„Prawie jak igła, nówka sztuka, piękne cacko z Niemiec, bezwypadkowy, serwisowany, oryginalny przebieg, super stan, stan idealny” – tak kilkaset tysięcy Polaków codziennie zachwala swoje auta, wystawiając je na sprzedaż w popularnych serwisach aukcyjnych i ogłoszeniowych. Choć ogromna większość tych zapewnień jest zgodna z rzeczywistością, zdarzają się przypadki kiedy auto ma wady ukryte lub absolutnie odbiega od opisu w ogłoszeniach.
Zgodnie z prawem sprzedający ma obowiązek poinformować kupującego o wszelkich wadach, jakie posiada auto. Dotyczy to zarówno wad fizycznych, jak i prawnych. Także w ogłoszeniu. - Poza sporem w orzecznictwie jest okoliczność, iż umyślne ukrycie wady jest podstępnym zatajeniem wady rzeczy sprzedanej. Przykładowo, wydanie książki gwarancyjnej, w której „gwarantuje się posiadaczowi pojazdu, że dostarczony pojazd jest wolny od wad materiałowych i fabrycznych” jest równoznaczne z zapewnieniem sprzedawcy o dobrej jakości towaru. Jeśli potem okaże się, że wady istnieją, a sprzedawca nie podał całej prawdy o stanie auta kupujący ma prawo dochodzenia swoich uprawnień z tytułu rękojmi na drodze sądowej. Nie traci on uprawnień z tytułu rękojmi, nawet jeśli nie dochowa wyznaczonych przepisami terminów – informuje Maciej Broniecki, Radca Prawny z Kancelarii Dauerman.
Co jeśli opis w ogłoszeniu jest niezgodny z rzeczywistym stanem technicznym oglądanego przez nas auta i posiada wady ukryte? W takiej sytuacji kupujący ma dwa modele dochodzenia roszczeń. Pierwszy to uprawnienia z tytułu rękojmi wskazane w Kodeksie cywilnym jeżeli kupił auto od osoby fizycznej nie prowadzącej działalności gospodarczej, albo przedsiębiorca kupił auto od innego przedsiębiorcy.
- Co do zasady kupujący może od umowy odstąpić albo żądać obniżenia ceny. Jeżeli kupujący będący konsumentem kupił auto od przedsiębiorcy (np. w salonie) to przysługują mu roszczenia z tytułu niezgodności towaru z umową. Co do zasady będzie to żądanie doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na nowy. W dalszej kolejności ma on prawo domagać się stosownego obniżenia ceny albo odstąpić od umowy. Oba modele dochodzenia roszczeń mogą być oczywiście dochodzone na drodze postępowania sądowego – dodaje Maciej Broniecki.
Warto przypomnieć, że od 25 grudnia 2014 r. zasady dochodzenia roszczeń zarówno przez konsumentów jak i przez przedsiębiorców zostaną ujednolicone w Kodeksie cywilnym. Oprócz odpowiedzialności cywilnej nieuczciwemu sprzedawcy mogą nawet grozić sankcje wynikające z kodeksu karnego w związku z popełnieniem przez niego przestępstwa oszustwa. Najczęściej dotyczy to sytuacji, w których kupiony pojazd miał „przebijane numery” i pochodził z przestępstwa.
Jak zatem do wprowadzających w błąd ogłoszeń podchodzą serwisy aukcyjne i ogłoszeniowe? Zapytaliśmy o to największy na rynku serwis sprzedażowy, posiadający w swym portfolio otoMoto.pl. Jak poinformowało nas Allegro opisy ofert w serwisie tworzą sprzedający i tym samym odpowiadają za umieszczane w tych opisach treści. Zgodnie z art. 5.4 Regulaminu „opis Towaru powinien być rzetelny i kompletny oraz nie może wprowadzać w błąd innych Użytkowników, w szczególności co do właściwości towaru, takich jak: jego jakość, pochodzenie, marka czy producent. Opis towaru powinien być zgodny z wymogami prawa, w szczególności powinien zawierać wymagane w określonych okolicznościach informacje, w tym informacje wskazane w obowiązujących przepisach dotyczących ochrony konsumentów. Użytkownik ponosi pełną odpowiedzialność za treści umieszczone przez siebie w opisie Transakcji, w tym jest odpowiedzialny za wszelkie błędy lub nieścisłości takiego opisu.”
Allegro informuje, że ilość zgłoszeń dotyczących nieprawidłowości w opisach ogłoszeń motoryzacyjnych jest marginalna. Niemniej jeśli otrzymuje takie zgłoszenie, informowany o tym fakcie jest wystawiający. - Jednocześnie prosimy o sprawdzenie czy opis oferty został poprawnie sformułowany i dokonanie ewentualnych zmian” – informuje Anna Tokarek, PR Brand Manager Allegro.pl.
Oczywiście to, że liczba zgłoszeń do Grupy Allegro jest marginalna, nie oznacza to, że ilość takich przypadków jest znikoma. Nawet jeśli sprzedawca wie o wadzie produktu, często pomija pytania o stan techniczny milczeniem lub bezpieczną frazą "nie wiem". To oczywiście jeszcze bardziej utrudnia dochodzenie sowich prawa, choć nie jest to niemożliwe. Oczywiste zdaje się też to, że łatwiej wyegzekwować swoje prawo od firmy, np. osoby prowadzącej działalność usługową w postaci sprzedaży aut, a o wile trudniej walczyć o swoje prawa odo prywatnego sprzedawcy.