Do niedawna ta marka kojarzyła się jednoznacznie z superterenówką. Teraz podbija europejski rynek mniejszym modelem 4x4. Ten segment odnosi sukcesy na całym kontynencie.
Mówisz Jeep – myślisz off-road, jak wśród automobilistów nazywane jest każde auto stworzone do jazdy w najtrudniejszym terenie. I tak klientom Jeepa kojarzyły się legendarne modele – Grand Cherokee i Wrangler. Obecnie z salonów amerykańskiej marki najczęściej wyjeżdżają jednak małe i niepozorne SUV-y, które choć mają w wyposażeniu napęd 4x4, z wyglądu bardziej przypominają minivana niż typowe auto terenowe. Mowa o modelu Renegade, który przebojem wdarł się na czołówki sprzedaży na europejskim rynku. Od stycznia do września w UE Jeep sprzedał ponad 62 tys. nowych samochodów – niemal trzy razy więcej niż przez trzy kwartały 2014 r. Główna w tym zasługa wspomnianego Renegade’a, który odpowiada aż za ok. 60 proc. całego wolumenu sprzedanych aut.
Najmniejsza terenówka w ofercie producenta wybiła się m.in. na niemieckim rynku, gdzie Renegade zdetronizował pozostałe flagowe modele. We Włoszech po poszerzeniu oferty marka sprzedała ponad dwuipółkrotnie więcej pojazdów niż rok wcześniej. Zmianę widać także na polskim rynku, gdzie do września Jeep sprzedał więcej aut niż w całym 2014 r. Tutaj także liderem sprzedaży jest Renegade (732 sztuki), który wyprzedza modele Grand Cherokee (601) i Cherokee (344).
Co zadecydowało o popularności Renegade’a? Oczywiście cena, choć to powód, który jeszcze kilka lat temu nie wydawał się tak oczywisty. Jeep uchodził bowiem za jednego z najbardziej konserwatywnych amerykańskich producentów. Modele Wrangler i Grand Cherokee przez wiele lat pracowały na opinię legendarnych terenówek – bogato wyposażonych, ale drogich. Do niedawna na próżno było szukać modeli tej marki w przedziale do 100 tys. zł. Dziś za podobną kwotę możemy kupić nowe wersje Renegade’a i Compassa w wersji z napędem na cztery koła. Podstawowa wersja Renegade’a z napędem na jedną oś kosztuje już 70 tys. zł. Wrangler jest znacznie droższy (od 200 tys. zł), a cena Grand Cherokee w najtańszej wersji kształtuje się na poziomie ok. 238 tys. zł.
Boom na auta terenowe w Polsce nie jest domeną jednej marki. Wzrost sprzedaży notuje też główny konkurent Jeepa – Land Rover. Z tegorocznych wyników zadowoleni są także przedstawiciele Toyoty. – Segment samochodów z pełnym napędem 4x4 zachowuje się stabilnie. Nasze kluczowe modele (Land Cruiser 150, Land Cruiser V8 oraz RAV4) zachowały poziomy sprzedaży z 2014 r. Pozytywnym wyjątkiem jest tutaj flagowy i zarazem największy nasz samochód terenowy – Land Cruiser V8, który zwiększył wolumen o 50 proc. – mówi Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland.
Wzrostem zainteresowania segmentem 4x4 chwali się także Volvo. – Wśród marek premium udział aut z napędem na cztery koła jest znacznie wyższy niż wśród marek masowych. Naszym bestsellerem jest model XC60. Stanowi on ponad 40 proc. naszej sprzedaży. Ok. 70 proc. nabywców tego modelu wybiera wersję z napędem na cztery koła – wylicza Arkadiusz Nowiński, prezes Volvo Car Poland. O rosnącym zainteresowaniu modelami terenowymi mówią także przedstawiciele Nissana, który czeka na premierę nowej wersji legendarnego modelu Navara.
W opinii Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, średniej wielkości SUV-y z napędem na cztery koła stały się produktem, którego brak w ofercie może wpędzić masowego producenta w tarapaty. – Wytwórcy muszą odpowiadać na potrzeby rynku. Jeszcze 20 lat temu o SUV-ach nikt nie słyszał, a dziś to jeden z największych segmentów. Jego rola jest na tyle istotna, że niektóre marki będą zrywały ze swoim legendarnym wizerunkiem. W realiach szybko zmieniającego się rynku nieuzasadniona konsekwencja sprzedażowa nie ma racji bytu – przekonuje Faryś.
Chiny, Indie, Brazylia...
Ofensywa Jeepa nie ogranicza się do Starego Kontynentu. W ubiegły poniedziałek z linii montażowej w chińskim zakładzie Changsha zjechał pierwszy model Cherokee, który będzie produkowany na potrzeby lokalnego rynku. Pełna produkcja ma ruszyć w listopadzie, a sprzedaż najprawdopodobniej rozpocznie się jeszcze przed końcem tego roku. W przyszłym zaś chińska gama Jeepa ma się poszerzyć do trzech modeli, wśród których znajdzie się także mniejszy brat Cherokee – Renegade. Chiny stają się tym samym jednym z głównych kierunków ekspansji koncernu Fiat Chrysler Automobiles. W 2013 r. z amerykańskich fabryk Jeepa zjechało niespełna 800 tys. pojazdów. Producent oczekuje, że do 2018 r. produkcja wzrośnie do 1,9 mln egzemplarzy, a wszystko dzięki pracy dziesięciu zakładów zlokalizowanych w sześciu krajach. Oprócz USA i Chin jeepy mają powstawać we Włoszech, Brazylii, Indiach i kraju, który producent niebawem ma podać do publicznej wiadomości. Rozwój Jeepa to tylko jeden z elementów pięcioletniej strategii ogłoszonej przed dwoma laty przez władze koncernu. Do 2018 r. Fiat Chrysler chce sprzedawać na świecie 7 mln pojazdów rocznie. Byłby to wynik o 60 proc. lepszy niż w roku 2013.