Lekarz wykonujący zawód na podstawie stosunku pracy może odstąpić od leczenia po uzyskaniu zgody szefa - mówi Dariusz Hajdukiewicz, dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej w Urzędzie M.ST. Warszawy.

Pacjenci odsyłani przez lekarzy, szpitale wstrzymujące wykonywanie planowych procedur. Z takimi problemami na co dzień borykają się chorzy. Czy lekarz może odmówić udzielenia pomocy?

Jeżeli wymaga jej osoba w stanie zagrożenia życia, ciężkiego uszkodzenia ciała czy rozstroju zdrowia, lekarz ma prawny obowiązek udzielenia pomocy. Wynika to z art. 30 ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 277, poz. 1634 z późn. zm.). Zakres wskazań określony jest w ustawie nawet szerzej, bo specjalista jest zobowiązany do udzielenia pomocy także w innych przypadkach, dość ogólnie określonych jako „niecierpiące zwłoki”.

Zatem w przypadkach, w których nie ma zagrożenia życia czy zdrowia pacjenta, lekarz może zaniechać jego leczenia?

Tak. Zastrzegając, że nie zachodzi sytuacja opisana we wspomnianym już art. 30, lekarz ma prawo do nieleczenia, a nawet szerzej do powstrzymania się od wykonania świadczeń zdrowotnych. Możemy wyróżnić trzy tego typu sytuacje. Pierwsze dwie są opisane w art. 38 wyżej wymienionej ustawy. Mowa tu o niepodjęciu leczenia bądź odstąpieniu od tego już rozpoczętego. Trzecia sytuacja opisana w art. 39 jest szersza, gdyż dotyczy powstrzymania się przez medyka od wykonywania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, dlatego bywa określana mianem „klauzuli sumienia”.

I nie ma przy tym znaczenia, czy lekarz wykonuje zawód w swoim gabinecie, czy w publicznej lecznicy?

Jeżeli wykonuje zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby, to niepodjęcie lub odstąpienie od leczenia będzie możliwe po uzyskaniu zgody przełożonego i na skutek poważnych powodów, choć ustawodawca nie określił, jakie okoliczności je uzasadniają. W przypadku klauzuli sumienia jest obowiązek pisemnego poinformowania przełożonego, ale jego zgoda nie jest wymagana. Natomiast lekarz wykonujący zawód w swoim gabinecie nie ma rzecz jasna powyższych obowiązków. Ale zawsze, bez względu na to, czy ma to miejsce w gabinecie prywatnym, czy w publicznej placówce, odstąpienie od leczenia pociąga za sobą konieczność uzasadnienia decyzji i odnotowania tego faktu w dokumentacji. Tych obowiązków nie ma natomiast specjalista niepodejmujący się leczenia pacjenta. Jednak najważniejszym obowiązkiem jest dostatecznie wczesne uprzedzenie chorego (a czasem jego przedstawiciela lub opiekuna faktycznego) o zamiarze rezygnacji z leczenia, a także wskazanie realnej możliwości uzyskania świadczenia w innym miejscu. Lekarz nie ma natomiast takiego obowiązku w przypadku niepodjęcia się leczenia pacjenta.

Na czym więc polega „klauzula sumienia”?

Lekarz, zasłaniając się tą klauzulą, może powstrzymać się od wykonania u pacjenta niezgodnego z własnymi przekonaniami świadczenia zdrowotnego. Podkreślam, że pojęcie „wykonanie świadczenia zdrowotnego” jest szersze od określenia „leczenie”. Zatem lekarz może nie tylko powstrzymać się od leczenia, ale również od innych działań zawodowych. Pojawił się jednak problem zakresu świadczeń zdrowotnych objętych ochroną tej klauzuli. Wśród prawników można dziś spotkać dwa skrajne wręcz stanowiska: pierwsze, że art. 39 uprawnia lekarza praktycznie do powstrzymania się przed wykonaniem wszelkich jego czynności zawodowych (np. R. Kubiak), i drugie, że w przypadkach np. badania podstawowego, rozpoznawania chorób, opiniowania czy orzekania, a także skierowania na badania specjalistyczne nie ma miejsca na sprzeczność z sumieniem, gdyż są to czynności etycznie obojętne (np. M. Boratyńska). Niestety, te spory w doktrynie z pewnością nie ułatwiają lekarzom przyjmowania właściwych postaw, a pacjentom egzekwowania swoich praw. Jako przykłady problemów medycznych najczęściej rodzących konflikt w lekarskim sumieniu wymienić należy przede wszystkim: uporczywą terapię, zaprzestanie podtrzymywania życia, przerwanie ciąży, antykoncepcję, sterylizację na życzenie, niektóre zabiegi chirurgii estetycznej, a także sztucznie wspomaganą prokreację.

Czy można mówić o koncepcji „zbiorowego sumienia lekarzy”?

Czasem spotyka się publiczne deklaracje o nierealizowaniu w niektórych podmiotach leczniczych pewnych procedur medycznych. W związku z tym zaczęło się mówić o tzw. zbiorowym sumieniu lekarzy zatrudnionych w takim podmiocie.

Ale także w tej kwestii toczy się spór, czy taka praktyka publicznego uprzedzania np. o niewykonywaniu niektórych zabiegów w danej lecznicy jest legalna.

Oczywiście nie istnieje coś takiego jak zbiorowe sumienie lekarzy, ale można się zgodzić, że istnieje zbiór sumień lekarskich. I zbiór ten w danej lecznicy może mieć jedną cechę wspólną – sprzeciw poszczególnych jednostek wobec stosowania określonej procedury medycznej. Niezauważanie albo lekceważenie tego zjawiska prowadzi do sytuacji, w której pacjent wymuszać będzie na kierownictwie podmiotu (deklarującego nieudzielanie pewnych świadczeń) zorganizowanie dla niego warunków ad hoc do uzyskania procedury nieakceptowanej przez zatrudnionych tam lekarzy. Według mnie ta koncepcja, trafniej określana jako „ideologiczna deklaracja lecznicy”, może natomiast przyczynić się do poprawy funkcjonowania lokalnego systemu ochrony zdrowia. W większych miastach często funkcjonuje kilka podmiotów leczniczych, w których udzielane są świadczenia zdrowotne w tych samych dziedzinach medycyny, a także w identycznych rodzajach i zakresach. Wówczas takie deklaracje jednych podmiotów mogą istotnie przyczyniać się do przyspieszania uzyskiwania oczekiwanych procedur medycznych w innych.