Posłów czeka debata o testamencie życia, czyli uprawnieniu chorych do oświadczania woli i rezygnacji ze stosowania wobec nich uporczywego leczenia, gdy wiąże się ono ze sztucznym podtrzymywaniem życia.
Okazją do tego jest poselski projekt nowelizacji ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 159), który właśnie wpłynął do laski marszałkowskiej. Przygotowała go grupa posłów Ruchu Palikota.
Projekt nie posługuje się terminem testamentu życia, ale przewiduje, że każdy, zanim znajdzie się w stanie uniemożliwiającym podjęcie świadomej decyzji, może zastrzec na przyszłość zgodę lub sprzeciw na wszystkie dostępne w danym momencie świadczenia zdrowotne służące przedłużaniu życia za wszelką cenę.
Takie pisemne oświadczenie woli posłowie nazwali deklaracją na przyszłość. Pacjent miałby również prawo wskazać w niej osobę, która będzie uprawniona do podjęcia decyzji w jego imieniu o dalszym leczeniu lub zaniechaniu go. Deklaracja byłaby wpisywana do specjalnego rejestru i byłaby wiążąca dla lekarzy.
To już kolejna w ciągu ostatnich miesięcy próba wprowadzenia do polskich przepisów testamentu życia. Własny projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta przygotowali lekarze i prawnicy związani z Fundacją Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. W listopadzie 2012 r. złożyli go w Kancelarii Prezydenta. Chcieli, aby prezydent przyjął go jako własny i przekazał do Sejmu.
– Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, ale mamy świadomość, że sprawa jest drażliwa i wymaga wielu analiz. Instytucja testamentu życia jest mylona z eutanazją, a to są dwie różne kwestie – zauważa Andrzej Kurkiewicz z Kancelarii Andrzeja Kurkiewicza.
Autorzy obu nowelizacji podkreślają, że konieczne jest uregulowanie kwestii rezygnacji z uporczywej terapii. W polskim prawie to pojęcie nie istnieje, posługuje się nim jedynie kodeks etyki lekarskiej.
– Prawo milczy, kiedy lekarz może zakończyć kurację nieuleczalnie chorej osoby, tak by nie spotkał się z zarzutem o spowodowanie śmierci przez zaniechanie – przekonuje Andrzej Kurkiewicz.
Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, dodaje, że zgodnie z obecnymi przepisami pacjent może wyrazić zgodę lub odmówić każdego leczenia, w tym także uporczywej terapii.
– Dodatkowe uregulowania są jednak potrzebne w sytuacjach skrajnych, kiedy lekarz nie wie, jak postępować – podkreśla.
Problem znalazł zrozumienie także wśród części posłów. Ci podkreślają, że nie ma jeszcze oficjalnych stanowisk klubów poselskich, bo projekt Ruchu Palikota wpłynął do laski marszałkowskiej zaledwie parę dni temu.
– Jestem zwolennikiem testamentu życia i przeciwnikiem prowadzenia uporczywej terapii za wszelką cenę, natomiast zagadnienie jest bardzo trudne i wymaga wielu precyzyjnych zapisów i rozwiązań – twierdzi Jarosław Katulski, poseł Platformy Obywatelskiej.
Dodaje jednak, że to jest jego osobisty pogląd. Także Bolesław Piecha, poseł Prawa i Sprawiedliwości, jest zwolennikiem zapisów, które zwolnią lekarza ze stosowania uporczywej terapii. Uważa jednak, że to tylko jedno z zagadnień bioetycznych, które najlepiej ująć w osobnej ustawie.
– Został już zresztą uregulowany w projekcie ustawy bioetycznej przygotowanej przez zespół Jarosława Gowina. Wystarczy wnieść go do laski marszałkowskiej – podkreśla.
Inicjatywę Ruchu Palikota poparła natomiast Irena Lipowicz, rzecznika praw obywatelskich. RPO uważa, że należy rozpocząć debatę, czy stosować wobec pacjentów uporczywą terapię. Jest jednak przeciwna nazywaniu oświadczeń woli pacjenta testamentem życia.
Pacjent może wyrazić zgodę lub odmówić każdego leczenia
Etap legislacyjny
Projekt