Chodzi o myto dla zagranicznych kierowców, którzy jeżdżą po niemieckich drogach. Początkowo opłaty miały obowiązywać od 2016 roku, ale plany te opóźniły się z powodu sporu z Komisją Europejską. Bruksela prowadzi postępowanie o naruszenie unijnego prawa. Główne zastrzeżenia dotyczą dyskryminacji kierowców ze względu na narodowość.
"Mamy nadzieje, że nie będzie żadnych dalszych opóźnień we wprowadzaniu niemieckich opłat za infrastrukturę" - powiedział w Brukseli Dobrindt. Wyraził on przekonanie, że opłaty są zgodne z przepisami unijnymi.
"Jeśli okaże się, że Komisja nie będzie miała zastrzeżeń, wtedy będziemy chcieli wprowadzić opłaty najszybciej jak to możliwe, jeśli jednak Komisja będzie miała obiekcje, wtedy sprawą powinien się zająć Trybunał Sprawiedliwości i to jak najszybciej" - dodał minister transportu.
Unijna komisarz do spraw transportu Violetta Bulc zasugerowała w zeszłym roku, że warto zastanowić się nad europejskim systemem opłat od autostrad, który państwa członkowskie mogłyby wprowadzać dobrowolnie. Jej zdaniem w taki sposób można by rozwiązać spór z Berlinem.
Zdaniem Dobrindta tego typu pomysły nie mają żadnych szans na wprowadzenie.