Za nielegalny wywóz medykamentów państwo może nakładać sankcje finansowe. Do dziś, mimo ich wymierzania, do budżetu nie trafił nawet złamany grosz.
DGP
Z ponad 96 mln zł kar nałożonych przez głównego inspektora farmaceutycznego na „wywozowców” państwo nie wyegzekwowało ani złotego – przyznał resort zdrowia w odpowiedzi na interpelację poselską.
Do 2015 r. za nielegalny wywóz leków można było trafić do więzienia. Ale prokuratorzy umarzali niemal wszystkie sprawy. Dlatego pod koniec kadencji rząd PO-PSL postanowił, by sankcję zmienić na administracyjne kary pieniężne. Tych przestępcy mieli się bać bardziej. – Jak dostaną po kieszeni, to im się odechce wywozu – przekonywali posłowie.
Szmuglowania leków jednak się nie odechciało. Dziś wartość nielegalnie wywożonych z Polski medykamentów sięga nawet 2 mld zł rocznie. Zorganizowane grupy przestępcze robią to przez spółki słupy. W efekcie, choć w ostatnich miesiącach inspekcja farmaceutyczna nakładała kary idące w miliony złotych, nikt z oszustów nie zapłacił ani złotówki. I nie ma kogo o pieniądze ścigać – chyba że bezdomnych Czechów lub parabiznesmenów z wysp Vanuatu. Ministerstwo Zdrowia przyznaje wprost: „Można przyjąć, że w odniesieniu do należności od [ukaranych] podmiotów występuje znaczny stopień prawdopodobieństwa ich nieściągalności”.
– To najlepszy dowód na to, jak kabaretowa była nowelizacja z 2015 r. Warto wiedzieć, że przestępcy nie boją się administracyjnych kar pieniężnych – komentuje Marcin Warchoł, wice minister sprawiedliwości. Z kolei Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, mówi, że informacja jest z jednej strony śmieszna, z drugiej straszna.
– Śmiać się mogą przestępcy. Płaczą za to pacjenci, którzy mają trudności ze zdobyciem leków – wskazuje. Na dziś medykamentów uznanych przez ministra zdrowia za deficytowe jest aż 288.
Od 6 czerwca 2019 r. obowiązują nowe przepisy: znów za nielegalny wywóz leków można trafić za kratki. Nawet na 10 lat. Po pierwsze jednak, nowe regulacje nie będą dotyczyć osób odpowiadających za wywóz leków do dnia wejścia w życie nowych regulacji. Po drugie, farmaceuci przypominają, że przecież do 2015 r. teoretycznie też można było wsadzać do więzienia za wywóz. Kłopot więc jest nie w samych przepisach, lecz w ich kiepskim stosowaniu.
– Walka z nielegalnym wywozem leków przypomina walkę o dostępność sznurka do snopowiązałki. Politbiuro przez 40 lat obradowało, co zrobić, wymyślało kolejne koncepcje, a sznurka nie było – konkluduje Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.
Na brak skuteczności modelu administracyjnych kar pieniężnych zwracała uwagę jeszcze w 2018 r. Najwyższa Izba Kontroli. Tyle że wówczas chodziło o małe zaangażowanie urzędników w wymierzanie sankcji. Po ustaleniach NIK to się zmieniło. Główny inspektor farmaceutyczny stał się znacznie aktywniejszy. Ukarał nieuczciwych przedsiębiorców już na blisko 100 mln zł. Okazuje się jednak, że to i tak bez znaczenia, bo ukarani nie płacą.

Słupy z Czech

W 2015 r. ustawodawca postanowił odejść od modelu sankcji karnych za nielegalny wywóz leków. Uznano, że lepiej sprawdzą się administracyjne kary pieniężne. Możliwość ich nakładania wprowadzono w art. 127b prawa farmaceutycznego (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 499 ze zm.). Uprawniony do tego został główny inspektor farmaceutyczny, którego uczyniono również wierzycielem w rozumieniu przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.
GIF ze swojego zadania wywiązał się niespecjalnie: w ciągu czterech lat nałożył kary na zaledwie pięć podmiotów – trzy w 2018 r. oraz dwa w 2019. Łączna wysokość sankcji wyniosła ponad 96 mln zł, jako że kara uzależniona jest od skali nielegalnego wywozu. Gdyby organ działał sprawnie (a przepisy mu sprzyjały, bo faktem jest, że GIF kilkukrotnie zwracał uwagę, że regulacje utrudniają mu wymierzanie odpowiedzialności przedsiębiorcom), kary liczone byłyby w miliardach złotych, a nie milionach.
Sęk w tym, że nic do tej pory nie wyegzekwowano. W stosunku do kar nałożonych w 2018 r., po przeprowadzeniu bezskutecznego postępowania upominawczego, zostały wystawione tytuły wykonawcze i wszczęta została egzekucja administracyjna. Gdy zaś idzie o kary z 2019 r., w jednym przypadku zakończyło się postępowanie upominawcze, w drugim zaś skierowano pierwsze wezwanie do zapłaty.
„Mając na uwadze wysokość kar pieniężnych, jak również brak/utratę pozwoleń na prowadzenie hurtowni farmaceutycznych, można przyjąć, że w odniesieniu do należności od [ukaranych] podmiotów występuje znaczny stopień prawdopodobieństwa ich nieściągalności” – przyznaje Ministerstwo Zdrowia. I wyjaśnia, że ukarani nawet nie kwestionowali zasadności decyzji o nałożeniu kary ani nie odbierali jakiejkolwiek korespondencji. Spółki prowadzone są zaś przez tzw. słupy, a część z nich ma obecnie swoją siedzibę poza Polską. W zarządach ukaranych podmiotów większość menedżerów nawet nie ma nadanego numeru PESEL. W efekcie trudno kogokolwiek ścigać o zapłatę. Szansa, że kilkadziesiąt milionów złotych wyłoży bezdomny Czech, jest żadna.
– To doskonały przykład na pokazanie tego, dlaczego nielegalny wywóz leków tak bardzo się w Polsce rozwinął. Bezkarność rozzuchwala. „Wywozowcy” przecież doskonale wiedzieli, że nie grozi im żadna realna odpowiedzialność – wskazuje Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Zgadza się z nim Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.
– Niestety, od lat mamy festiwal nieskutecznych działań, które nie poprawiają sytuacji. Ba, zmieniają ją najczęściej na gorsze, gdyż przestępcy sobie doskonale radzą, a uczciwi przedsiębiorcy mają więcej obowiązków – twierdzi.

Więzienie za wywóz

6 czerwca 2019 r. weszła w życie nowelizacja ustawy (Dz.U. z 2019 r. poz. 959), która przewiduje surowe sankcje karne za nielegalny wywóz leków, włącznie z karą pozbawienia wolności do lat 10. To tak naprawdę powrót do stanu obowiązującego do 2015 r. Wtedy, na gruncie art. 127 prawa farmaceutycznego, również groziła wywozowcom odsiadka.
– Przewaga kary pozbawienia wolności nad administracyjnymi karami pieniężnymi jest oczywista. W świetle nowych przepisów nic nie da wystawianie „słupów” czy rejestrowanie spółek-wydmuszek. Liczyć się będzie tylko to, kto faktycznie wywozi leki i korzysta na wywozie. Ten zostanie osądzony – twierdzi Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
A co na to środowisko aptekarskie?
– Popieramy surowe karanie „wywozowców”. Tylko chcielibyśmy widzieć, że rzeczywiście aparat państwa walczy z nielegalnym wywozem leków. Do 2015 r. istniały przepisy karne, analogiczne do wprowadzonych obecnie, lecz nie były stosowane. Dlatego nasza wiara jest wystawiona na próbę – mówi Marcin Piskorski.