Można przez jakiś czas źle się czuć, ale to znaczy, że system immunologiczny produkuje przeciwciała – mówi DGP Vytenis Andriukaitis, unijny komisarz ds. zdrowia, zapowiadając unijną strategię promocji szczepień.
Jest pani zaszczepiona przeciw grypie?
Wstyd przyznać, ale nie.
Na szczęście ja jestem. Dzięki temu jestem bezpieczny. Pani nie może mnie zarazić. Ale i pani ma szczęście: jesteśmy w pokoju w trójkę: ja, moja asystentka i pani. Dwoje z nas jest zaszczepionych. Dzięki nam jest pani chroniona, bo nie zawleczemy tu wirusa grypy.
W Polsce szczepienie przeciw grypie nie jest obowiązkowe.
To nieistotne. Gdyby wszyscy się szczepili, nie byłoby zagrożenia chorobą. Inaczej mówiąc, gdyby wszyscy postępowali jak ja i się zaszczepili, Polsce nie groziłaby epidemia. Ja jestem gotów uratować Polskę. Szczepienie jest działaniem nie tylko dla siebie. To też działalność altruistyczna na rzecz ochrony innych.
Przeciwnicy szczepień wskazują na skutki uboczne takiego działania.
Oczywiście, że są. I bardzo dobrze.
Jak to?
Jest pewne nieporozumienie skutków ubocznych. To, że występują, świadczy o skuteczność szczepienia. Zdarza się, że po szczepieniu występuje gorączka, można przez jakiś czas źle się czuć, ale to znaczy, że system immunologiczny produkuje przeciwciała. A to jest istotą działania szczepionki. Trzeba oczywiście monitorować, co się dzieje, prowadzić rejestry, dać pacjentom dostęp do tych danych, sprawdzać jakość preparatów. I być ostrożnym, bo nie wszyscy mogą się szczepić, np. osoby, które mają deficyty systemu odpornościowego. Dlatego osoby podające szczepionkę muszą restrykcyjnie przestrzegać wskazań. Ważny jest też kontekst ekonomiczny, o którym wszyscy chyba zapominają.
Dlaczego?
Choroby stanowią koszt dla gospodarki. Przy epidemii konsekwencje ekonomiczne mogą być bardzo wysokie. Przede wszystkim chodzi o zwolnienia chorobowe. Są one pokrywane z pieniędzy publicznych, co zjada część PKB. Brak szczepień to marnotrawienie pieniędzy, którego można łatwo uniknąć. Tutaj też należy pamiętać, że ponieważ nie wszyscy mogą być chronieni, to powinien być zapewniony poziom wyszczepialności 95 proc.
Nie zawsze jest to proste. Polska graniczy z Ukrainą, a tam nie ma takiego poziomu zabezpieczenia, jeśli chodzi o odrę. Również my ponosimy ryzyko, mamy kolejne przypadki choroby.
Znamy sytuację na Ukrainie i staramy się kierować tam pomoc. Ale właśnie w tym kontekście to, co możemy zrobić, to harmonizacja kalendarzy szczepień państw UE.
To możliwe?
Mam nadzieję, że tak. Wypracowaliśmy strategię. Na początku grudnia Rada Europejska podejmie decyzję w jej sprawie. Nie chodzi o to, by wszystkie państwa wprowadziły takie same szczepienia. Każdy kraj ma inny charakter epidemiologiczny. Inne choroby są na Południu, inne na Północy. Ale są i wszechobecne wirusy, przed którymi trzeba się zabezpieczać w każdym kraju.
Jakie?
Choćby gruźlica czy odra. Z sytuacji epidemiologicznej wynika, że Europa na razie jest wolna od polio, ale już nie od odry. A sytuacja może się pogorszyć ze względu na coraz silniejsze ruchy anty szczepionkowe. Dlatego chcemy wprowadzić rozwiązania korzystne dla wszystkich państw UE. Żyjemy w strefie Schengen, co oznacza nie tylko swobodny przepływ ludzi, ale i swobodny przepływ chorób. Z Helsinek do Lizbony można dojechać bez przekraczania granic.
Polska i Litwa wspólnie pracują nad planem zabezpieczenia zewnętrznych granic UE na wypadek pojawienia się chorób zakaźnych.
No właśnie: a co wewnątrz Unii? To możemy rozwiązać tylko, jeśli ustalimy wspólne zasady szczepień.
Miałyby być obowiązkowe?
Proszę nie sprowadzać tego problemu do pytania, czy mają być obowiązkowe. To nieporozumienie. Stawianie tej sprawy jako dylematu między obowiązkiem a dobrowolnością jest błędnym podejściem. To sztuczny konflikt.
Dlaczego? Dla wielu to kwestia zasadnicza.
Każde z tych rozwiązań jest dobre. Proszę spojrzeć na to inaczej: główny celem jest doprowadzenie do tego, by poziom wyszczepialności przekraczał 90 proc. Jeżeli państwo nie jest w stanie osiągnąć tego inaczej niż przez wprowadzenie obowiązku, to proszę wprowadzić takie narzędzia. Ale nie wszędzie jest to konieczne.
Wiele osób uważa, że w ten sposób naruszane są ich prawa obywatelskie.
I nie szczepią dzieci. A co z prawem dziecka do ochrony życia?
W Polsce parlament omawiał niedawno obywatelski projekt wprowadzający dobrowolność.
Proszę przekazać polskim parlamentarzystom, że celem nie jest rozwiązanie sprawy obowiązkowości czy dobrowolności szczepień, ale zagwarantowanie, że Polska będzie wolna od odry. Swoją drogą omawianie rozwiązań epidemiologicznych nie powinno leżeć w gestii polityków.
To politycy ustalają przepisy.
Większość z nich ma zerową wiedzę na temat epidemiologii. To problem lekarzy, naukowców, centrów chorób zakaźnych.
Przeciwnicy mówią, że na szczepieniach zarabiają głównie wielkie koncerny.
To popularne teorie spiskowe. Nikt nie zabrania, żeby szczepionki produkowało państwo. Muszą tylko być bezpieczne. Zresztą żeby zaoszczędzić, przygotowujemy się do wspólnego zamówienia szczepionek przeciw grypie. Przystąpiły do tego 24 państwa. Polska nie.
Jak chcecie egzekwować przestrzeganie strategii?
Będzie ona obowiązkowa dla wszystkich państw. Mamy możliwość monitorowania jej przestrzegania. Ponadto uruchamiamy platformę, która ma oferować wiedzę opartą na faktach. Musimy działać. Znajdujemy się w naprawdę niebezpiecznym momencie. Jeśli go przegapimy, choroby mogą się bardzo szybko rozprzestrzeniać.