Czy to koniec wyścigów słoni? W ocenie Inspekcji Transportu Drogowego większość kierowców ciężarówek stosuje się do obowiązującego zakazu wyprzedzania TIR-ów na drogach szybkiego ruchu. Ci, którzy go łamią muszą się liczyć z 1000-złotowym mandatem i 8 punktami karnymi.
Zmiany dla kierowców TIR-ów - zmiany w prawie
Od 1 lipca kierujący ciężarówkami na autostradach i drogach ekspresowych nie mogą wyprzedzać innych pojazdów. Wyjątkiem jest wyprzedzanie aut, które poruszają się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej lub pojazdów wykonujących na trasie prace remontowe lub porządkowe. Za złamanie zakazu grozi mandat w wysokości 1000 zł i 8 punktów karnych. W przypadku popełnienia ponownie tego samego wykroczenia wysokość mandatu wzrasta do 2000 zł. Wprowadzenie nowego przepisu miało ukrócić zjawisko „wyścigów słoni”, kiedy ciężarówki wyprzedzały się bardzo powoli. W efekcie na lewym pasie tworzyły się kolejki czekających na możliwość wyprzedzenia osobówek.
Zmiany dla kierowców TIR-ów - szykują się kary
Po blisko czterech tygodniach obowiązywania nowych przepisów Inspekcja Transportu Drogowego ocenia, że większość kierowców ciężarówek stosuje się do nowych zasad. Inspektorzy przyznają, że czasem zmuszani są wlepiania kar. ITD nie prowadzi jednak statystyk w tej sprawie.
Zbiorczych danych nie ma także policja. W ostatnich dniach mundurowi z określonych regionów prowadzą jednak wzmożone kontrole na drogach szybkiego ruchu. 17 lipca dolnośląscy policjanci patrolowali autostrady A4 i A8 oraz drogi ekspresowe S8, S5 i S3. Tego dnia ukarano 60 kierowców ciężarówek, którzy niezgodnie z przepisami próbowali wyprzedzać inny pojazd.
Organizacje zrzeszające przewoźników drogowych bez entuzjazmu odnoszą się do nowych przepisów. - Ten przepis być może sprawdziłby się na wybranych odcinkach dróg szybkiego ruchu lub w wybranych godzinach. Wprowadzanie go na stałe nie ma większego sensu – ocenia Anna Brzezińska-Rybicka, rzeczniczka Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Zaznacza, że kierowcy ciężarówek skarżą się, iż jazda wyłącznie prawym pasem powoduje znużenie. – Na parkingach słyszą też narzekania od niektórych kierowców osobówek. W sytuacji, w której prawym pasem jedzie kolumna ciężarówek, niektórzy mają problem ze skrętem na stację benzynową czy na parking – mówi rzeczniczka ZMPD. Dodaje, że kontrowersje wywołuje także nakładanie mandatów za wyprzedzanie na podstawie zdjęcia z policyjnego drona. – Przecież prawo dopuszcza wyprzedzanie pojazdów, które jadą wolno. Drony nie rejestrują zaś prędkości. Przewoźnicy mówią, że przed nimi kolejne wydatki. Będą muszą kupić wideorejestratory, by udowodniać przed sądem, że wyprzedzali jadące powoli pojazdy – mówi Anna Brzezińska-Rybicka.
Zmiany dla kierowców TIR-ów - drony będą kontrolować prędkość
Nadkomisarz Robert Opas z Komendy Głównej Policji przyznaje, że drony nie rejestrują prędkości. - Podczas podejmowania decyzji o stwierdzeniu wykroczenia policjanci każdorazowo indywidualnie oceniać będą każdą sytuację, biorąc pod uwagę m.in. zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa ruchu. Należy podkreślić, że kontrolowanemu w sytuacji ujawnienia każdego wykroczenia, za które funkcjonariusz orzeka nałożenie grzywny przysługuje prawo do odmowy przyjęcia mandatu. Zgodnie z nim, gdy zdarzy się odmowa przyjęcia mandatu lub nie uiszczenie grzywny nałożonej mandatem zaocznym, organ nakładający grzywnę jest obowiązany wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie – informuje nadkomisarz Robert Opas.
Nowy przepis krytykuje też Maciej Wroński, prezes związku pracodawców „Transport i Logistyka Polska”. - Uważam, że to jest rozwiązanie całkowicie nieracjonalne i populistyczne. Konieczność ograniczania możliwości wyprzedzania może być sensowna w określonych godzinach i na określonych odcinkach. Tak to jest stosowane na świecie. W Niemczech przeprowadzili badania i uznali, że wprowadzenie całościowych zakazów jest niecelowe. W niektórych sytuacjach może zmniejszyć poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego – mówi. - Za Odrą takie zakazy stosuje się tylko na pewnych odcinkach np. od granicy z Polską do ringu wokół Berlina. Jednocześnie tam jest wprowadzone ograniczenie prędkości dla wszystkich pojazdów. Na innych odcinkach takie ograniczenia wprowadzone są w określonych godzinach. Zakaz może być też wprowadzony w razie potrzeby ma dowolnym fragmencie drogi i ogłaszany jest na znakach zmiennej treści nad drogą – dodaje Maciej Wroński. Ocenia, że wyprzedzenia się ciężarówek nie prowadziło do większych zatorów na drogach. - Gdyby u nas przeprowadzić badania, to by się okazało, że kierowcy samochodów osobowych po wprowadzeniu zakazu w ciągu całej podróży zyskali zaledwie kilka minut. Uważam, że większym problemem jest to, że na naszych drogach brakuje policji – mówi Wroński.
Zmiany dla kierowców TIR-ów - problemy czy korzyści?
Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl uważa, że nowe przepisy przynoszą więcej korzyści. – Z całościową oceną trzeba by się wstrzymać do wykonania badań ruchu. Na razie można tylko opierać się na tym, co widać na trasach. Na pewno nie stało się tak, jak wieszczyli niektórzy przeciwnicy zmian, że nie da się zjechać z autostrady, bo cały czas jest zablokowany prawy pas. Można powiedzieć, że podróżowanie stało się mniej stresujące dla kierowców samochodów osobowych. Mogą swobodnie przemieszczać się drogami szybkiego ruchu, nie napotykając co jakiś czas na przeszkód w postaci wyprzedzających się ciężarówek. Pomysł zadziałał odstresowująco na kierowców samochodów osobowych – ocenia Łukasz Zboralski. - Inną korzyścią może być to, że kierowcy ciężarówek będą się bardziej przestrzegać prędkości. Może się też nauczą, że przy prędkości 80 km/h trzeba zachować odstęp 40-metrowy. W takich przypadkach nie będzie też mowy o tym, że kierowca jakiejś osobówki będzie bał się wyprzedzić ciężarówkę, bo nie będzie miał pewności, czy zmieści między tirami – dodaje.