Szkocki przewoźnik musi stawić czoła Pekaesom, które walczą z nim jego własną bronią – elastycznymi cenami biletów i luksusem, a przy tym manifestują narodowe pochodzenie. Właściciel Polskiego Busa Brian Souter przeciera pewnie oczy ze zdumienia. Dawne Pekaesy nie chcą być już chłopcami do bicia. Inwestują w nowy tabor i kopiują jego agresywną politykę cenową. Właśnie zaczyna się rynkowe pospolite ruszenie na Polskiego Busa.
Liczba pasażerów przewiezionych w 2015 r. / Dziennik Gazeta Prawna
W tym tygodniu PKS Polonus, polski przewoźnik autokarowy kontrolowany przez Skarb Państwa, wprowadza możliwość wyboru i rezerwacji miejsc. To wygoda – przy zakupie online pasażerowie będą widzieli rozkład wolnych foteli na pokładzie (jak przy odprawie lotniczej). To będzie przewaga konkurencyjna nad Polskim Busem, gdzie miejsce trzeba sobie wywalczyć.
– Online pasażer dostaje możliwość bezpłatnej zmiany daty albo godziny podróży. Będzie to możliwe nawet na godzinę przed wyjazdem, bez ponoszenia opłaty manipulacyjnej, którą pobierają inni przewoźnicy – zwraca uwagę Andrzej Padziński, dyrektor sprzedaży w PKS Polonus.
Oprócz tego PKS Polonus kusi cenami, np. 50-proc. zniżką na bilet powrotny kupiony przez internet, kodami rabatowym na wybranych liniach i pulami biletów po 5, 10 i 15 zł.
Muskuły pręży też Mobilis. W ramach tej grupy funkcjonuje dziesięć różnych Pekaesów oferujących przewozy dalekobieżne m.in. nowymi autobusami Scania. Od Polskiego Busa zaczerpnął dynamiczną taryfę, która zmienia się w zależności od popytu. – Na cenę biletów wpływają m.in. data zakupu (im wcześniej, tym taniej) i obłożenie autobusu. Ceny zaczynają się od pięciu złotych – podkreśla Paweł Natkowski, członek zarządu Mobilisa.
Przewoźnik twierdzi, że jego przewagą nad Polskim Busem jest obsługa różnych segmentów – dalekobieżnego i lokalnego. Przykład: z Dworca Zachodniego w Warszawie jest w stanie dowieźć pasażerów bezpośrednio nie tylko do Olsztyna (na pokładzie autokarów PKS), ale dzięki wygodnej przesiadce do Mobilis Express również do mniejszych miast w regionie.
Z kolei spółka Plus Bus wręcz posługuje się w korespondencji logo z napisem „Polska firma – nie tylko z nazwy”, co jest ewidentną biznesową zaczepką wobec szkockiego Polskiego Busa. Jeździ na trasach z Warszawy m.in. do Białegostoku i Łomży. Jak podkreśla, Polski Bus nie jest jej bezpośrednią konkurencją. Ale zgadza się do niego porównywać. – Jako pierwsza firma na rynku, a na pewno przed Polskim Busem, wprowadziliśmy system informowania pasażerów o opóźnieniach za pomocą SMS-ów – podkreśla Patryk Sawicki, szef sprzedaży Plus Busa.
Ceny biletów Plus Busa wydają się jakby wyjęte z tabel Polskiego Busa: zaczynają się od 1 zł (plus 1 zł opłaty rezerwacyjnej). Firma kusi systemem milowym, który pozwala wymieniać zebrane punkty na bezpłatne przejazdy. – W ubiegłym roku kupiliśmy osiem nowych autobusów Mercedes-Benz Tourismo, wyposażonych między innymi w WiFi, gniazdka zasilające, klimatyzację i uchylne fotele – wylicza Sawicki.
Rękawicą rzuconą Polskiemu Busowi jest nowy projekt SuperPKS. Charakterystyczne żółto-czarne autobusy jeżdżą na razie na trasie Warszawa–Gdańsk. Pasażerowie mają możliwość zakupu biletów przez internet – a jakże – „już od 1 zł”. Za tym przedsięwzięciem stoi Teroplan, polska firma z branży IT, która udostępnia i utrzymuje wspólny system sprzedaży biletów. Pomysł jest taki, żeby zintegrować pod jednym szyldem wielu polskich przewoźników i odegrać się na Polskim Busie.
Barierą wejścia do SuperPKS jest nowoczesny tabor. Sugerowane są pojazdy Scanii. Ta firma ma specjalną ofertę sprzedaży, leasingu albo wypożyczenia pojazdów operatorom SuperPKS. Na razie jest jeden – PKS Elbląg. Podobno niedługo poznamy kolejnych.
Najważniejsza różnica SuperPKS podkreślana w porównaniach z Polskim Busem? – To polska marka, za którą stoją polscy przewoźnicy. Poza tym linie SuperPKS będą łączyć ze sobą nie tylko największe miasta, lecz także powiatowe z wojewódzkimi – taką odpowiedź otrzymaliśmy od Teroplanu.
Polski Bus odpowiada w swoim stylu. – Konkurencja jest pożądana na każdym rynku. Bez niej niemożliwy byłby postęp – twierdzi Piotr Pogonowski, dyrektor marketingu w PolskiBus.com.
– Polski Bus może mieć przed sobą trudny okres – zauważa jednak Marcel Klinowski, szef zespołu ds. transportu w Stowarzyszeniu Republikanie. – PKP PLK zakończyły najbardziej uciążliwe remonty, więc kolej odzyskuje pasażerów. Do tego konkurenci autobusowi wyciągnęli wnioski. Obserwujemy ewolucję na rynku przewozów autobusowych, której Polski Bus może paść ofiarą – dodaje.
W 2015 r. z usług Polskiego Busa skorzystało niemal 5,5 mln pasażerów. PolskiBus.com stoi na stanowisku, że dokonał rewolucji w branży w naszym kraju. Ale są też wpadki. Spółka wycofuje się choćby z samodzielnej obsługi trasy Warszawa–Suwałki. To punkt dla firmy PKS Suwałki, która dała radę w bezpośrednim starciu z zagraniczną konkurencją.
I to dlatego od 12 maja PolskiBus.com i Żak Express łączą siły na trasie między stolicą a Suwałkami. Będzie ona obsługiwana przez autokary firmy Żak Express, natomiast bilety można kupować na stronie Polskiego Busa. Zaczynają się – oczywiście – od „1 zł + 1 zł opłaty rezerwacyjnej”. Marcel Klinowski podkreśla, że wchodzenie w alianse z lokalnymi przewoźnikami na trasach, na których PB przestaje być konkurencyjny, to bardzo rozsądny ruch.