Narodowy Fundusz Zdrowia powinien płacić za jakość leczenia, a nie liczbę wykonanych usług – przekonywali uczestnicy konferencji zorganizowanej z okazji XX-lecia systemu ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce. Rozwiązanie problemów ilościowych pozwoli nam skupić się na jakości – przekonywał prezes NFZ Andrzej Jacyna.
W 1999 r. weszła w życie reforma służby zdrowia, która dała początek Kasom Chorych. W 2003 r. zastąpił je Narodowy Fundusz Zdrowia. Nowy model finansowania opieki zdrowotnej odszedł od systemu budżetowego na rzecz ubezpieczeniowo-budżetowego. W praktyce oznaczało to wprowadzenie składek na ubezpieczenie zdrowotne.
Wczoraj na konferencji w Warszawie twórcy i uczestnicy tego systemu zastanawiali się, jaki jest bilans ostatnich 20 lat, jaka przyszłość go czeka i czy służy on pacjentowi.
– Moim marzeniem jest to, żeby NFZ płacił za to, jak pacjent jest leczony. Byłaby to zmiana, która diametralnie poprawiłaby jakość opieki nad pacjentem – mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski. Przekonywał, że aby dobrze dysponować środkami na leczenie, powinniśmy mieć więcej narzędzi, by kontrolować efekt tej dystrybucji. Te narzędzia – w postaci systemów informatycznych, rejestrów – już funkcjonują i są w coraz większym stopniu wykorzystywane.
Wskazywał, że są kraje, gdzie płatnik przekazuje pieniądze dla pacjenta na rok – nie wnika, jakie procedury się przeprowadza, tylko sprawdza efekt. Jego zdaniem to ciekawy system, choć trudno do niego dojść.
Wiceminister Maciej Miłkowski, który był współorganizatorem Mazowieckiej Regionalnej Kasy Chorych, zwracał uwagę, że zmiana sprzed 20 lat była ukierunkowaniem się na pacjenta. – Wcześniej głównym czynnikiem kosztów było łóżko. Przeszliśmy wtedy z systemu zasobowego na system dla pacjenta.
Z kolei Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”, kiedyś należąca do Rady Mazowieckiej Regionalnej Kasy Chorych, obecnie w Radzie NFZ, przekonywała, że jeśli pacjenta nie ma w centrum systemu, to staje się on zbędny. Jednak – jej zdaniem – w tej chwili właśnie taki system mamy. – Zmieniliśmy przez te 20 lat słowo „pacjent” ze słowem „pieniądz”. Ważny jest przede wszystkim wynik finansowy. Nie mówimy już o pacjentach, ale świadczeniobiorcach – zwróciła uwagę.
O tym, że świadczeniobiorca musi na powrót stać się pacjentem, mówił również prezes Jacyna. Jego zdaniem powinno to znaleźć wyraz również w przepisach. Ale przywrócenie mu podmiotowości w systemie to przede wszystkim stawianie na jakość.
– NFZ ma płacić, ale i oceniać efekt leczenia. To powinniśmy i zaczynamy wprowadzać – mówił minister Szumowski. Prezes Jacyna dodawał, że w ciągu półrocza można znacząco skrócić kolejki w wielu dziedzinach. Przede wszystkim dzięki temu, że płace szybko rosną, jest dobry spływ składki i są perspektywy na znaczące zmiany w planie finansowym (tylko w styczniu br. wpłynęło 143 mln zł więcej niż planowano). – To powinno nam pozwolić do końca roku pokonać problem ilościowy. A następnie jakościowy – mówił szef NFZ. Zapowiedział, że jeszcze w tym półroczu zostanie uruchomionych kilka rejestrów, a w dalszej perspektywie portal ze wszystkimi rejestrami. – W perspektywie roku zmiana filozofii płacenia za świadczenia jest wykonalna – przekonywał.
7 proc. tyle wynosiła składka na ubezpieczenie zdrowotne w 1999 r.
9 proc. tyle obecnie wynosi składka