Firma PKP Energetyka została odkupiona przez Polską Grupę Energetyczną od funduszu CVC Capital Partners za 1 mld 873 mln 300 tys. zł.

Jesienią 2015 r., pod koniec rządów koalicji PO-PSL, PKP Energetyka została sprzedana za 1 mld 965 mln zł, co po korekcie o dług spółki dało kwotę 1,41 mld zł. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk na wtorkowej konferencji prasowej podkreślał, że PiS krytykował wtedy tę sprzedaż.

– Protestowaliśmy przeciwko wyprzedaży majątku narodowego. Podnosiliśmy argumenty, że nie można się pozbywać tak strategicznych spółek jak PKP Energetyka. Te argumenty nie trafiały do rządzących – mówił Andrzej Adamczyk. Dodawał, że teraz bylibyśmy w znacznie trudniejszym położeniu, gdyby np. spółkę kupili Rosjanie. Minister przypomniał, że PKP Energetyka jest po Polskich Kolejach Linowych kolejnym kolejowym przedsiębiorstwem, które wróciło pod państwowe skrzydła.

Przed kilkoma laty Andrzej Adamczyk liczył, że transakcję sprzedaży PKP Energetyka uda się unieważnić w sądzie. W 2017 r. prezes PKP Krzysztof Mamiński mówił, że w czasie sprzedaży zostały naruszone przepisy prawa. Ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Po upaństwowieniu spółka zyskała już nową nazwę – teraz jest to PGE Energetyka Kolejowa. Błyskawicznie wymieniono też władze. Prezesa Wojciecha Orzecha zastąpił Sylwester Szczensnowicz, dotychczasowy dyrektor generalny warszawskiego oddziału firmy PGE Dystrybucja.

– Gdyby nie fantastyczny zespół, nie byłoby:· 22-krotnego spadku ilości awarii sieci trakcyjnej, którą utrzymywaliśmy, programu „Zielona Kolej”, prawie 4 mld zł inwestycji i 200 zbudowanych obiektów energetycznych, największego magazynu energii trakcyjnej w Europie, wysokiej satysfakcji naszych klientów – stwierdził Leszek Hołda, odwołany właśnie członek zarządu firmy, podsumowując siedem lat swojej obecności w spółce.

PKP Energetyka sprzedaje i dostarcza energię trakcyjną odbiorcom trakcyjnym i biznesowym. Jej kluczowym klientem jest spółka PKP Polskie Linie Kolejowe. Firma dysponuje 21,5 tys. km linii energetycznych i 815 kolejowymi podstacjami trakcyjnymi. Nad sprawnością sieci czuwa 70 specjalistycznych pociągów.

Szef PGE Wojciech Dąbrowski zaznaczył, że transakcja jest bardzo ważna z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa. Po akwizycji energetyczny gigant zwiększy przychody grupy o 4,5 mld zł, a EBITDA wzrośnie o 800 mln zł. Dystrybucja energii wzrośnie zaś o 9 proc. – Nowa spółka będzie bardzo ważna w naszej grupie – zaznaczył Dąbrowski. Jak jednak dodał, będzie ona funkcjonowała oddzielnie w ramach grupy. Zapowiedział m.in. inwestycje w rozwój zielonej energetyki, farmy fotowoltaiczne, magazyny energii.

Prezes spolonizowanej spółki zapowiedział, że będą kontynuowane jej wszystkie kontrakty. – Klienci nie będą musieli podpisywać nowych umów – stwierdził Sylwester Szczensnowicz. ©℗