Rząd chce, by Polacy zapomnieli o nowoczesnych metodach leczenia niepłodności. Blokuje lokalne inicjatywy dające bezpłodnym parom nadzieję na potomstwo.
In vitro z pieniędzy państwowych zostało zlikwidowane, a na szczeblu lokalnym odrzucane są kolejne projekty samorządów, które chcą je finansować na własną rękę. Wiele wskazuje na to, że powodem jest spór ideologiczny: w zeszłym tygodniu wojewoda pomorski z PiS zablokował inicjatywę władz Gdańska ułatwiającą procedury zapłodnienia pozaustrojowego, a w wielu innych gminach podobne pomysły są odrzucane podczas głosowania przez radnych partii rządzącej.
W Gdańsku chodziło o uchwałę o dofinansowaniu leczenia bezpłodności z budżetu miasta – do 15 tys. zł na parę i w sumie 1,1 mln zł na 200 procedur. PiS-owski wojewoda wykorzystał fakt, że miejski projekt nie miał opinii z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (instytucji oceniającej, czy zdrowotne programy na szczeblu samorządowym mają sens i czy warto na nie wydawać pieniądze). O jej uzyskanie powinni zadbać miejscy urzędnicy, chociaż przepisy w tej kwestii nie są jednoznaczne. – Nie ma wskazanych konsekwencji dla organów, które takiej opinii nie uzyskają – przyznaje Katarzyna Jagodzińska z AOTMiT. Ale w tym wypadku o sankcję zadbał wojewoda.
Pozostało
80%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama