Pierwszy transport brakujących leków cytostatycznych stosowanych w chemioterapii trafił do polskich hurtowni - poinformowała w piątek PAP rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia Agnieszka Gołąbek.

Austriacka firma produkująca niektóre leki cytostatyczne sprowadzane do Polski ma problemy z zagwarantowaniem ich dostępności. Kłopoty są związane ze zmianami technologicznymi i nie wiadomo, kiedy się zakończą.

Resort zdrowia poinformował, że transport zawiera więcej dawek leków niż wynosi liczba zgód, które MZ wydało od początku roku na import docelowy cytostatyków. Z danych MZ wynika, że do tej pory z importu docelowego leków Doxorubicyny i Etoposidu skorzystało ponad 60 szpitali, wśród nich są duże ośrodki, np. warszawskie Centrum Onkologii, Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej w Lublinie, Wojewódzkie Centrum Onkologii w Gdańsku, ale także mniejsze szpitale np. z Brzozowa, Szklarskiej Poręby, Wieliszewa.

Gołąbek zapewniła, że MZ podejmuje działania zmierzające do sukcesywnego wprowadzania cytostatyków na polski rynek. Rzeczniczka MZ przypomniała, że szpitale, które mają problemy z pozyskaniem tych preparatów, mogą zgłaszać wnioski o import docelowy.

Do szczecińskich szpitali trafiły w piątek leki cytostatyczne stosowane w chemioterapii. Jak powiedziała PAP w rozmowie telefonicznej Konsultant Wojewódzki ds. Onkologii Klinicznej w Szczecinie dr Małgorzata Foszczyńska-Kłoda, w sytuacjach kiedy niektórym placówkom brakowało leków, szpitale przekazywały sobie potrzebne leki lub korzystały z tzw. importu docelowego. Według niej, problem polega na tym, że leki z importu docelowego są dziesięć razy droższe od tych, które docierały wcześniej.

Kilka dni temu pacjent nie otrzymał w jednym ze szpitali leku cytostatycznego, zgłosił się do innej placówki, w której podano mu ten lek. W dwóch przypadkach zamiast podania leków, których w szpitalach zabrakło, podano ich zamienniki pochodzące z tej samej grupy leków - dodała Foszczyńska-Kłoda.

Dyrektor Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni, w którym znajduje się gdyńskie Centrum Onkologii, Irena Erecińska-Siwy poinformowała PAP, że do placówki dotarły trzy leki stosowane w chemioterapii, których wcześniej brakowało. "Ich liczba wystarczy nam na 2-3 tygodnie leczenia" - dodała.

Rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy Marlena Mokrzanowska powiedziała PAP, że do ich placówki leki onkologiczne dotrą w poniedziałek.

Jak powiedział PAP zastępca dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego ds. Podkarpackiego Centrum Onkologii Jan Gawełko, w szpitalu był problem tylko z jednym lekiem. "Zabrakło nam tylko jednego specyfiku - Doxorubicyny. Używaliśmy zamienników, ale kilka zabiegów musiało być przełożonych" - dodał.

Są pojedyncze szpitale, które mają zapasy niektórych grup leków na kilka dni, a nawet kilka tygodni

Poinformował, że otrzymał już telefoniczne zapewnienie, że lek ten jest na terenie Polski i dotrze do Rzeszowa w piątek wieczorem lub w sobotę rano.

Konsultant województwa śląskiego w dziedzinie onkologii klinicznej dr Elżbieta Nowara powiedziała PAP, że według informacji, jakie otrzymała z resortu zdrowia, partie leków cytostatycznych będą dostarczane także w sobotę. Dodała, że większość szpitali województwa śląskiego nie posiada zapasów leków, co oznacza, że ich ilość wystarczy na jeden dzień.

"Są pojedyncze szpitale, które mają zapasy niektórych grup leków na kilka dni, a nawet kilka tygodni" - zaznaczyła. Największe problemy są z dostępem do Doxorubicyny, tj. leku, który stosuje się m.in. u kobiet chorych na raka piersi.

Rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska Kozłowska poinformowała PAP, że od ubiegłego piątku do Biura Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło 16 sygnałów od pacjentów, którzy poinformowali o problemach w dostępie do konkretnych leków stosowanych w chemioterapii. Zgłoszenia dotyczyły Warszawy (sześć sygnałów), Gdańska (trzy zgłoszenia), Rzeszowa (dwa zgłoszenia) oraz po jednym zgłoszeniu z Dąbrowy Górniczej, Bielska-Białej, Szczecina, Lublina i Wrocławia.