Przy spadku inwestycji prywatnych i braku finansowania unijnego nowych przedsięwzięć kolejowych branża budowlana dotychczas mogła głównie liczyć na kontynuację zleceń od drogowców. Jednak ostatnio i z nimi jest gorzej. Zimą Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przedstawiła dość ambitny plan, w którym zakładała, że w tym roku zostaną ogłoszone przetargi na budowę 475 km dróg o łącznej wartości 22,5 mld zł. Z tego ok. 340 km miały stanowić nowe ekspresówki. Późną wiosną drogowcy zapewniali, że mimo zawirowań związanych z wojną w Ukrainie te zamierzenia wciąż są aktualne. Choć minęło już prawie osiem miesięcy tego roku, to plany urzędników na razie udało się zrealizować w niewielkim zakresie. GDDKiA dotychczas wystartowała z postępowaniami na budowę jedynie 56 km dróg, w tym na realizację 29 km nowych tras ekspresowych. Chodzi m.in. o budowę trzech odcinków Via Carpatii (S19) na południe od Rzeszowa - od miejscowości Jawornik do Iskrzyni koło Krosna. Trwa też przetarg na realizację krótkiego, pięciokilometrowego fragmentu S74 na północ od Kielc. Docelowo ta droga ma połączyć okolice Piotrkowa Trybunalskiego z Podkarpaciem i w rejonie Stalowej Woli spotkać się z S19.
Na ogłoszenie przetargów czeka wciąż wiele innych zapowiadanych na początku roku ekspresówek. Chodzi np. o trzy odcinki S12, od położonej pod Lublinem miejscowości Piaski przez Chełm do granicy z Ukrainą, czy o drogę S17 między Piaskami i Zamościem. Wciąż nie ogłoszono też przetargów na budowę wyczekiwanego przez kierowców fragmentu wylotówki z Warszawy w stronę Gdańska. Nowy odcinek S7 przez stołeczne dzielnice Bemowo i Bielany ma być alternatywą dla zakorkowanego wyjazdu przez Łomianki, gdzie kłopoty potęgują się zwłaszcza w weekendy i w czasie wakacji.