Bydgoska firma kolejny raz zanotowała stratę netto, zwiększyła za to dodatni wynik operacyjny i spłaca kredyty

Pesie nie udało się wyjść na prostą, na co liczył przed rokiem jej prezes Krzysztof Zdziarski. Choć producent pociągów i tramwajów najgorsze lata ma już za sobą (w latch 2017 i 2019 r straty osiągnęły ponad 0,5 mld zł), to siódmy rok zamknął stratą. Według opublikowanego właśnie sprawozdania finansowego w 2021 r. wyniosła ona 73 mln zł, czyli niemal dokładanie tyle co w 2020 r. W sprawozdaniu kierownictwo firmy podkreśla, że w 2021 r. udało się zwiększyć z 5 mln do 37 mln dodatni wynik operacyjny EBITDA. Przychody ze sprzedaży pojazdów i usług osiągnęły 1,4 mld zł, czyli były o ok. 550 mln zł mniejsze niż przed rokiem.
Upaństwowiona w 2018 r. firma w ostatnim roku wciąż odczuwała negatywny wpływ pandemii COVID-19. Były zakłócenia w dostawach komponentów od zagranicznych kooperantów. Dodatkowo spółka okresowo borykała się ze zmniejszoną liczbą pracowników. Pandemia wywołała też zakłócenia w odbiorach, co przekładało się na realizację planów produkcyjnych.
Według władz spółki wciąż ujemny wynik netto to także efekt kosztów finansowania uzyskanego w 2020 r. Zadłużenie z tytułu posiadanych kredytów i pożyczek na koniec zeszłego roku osiągnęło poziom 1,382 mld zł. Dług wzrósł głównie z powodu większego wykorzystania limitu pożyczki odnawialnej od spółki Polski Fundusz Rozwoju Pojazdy Szynowe Finanse.
Kierownictwo Pesy zapewnia jednak, że spółka regularnie spłaca swoje zobowiązania i w efekcie zadłużenie w kolejnych latach będzie sukcesywnie maleć. Dalsze poprawianie sytuacji finansowej ma być możliwe m.in. dzięki stabilnemu portfelowi zamówień. Firma ma już także zrealizowane kontrakty, które miały ogromne opóźnienie, np. na dostawę 72 pojazdów dla Deutsche Bahn. W 2021 r. wartość podpisanych nowych umów sięgnęła 1,9 mld zł. Największa z nich opiewała na ponad 1 mld zł i dotyczyła zlecenia dla czeskiego państwowego przewoźnika kolejowego. Firma z Bydgoszczy dostarczy południowemu sąsiadowi 66 spalinowych pojazdów przeznaczonych do ruchu regionalnego. Umowa ramowa pozwoli jednak zwiększyć zamówienie do 160 pociągów, a wtedy wartość zamówienia wzrosłaby do 2,5 mld zł. W 2021 r. Pesa podpisała także umowy na dostawę pociągów dla Kolei Dolnośląskich i kilka kontraktów na tramwaje, m.in. do Rumunii i Bułgarii. W tym roku producent zawarł zaś umowy na tramwaje dla Tallina i na kolejne składy dla Kolei Dolnośląskich.
W najbliższych latach Pesa zamierza zwiększać efektywność m.in. dzięki postawieniu na ujednolicenie nowej generacji pojazdów w ramach jednej platformy o nazwie Weronika. Producent skupi się na produkcji zestandaryzowanych modułów pociągów, które będzie można wyposażyć odpowiednio do wymagań klienta. Oznacza to, że z zewnątrz składy będą wyglądać podobnie, ale faktycznie mogą to być pojazdy z różnymi napędami - spalinowe, elektryczne, a także z dodatkowymi bateriami, które pozwoliłyby przejechać część trasy po odcinkach niezelektryfikowanych.
Firma chce także prowadzić dalsze przygotowania do wytwarzania pojazdów wodorowych. Wyprodukowała już lokomotywę manewrową na wodór, która w drugiej połowie tego roku ma uzyskać niezbędne homologacje. Według producenta takie pojazdy mogą się sprawdzić m.in. na bocznicach w portach czy węzłach logistycznych. Jednocześnie przedstawiciele Pesy w sprawozdaniu finansowym zauważają, że ich zakupy może opóźniać „niepewność dotycząca polityki UE oraz państw członkowskich w zakresie finansowania zakupów pojazdów zasilanych wodorem”.
Pesa zapowiada również, że w tym roku będzie kontynuować prace nad pociągiem dużych prędkości. Chodzi o składy, które rozwijałyby prędkość minimum 250 km/h i w przyszłości kursowałyby na nowych liniach prowadzących do Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Spółka zapowiada też prace rozwojowe nad tramwajami. Chodzi o optymalizację, która doprowadzi do opracowania pojazdu o znacząco obniżonym koszcie produkcji i eksploatacji oraz większej niezawodności.
W najbliższym czasie Pesa chce kontynuować ekspansję na rynki zagraniczne. Podczas ostatniego forum ekonomicznego w Davos prezes spółki Krzysztof Zdziarski powiedział, że zależy mu na Bałkanach, krajach bałtyckich, Czechach, Słowacji, Niemczech, Włoszech, a także Ukrainie. Do tej ostatniej Pesa dostarczała m.in. tramwaje (dla Kijowa). Jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę kijowski przewoźnik zalegał jednak z częścią zapłaty za pojazdy. Dług w wysokości ok. 40 mln zł miał być spłacony do końca tego roku. Pesa przyznaje, że teraz ten termin jest raczej nierealny. Tramwaje nie zostały jednak uszkodzone w czasie działań wojennych.