierdzenia zgonu i jego przyczyny (Dz.U. nr 39, poz. 202) doprecyzowuje, że obowiązek ten należy do lekarza, który ostatni w okresie 30 dni przed dniem zgonu udzielał zmarłemu świadczeń lekarskich, czyli najczęściej medyka rodzinnego. Zdarzają się jednak sytuacje, że chory w ogóle się nie leczył przed śmiercią lub na odwrót – był pod opieką wielu specjalistów z kliniki, poradni lub gabinetu prywatnego.
– Może to być np. dermatolog, okulista lub dentysta. Który z nich – w świetle obowiązującego rozporządzenia ministra zdrowia – powinien wystawić kartę zgonu? – pyta Iwona May, lekarz rodzinny z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Problemu nie powinno być wtedy, gdy śmierć następuje w efekcie wypadku lub nagłego pogorszenia zdrowia. W takiej sytuacji wzywane jest pogotowie ratunkowe i to jego lekarz powinien wystawić odpowiedni dokument rodzinie zmarłego. Kłopot w tym, że w obsadzie większości karetek nie ma medyków, a jeżdżący w ambulansach ratownicy medyczni nie mają uprawnień do stwierdzania zgonów. Odsyłają więc bliskich zmarłego po dokumenty niezbędne do pochówku do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Jak podkreśla Iwona May, jest to przedmiotem nieustających konfliktów pomiędzy pogotowiem ratunkowym a POZ, a konsekwencje niejasnego podziału kompetencji ponoszą rodziny zmarłych. Potwierdzanie faktu śmierci lekarze traktują jak zło konieczne, ponieważ za tę czynność nikt im nie płaci. NFZ nie może tego robić, ponieważ finansuje tylko świadczenia zdrowotne, a takim nie jest stwierdzenie zgonu.
– Teoretycznie lekarz rodzinny może wykonać tę czynność jedynie po godzinach pracy objętych umową z funduszem – podkreśla Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Kiedy wkracza powiat

Przepisy mówią, że w sytuacji, kiedy nie wiadomo, kto ostatni leczył zmarłego, osobę uprawnioną do stwierdzenia zgonu powinien wskazać starosta.
– Przepis jest tak skonstruowany, że można z niego wywieść, że jest to zadanie samorządu powiatowego. Warto jednak podkreślić, że nigdy nie dostaliśmy ani złotówki na jego realizację. Konstytucja mówi wyraźnie, jednostki samorządu terytorialnego otrzymują zadania wraz z adekwatnymi do nich środkami – podkreśla Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia Zwiąku Powiatów Polskich (ZPP).
Dodaje, że z tego powodu będzie namawiał władze powiatu goleniowskiego, które z własnych środków opłacają koronera, żeby wystąpiły z roszczeniem do Skarbu Państwa o zwrot środków wydanych na ten cel.

Kto ma płacić

Sprawa nie jest jednak prosta, ponieważ brakuje jednoznacznych przepisów ustalających zasady, sposób i tryb finansowania wystawienia karty zgonu, czy przeprowadzania badań pośmiertnych. Ustawa stanowi jedynie, że kosztami tymi nie można obciążać rodziny zmarłego.
Zdaniem ZPP za tę czynność lekarzowi powinien płacić budżet państwa. Jednak według Ministerstwa Zdrowia jest to zadanie powiatu, stąd koszty te powinien finansować starosta.
W sporze między ZPP, a resortem zdrowia po stronie samorządu stanęli posłowie. Parlamentarzyści z klubu PSL przygotowali projekt nowelizacji ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Zaproponowali zapis, zgodnie z którym do wydania dokumentów potwierdzających zgon będzie zobowiązany lekarz, który faktycznie go stwierdził. Chcą do nowelizacji wprowadzić także instytucję koronera. Dyskusja na ten temat toczy się w specjalnej podkomisji powołanej przez połączone komisje sejmowe: administracji i cyfryzacji oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
– Kluczowe pytanie dotyczy tego, kto powinien finansować koronera. Moim zdaniem na pewno nie samorząd. To jest zadanie dla budżetu państwa – mówi Krystyna Ozga, posłanka PSL, inicjatorka nowelizacji.
Jedno jest pewne: za jego pracę nie zapłaci NFZ.
– Zakres kosztów, do których ponoszenia upoważniony jest fundusz, został określony w art. 117 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Obecnie obowiązujący katalog nie przewiduje finansowania działalności koronera – podkreśla Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ.