Ryanair i Air China wchodzą na Lotnisko Chopina. Polska narodowa linia może czuć się zagrożona w swojej głównej bazie.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Michael O’Leary, ekstrawagancki szef Ryanaira, ma dziś konferencje prasowe w Warszawie i we Wrocławiu. Oprócz zapowiedzi nowych tras w siatce połączeń na sezon 2016/2017 dziennikarze usłyszą zapewne kilka ostrych słów pod adresem idei duoportu, czyli rozważanej przez polski rząd koncepcji operacyjnego połączenia Lotniska Chopina i Modlina pod jednym zarządcą. Takie rozwiązanie byłoby po myśli LOT-u, a utrudniłoby „rozgrywanie” Modlina przez irlandzkiego giganta. Polityka Ryanaira w Polsce ma na celu rugowanie z rynku LOT-u i Wizz Aira jako głównych konkurentów. Żeby to zrobić, Irlandczycy chcą wejść na Lotnisko Chopina. LOT i Wizz Air są tu zadomowieni, podczas gdy Ryanair opanował Modlin, 40 km od Warszawy.
Pierwszy krok jest przesądzony. Już od 4 października na pokładzie boeingów 737 irlandzkiego przewoźnika da się polecieć z Lotniska Chopina – już nie z Modlina – do Gdańska i Wrocławia. Początkowo loty miały wystartować 30 października. „Od końca kwietnia, kiedy bilety na obu trasach znalazły się w sprzedaży, zainteresowanie obiema trasami jest bardzo duże. To dlatego podjęliśmy decyzję o wcześniejszej inauguracji” – podkreśla Ryanair.
I nic dziwnego, bo ceny zaczynały się od 19 zł. Czy poprzez agresywną politykę cenową Irlandczyków LOT może stracić klientów na swoje połączenia do Wrocławia i Gdańska? – Nie sądzę. W ostatnich miesiącach loty z Wrocławia na stołeczne Lotnisko Chopina cieszą się rekordową popularnością – mówi Jarosław Sztucki, dyrektor sprzedaży w Porcie Lotniczym Wrocław. – Ponad połowa z tego to ruch przesiadkowy, na który uruchomienie przez Ryanaira lotów na lotnisko na Okęciu nie ma wpływu. Oferty mogą się więc uzupełniać, choć trudno teraz przewidzieć, co się wydarzy – zastrzega.
Przewagą polskiego przewoźnika będzie liczba lotów. – To inny model biznesowy. Koncentrujemy się na budowaniu ruchu sieciowego, a więc opartego na pasażerach, którzy przesiadają się w Warszawie z jednego rejsu LOT-u na inny. Już dziś w ruchu krajowym ci pasażerowie stanowią ponad 60 proc. wszystkich klientów – twierdzi Adrian Kubicki, rzecznik LOT.
Dla Ryanaira to powrót na główne polskie lotnisko – w październiku 2013 r. przestał latać z Chopina, i to z rozmachem. Jak informowaliśmy, Ryanair wystąpił latem także o osiem tras międzynarodowych. To rynkowy wstrząs i rękawica rzucona nie tylko LOT-owi.
Oczekiwania części branży są takie, że Michael O’Leary przylatuje właśnie po to, by ogłosić, że będzie latał z Lotniska Chopina po Europie już tej jesieni. Takiego scenariusza nie wykluczył on pod koniec czerwca w rozmowie z portalem Fly4Free. Ale ostatnie wypowiedzi zarządu przewoźnika są ostrożniejsze. – Warszawa Modlin pozostanie głównym portem Ryanaira w stolicy – mówi Juliusz Komorek, członek zarządu Ryanaira. – Oczywiście, w dalszej perspektywie nie wykluczamy rozwoju siatki krajowej z Lotniska Chopina i być może uruchomienia połączeń międzynarodowych z tego portu. Tak jak w Rzymie, Mediolanie i Brukseli, gdzie jesteśmy obecni na dwóch lotniskach z wyraźną przewagą ruchu na jednym z nich – dodał.
Jeśli Ryanair uzyska sloty, czyli miejsce w rozkładzie na Lotnisku Chopina, o jakie wnioskuje, do bezpośredniej konfrontacji z LOT-em doszłoby w Atenach i Madrycie, gdzie Irlandczycy będą wykorzystywali te same lotniska co LOT. W Brukseli, Londynie, Paryżu i Mediolanie Ryanair lądowałby poza głównymi portami.
Poważne powody do zmartwienia ma nie tylko LOT, ale i Wizz Air, który z Lotniska Chopina obsługuje blisko 40 tras. W branży można usłyszeć, że węgierski przewoźnik może spróbować lotów krajowych po Polsce. Albo wojny cenowej na atrakcyjnych trasach zagranicznych.
„Mamy bazy w sześciu polskich miastach i latamy w sumie z ośmiu lotnisk w Polsce. Wnikliwie monitorujemy rynek, więc zareagujemy na ruchy konkurencji. Ale wszystko w swoim czasie” – taką odpowiedź dostaliśmy od Wizz Air.
– Na razie Ryanair o loty międzynarodowe z Chopina tylko wystąpił. Nie można wykluczyć, że wykorzystał ten fakt negocjacji z Modlinem w sprawie warunków handlowych – zauważa Dominik Sipiński z portalu Pasażer.com.
To nie koniec wieści o konkurentach dla narodowego przewoźnika. Za trzy tygodnie LOT straci wyłączność na bezpośrednie loty z Lotniska Chopina do Pekinu. Od 21 września linia Air China wprowadza połączenia na tej trasie. W ofercie chińskiego przewoźnika znajdą się cztery rejsy tygodniowo na pokładzie Airbusa A330-200.
– To nie musi być wcale zła wiadomość. LOT lata do Pekinu dreamlinerem trzy razy w tygodniu, ale dni nie będą powielały się z ofertą Air China. Obaj przewoźnicy należą do Star Alliance, więc jeśli będą sprzedawać nawzajem swoje bilety w ramach tzw. code share, ich oferta będzie się uzupełniała – tłumaczy Dominik Sipiński.
Air China jest wymieniany jako potencjalny inwestor dla LOT-u. W sprawie zaangażowania kapitałowego Chińczyków w polską linię toczą się wstępne rozmowy z udziałem Ministerstwa Skarbu.