Wzrosła liczba osób korzystających z komercyjnego ubezpieczenia zdrowotnego. W 2016 r. miało je już 1,85 mln osób. To 30-procentowy skok w porównaniu do poprzedniego roku – wynika z danych PIU.
Ile z własnej kieszeni wydajemy na zdrowie / Dziennik Gazeta Prawna
Największy wzrost widoczny jest w grupie osób, które po takie polisy sięgają indywidualnie. Tutaj firmy ubezpieczeniowe odnotowały wzrost aż o 42 proc. Choć, jak przyznaje Polska Izba Ubezpieczeń, i tak nadal najwięcej osób ubezpieczają pracodawcy.
Wzrost wartości zebranych składek jest także dwucyfrowy, ale mniej imponujący. Do ubezpieczycieli trafiło 547 mln zł, co stanowiło podniesienie, czyli o 13 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. To efekt m.in. coraz bardziej popularnych polis na węższe zakresy lub takie, w ramach których klient zamiast całkiem bezpłatnych porad musi dopłacić np. 10 czy 15 zł do wizyty. W ten sposób jego polisa jest tańsza, a firma zmniejsza ryzyko nadużywania świadczeń.
Główną przyczyną tych wzrostów jest chęć uniknięcia kolejki w publicznej służbie zdrowia, możliwość skorzystania z kontaktu ze specjalistą czy wykonania badań szybciej, niż było to możliwe w ramach NFZ. Zwykle chodzi o wykonanie USG czy innych badań ambulatoryjnych, na które w systemie publicznym niezbędne jest skierowanie, a także o poradę u specjalisty: kardiologa, endokrynologa czy onkologa. – Pacjenci często przychodzą do placówki mającej kontrakt z NFZ z wynikami badań, które zrobili prywatnie – mówi jeden z lekarzy.
Polisy – w zależności od opcji i ceny – umożliwiają skorzystanie z wizyt u internisty i kilku specjalistów oraz z badań, zwykle nie tylko w jednej sieci placówek, ale w różnych poradniach, przez co łatwiej znaleźć dogodny termin i miejsce (najdroższe uwzględniają także pobyt w szpitalu i zabiegi operacyjne). Równolegle działa rynek abonamentów medycznych, w których za miesięczną składkę otrzymuje się dostęp do świadczeń. W tej formie sprzedawane są głównie pracodawcom, a dostęp do usług zawężony jest zwykle do jednej sieci.
W latach 2010–2011 trwały dyskusje nad zastąpieniem części abonamentów polisami, a rząd PO przygotował ustawę preferującą tę formę. Zmiany nie weszły w życie, ale duże firmy abonamentowe zaczęły sprzedawać polisy. Oferują je m.in. LuxMed czy Medicover (za pośrednictwem towarzystw ubezpieczeniowych należących do własnej grupy).
Polisom zdrowotnym mogą też, paradoksalnie, sprzyjać planowane przez rząd zmiany w polityce zdrowotnej. – Do końca nie wiadomo, jak będą wyglądały reformy, np. związana z siecią szpitali, jest więc duży poziom niepewności. W połączeniu z trudnym dostępem do wizyt u specjalistów powoduje to, że więcej osób chce się dodatkowo zabezpieczyć i poza składką na NFZ kupuje komercyjne polisy – wyjaśnia Dorota M. Fal, ekspert ds. ubezpieczeń zdrowotnych, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Zdaniem ekspertów ubezpieczenia zdrowotne będą się rozwijać, oferując coraz szerszy zakres usług. A zapowiedzi resortu zdrowia dotyczące możliwości komercyjnego leczenia w publicznych placówkach mogą otworzyć nowe możliwości dla ubezpieczycieli.
– Leczenie szpitalne wiąże się z wysokimi jednorazowymi kosztami. Wielu osobom łatwiej byłoby zdecydować się na płacenie składki w zamian za to, że w razie potrzeby będą mogły skorzystać szybko z operacji w wybranej placówce – dodaje Dorota M. Fal.
Prywatne wydatki Polaków na zdrowie to 28 proc. całościowych kosztów systemu opieki zdrowotnej w Polsce, co daje rocznie ok. 31,5 mld zł (wydatki publiczne wynoszą ok. 77,2 mld zł).