Turyści planujący urlop w kraju muszą przygotować się na większy wydatek. Hotelarze podnoszą opłaty za noclegi. To efekt wysokiej frekwencji w zeszłym roku i rosnąca skala rezerwacji na nadchodzący sezon.
/>
Wakacje nad morzem czy w górach będą nawet o 20 proc. droższe niż przed rokiem. O tyle poszybowały w górę ceny w hotelu Klimek w Muszynie Złockiem. Za tygodniowy pobyt z wyżywieniem trzeba zapłacić 1680 zł od osoby. W hotelu Mazury w Giżycku jest to koszt 980 zł od osoby, a nie jak przed rokiem 910 zł. – Od kwietnia podnosimy ceny. Po podwyżce pokój dwuosobowy z wyżywieniem będzie kosztował 3600 zł za tydzień. Obecnie jest to 3300 zł – wylicza pracownik Hotelu Ognisty Ptak w Węgorzewie.
Hotelarze nie kryją, że marzą im się wyniki lepsze od ubiegłorocznych. Wówczas, według raportu firmy STR, która zbiera informacje o obłożeniu i cenach bezpośrednio od hoteli, przychody z pokoju były o kilkanaście procent wyższe niż w 2015 r. Wahały się od 170 do 230 zł za dobę.
W ubiegłym roku padł rekord pod względem liczby gości, którzy skorzystali z usług krajowych obiektów noclegowych – było ich ponad 30 mln. To o 12 proc. więcej niż przed rokiem. Na przestrzeni ostatniej dekady wzrost sięgnął 72 proc. – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. To zasługa nie tylko rodaków, ale też obcokrajowców. Ci ostatni w 2016 r. stanowili już grupę liczącą 6,4 mln osób, czyli o 700 tys. liczniejszą niż w 2015 r.
Właścicieli obiektów noclegowych cieszy szczególnie to, że obcokrajowców jest coraz więcej w sezonie (od czerwca do września w 2016 r. było ich 2,8 mln). To zdaniem branży dowód, że zagraniczni goście odwiedzają nasz kraj już nie tylko w celach biznesowych, ale też wypoczynkowych.
W tym roku zdaniem ekspertów można spodziewać się utrzymania trendu wzrostowego. Polskiej turystyce sprzyjać będzie utrzymanie programu „Rodzina 500 plus” oraz pojawiające się ciągle doniesienia o zamachach w innych krajach. Pierwszy czynnik skutkuje większymi wydatkami krajowych konsumentów. Drugi sprzyja wyborowi jako miejsca wypoczynku naszego kraju. A im więcej gości, tym bardziej można śrubować ceny.
Ale przyczyn podwyżek jest więcej. Przedstawiciele branży tłumaczą się m.in. wyższymi kosztami działalności. Taki będzie np. efekt podniesienia od tego roku minimalnej stawki godzinowej przy umowie-zleceniu do 13 zł.
Właścicielom obiektów wypoczynkowych w Polsce sprzyjają poczynania biur podróży, które podniosły ceny wycieczek zagranicznych. Jak wynika z danych TravelData, firmy specjalizującej się w badaniu rynku turystycznego, obecna średnia cena wycieczki z wylotem na początku sierpnia jest wyższa o 173 zł niż w 2016 r. W ubiegłym roku o tej porze średnie ceny wycieczek były niższe o 21 zł w porównaniu z 2015 r.
– Wzrost cen może być po części skutkiem wyraźnie silniejszego tegorocznego popytu. Ale też i lepszych jego perspektyw niż w poprzednim sezonie, gdy nastroje konsumenckie były pod presją ogłaszanych przez media korekt w dół oceny wiarygodności kredytowej Polski. Pewien wpływ wywierają też wyższe niż przed rokiem ceny paliwa lotniczego – wyjaśnia Andrzej Betlej z TravelData.
Mimo podwyżek hotelarze nie narzekają na brak chętnych. W wielu popularnych obiektach obłożenie w ścisłym sezonie sięga już połowy.
– A przecież szczyt sprzedaży dopiero przed nami. Zazwyczaj najwięcej rezerwacji klienci robią po świętach wielkanocnych. Spodziewamy się w związku z tym, że w tym roku powtórzymy wynik ubiegłoroczny pod względem obłożenia. A był to dla nas rekordowy rok. Zajęte było 98 proc. miejsc w hotelu – podkreśla Magdalena Malinowska z Hotelu Anders w Starych Jabłonkach.
Jeszcze lepiej sytuacja wyglądała w hotelu Ognisty Ptak w Węgorzewie, który w ubiegłym roku był po raz pierwszy wynajęty w 100 procentach, i to jeszcze przed sezonem.
– Obecnie niemal połowa pokojów jest już zarezerwowana. Liczymy w związku z tym, że i ten rok będzie udany – dodaje pracownik marketingu tego obiektu.