Szpitale natychmiast potrzebują 13 mld zł, a do 2030 r. – kwoty nawet czterokrotnie większej. W przeciwnym razie przestaną leczyć.
ikona lupy />
Remonty placówek medycznych / Dziennik Gazeta Prawna
Do końca 2016 r. wszystkie zakłady opieki zdrowotnej muszą spełniać standardy techniczne i sanitarne nałożone na nie przez Ministra Zdrowia. Rozporządzenie w tej sprawie określa szczegółowo m.in., ile metrów kwadratowych ma przypadać w salach na jednego pacjenta, jaką powierzchnię powinien mieć pokój lekarzy i pielęgniarek, jaki musi być zapewniony dopływ światła do pomieszczeń, w których przebywają chorzy.
Jak policzył Związek Powiatów Polskich, dostosowanie wszystkich zakładów opieki zdrowotnej do tych wymogów może kosztować 13 mld zł.

Szpital starszy od chorego

Remonty będą niezbędne także ze względu na demografię.
– Już teraz co trzeci pacjent w szpitalu jest osobą starszą, a jeśli trendy demograficzne się nie zmienią, dogonimy USA, gdzie seniorzy stanowią 40 proc. osób przyjmowanych do lecznic. Społeczeństwo, w którym jest tyle osób starszych, wymaga zupełnie innej infrastruktury szpitalnej – podkreśla prof. Tomasz Grodzicki, konsultant krajowy ds. geriatrii.
Z placówek zniknie część porodówek i oddziałów neonatologicznych. Zastąpią je te dedykowane seniorom. Trzeba więc będzie wybudować dodatkowe windy, poszerzyć korytarze, zainstalować urządzenia pomagające im funkcjonować w danym obiekcie.
Niestety starzejące się społeczeństwo będzie leczone w coraz starszych murach. Jak szacuje Związek Powiatów Polskich, już dziś średni wiek szpitali, które podlegają starostom, to 43 lata. Do tej pory remontowane były wnętrza tych budynków, ale w najbliższych latach priorytetem staną się mury. Największe nakłady będą potrzebne w szpitalach wojewódzkich (23 mld zł) oraz powiatowych i gminnych (20 mln zł). Około 7 mld zł potrzeba na modernizację lecznic klinicznych.
Do tych zmian placówki medyczne już się przygotowują. Jak podkreśla Maria Ilnicka-Mądry, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie, który ma ponad 70 lat, środki na remont były gromadzone latami. Modernizacja placówki już pochłonęła około 45 mln zł, głównie ze środków unijnych, a potrzebne jest jeszcze kolejne 10 mln zł.
Jeszcze większy koszt (w sumie 509 mln zł) pochłonie przebudowa i modernizacja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Jego remont zakończy się w 2017 r., a pieniądze ma zapewnić Ministerstwo Zdrowia.
Na takie wsparcie nie mogą liczyć szpitale samorządowe. W SPZOZ w Namysłowie trzeba wybudować nową klatkę schodową. Potrzebna jest też dodatkowa winda. Zmiany są konieczne, ponieważ zabytkowy obiekt nie spełnia wszystkich norm przeciwpożarowych. Powiat nie ma na to pieniędzy. Podobnie jest ze Szpitalem Wojewódzkim w Łomży. Placówka otrzymała ponad 2 mln zł dotacji od marszałka, ale na dokończenie modernizacji placówki potrzeba jeszcze 6 mln zł. Nie wiadomo, skąd wziąć tę kwotę.

Samorządy mniej hojne

Jak podkreśla Marek Wójcik, ekspert ochrony zdrowia, samorządom brakuje środków na inwestycje szpitalne. Po dobrych latach 2009–2010 w kolejnych nastąpiło załamanie. Pieniądze przekazane przez powiaty spadły do poziomu sprzed wejścia Polski do Unii Europejskiej. W 2011 r. na wydatki majątkowe w podległych sobie ZOZ przeznaczyły one 256 mln zł, a w najlepszym 2009 r. – aż o 144 mln zł więcej. Marszałkowie zaś dofinansowali w 2011 r. służbę zdrowia kwotą 714 mln zł, podczas gdy dwa lata wcześniej przeznaczyli na ten cel ponad 1,2 mld zł.
– Warto przypomnieć, że samorządy nie otrzymują ani złotówki na realizację zadań z zakresu ochrony zdrowia. Środki przeznaczane na szpitale uzyskują wyłącznie z własnych dochodów – przypomina Marek Wójcik.
Przez ostanie pięć lat głównym źródłem wsparcia inwestycji w szpitalach były też fundusze unijne. Najwięcej środków na remonty, modernizacje i doposażenie szpitali poszło z regionalnych programów operacyjnych (RPO). W całym kraju zostało zrealizowanych lub jeszcze trwa 667 takich projektów. Ich łączna wartość to 3,96 mld zł. Drugim unijnym źródłem pieniędzy na infrastrukturę szpitalną był Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko (PO IiŚ). Na szpitale wydano z niego ponad 1,8 mld zł. Zostało zrealizowanych 221 projektów.

Unijne źródło wyschło

Nie wiadomo, jakie kwoty będą dostępne w kolejnej perspektywie finansowej.
– W programie, który będzie następcą PO IiŚ w latach 2014–2020, planowane jest wsparcie jednostek systemu państwowego ratownictwa medycznego oraz infrastruktury szpitali ponadregionalnych – informuje Piotr Popa, rzecznik prasowy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
To oznacza, że pieniądze na remonty pozyskają tylko szpitale o charakterze ponadregionalnym, np. duże lecznice specjalistyczne. Powiatowe zakłady, które nie mają szpitalnych oddziałów ratunkowych (a tym samym nie są włączone do systemu ratownictwa medycznego), mogą zostać bez unijnego dofinansowania. Wszystko przez zupełnie inną konstrukcję regionalnych programów operacyjnych. Wydatki na zdrowie i aktywne starzenie się mają być co prawda priorytetem Komisji Europejskiej (KE) do 2020 r. Jednak UE pozostawi dużą swobodę wyboru poszczególnych okręgowych specjalizacji samym regionom. Żaden z marszałków dotychczas nie wskazał jako swojego priorytetu na kolejne lata ochrony zdrowia. Pozyskanie unijnej dotacji na remont szpitala na pewno będzie więc trudniejsze.
– Zdarzało się w obecnej perspektywie finansowej, że inwestycje w szpitalach powiatowych i wojewódzkich były przeszacowane. W latach 2014–2020 finansowanie w takim stopniu jak obecnie nie będzie możliwe, ponieważ KE kładzie nacisk na to, aby pieniądze były wydawane efektywnie – podkreśla Jerzy Kwieciński, ekspert o d funduszy unijnych Business Centre Clubu.

Poszukiwany inwestor

Realizację inwestycji będzie utrudniało pogarszająca się sytuacja finansowa szpitali. Po I kwartale 2013 r. ogólne zadłużenie szpitali jest najwyższe od 2003 r. Na koniec marca wyniosło 10,74 mld zł. Najpilniejsze do spłacenia długi lecznic (czyli zobowiązania wymagalne) wynoszą już 2,6 mld zł.
To stawia pod znakiem zapytania możliwość zdobycia przez samorządy kredytów na remonty szpitali.
– Jedyną rozsądną alternatywą dla samorządów, które mają trudności z pozyskaniem tradycyjnego finansowania bankowego, potrzebnego na realizację koniecznych inwestycji w infrastrukturę i sprzęt medyczny, może być pozyskanie prywatnego inwestora – uważa Monika Duszyńska, partner w kancelarii CMS Cameron McKenna.
Szpitale mogłyby realizować inwestycje w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego, ale najpierw trzeba go udoskonalić. Potencjalni inwestorzy potrzebują gwarancji, że szpital, w który zainwestują pieniądze, będzie miał zapewnione finansowanie na dłużej niż dwa lata, a tyle obecnie trwa standardowa umowa z NFZ.