Rząd nie zamierza w najbliższym czasie wprowadzać opłat dla samochodów osobowych na kolejnych odcinkach autostrad. Za to po uruchomieniu systemu e-TOLL wydłużać ma się sieć płatnych tras dla ciężarówek

Choć w ostatnich latach szybko przybywa kolejnych odcinków dróg szybkiego ruchu, to nowe trasy nie są obejmowane opłatami. W przypadku samochodów osobowych po raz ostatni płatną sieć rozszerzono w czerwcu 2012 r., kiedy włączono do niej trasę A4 z Wrocławia do Gliwic. Długość autostrad wzrosła już do ponad 1700 km, ale opłaty dla osobówek obowiązują tylko na 712 km, z czego większość to fragmenty wybudowane i zarządzane przez koncesjonariuszy. Jedną z najbardziej obciążonych darmowych autostrad jest A2 z Łodzi do Warszawy, z której kierowcy korzystają już prawie dziewięć lat. Płacić nie trzeba też m.in. na 250-kilometrowym odcinku A4 z Krakowa do granicy z Ukrainą czy na A1 z Torunia do Tuszyna pod Łodzią.
Natomiast w przypadku pojazdów o masie powyżej 3,5 tony, czyli dostawczaków, ciężarówek i autobusów, po raz ostatni liczba płatnych odcinków zwiększyła się w 2017 r. Wtedy ich długość urosła do 3660 km. Przy czym autostrad i dróg ekspresowych mamy 4269 km, a kierowcy ciężarówek muszą też płacić na niektórych zwykłych drogach krajowych.
W poprzednich latach przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury powtarzali, że o rozszerzeniu sieci płatnych dróg będzie można mówić wraz z uruchomieniem nowego systemu poboru opłat e-TOLL, który ma się opierać na pozycjonowaniu satelitarnym pojazdów. A ten już niebawem wystartuje. W czerwcu system ma objąć ciężarówki, a od 1 grudnia samochody osobowe. Wtedy na dwóch odcinkach autostrad zarządzanych przez państwo – na A2 z Konina do Łodzi i na A4 z Wrocławia do Gliwic – zlikwidowane zostaną powodujące zatory szlabany.
Jak się jednak dowiadujemy, po uruchomieniu systemu e-TOLL nie dojdzie do rozszerzenia sieci płatnych autostrad dla samochodów osobowych. Ministerstwo Finansów i podległa mu Krajowa Administracja Skarbowa, która od zeszłego roku nadzoruje pobór opłat na drogach, odsyła w tej sprawie do resortu infrastruktury. A tam sprawę stawiają jednoznacznie. – W Ministerstwie Infrastruktury nie są obecnie prowadzone prace nad objęciem kolejnych odcinków autostrad opłatami za przejazd pojazdów lekkich – informuje DGP rzecznik resortu Szymon Huptyś. Nie odpowiedział, jaka może być perspektywa czasowa wprowadzenia opłat. Można się spodziewać, że nie będzie ich jeszcze przez kilka lat. A według ekspertów na pewno do najbliższych wyborów, bo rządzący nie będą chcieli drażnić swego elektoratu.
W ministerstwie przyznają za to, że rozszerzana będzie sieć płatnych dróg dla ciężarówek. – W przypadku dróg spełniających najwyższe wymagania techniczne i użytkowe zakłada się sukcesywne obejmowanie obowiązkiem uiszczania opłat od pojazdów ciężkich coraz szerszej sieci już wybudowanych odcinków oraz zaplanowanych do oddania na najbliższe lata – twierdzi Szymon Huptyś. Nie podaje, kiedy dokładnie może do tego dojść.
Według Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR odkładanie objęcia opłatami kolejnych tras jest nieracjonalne. – Nie jesteśmy tak bogatym państwem, by sobie na to pozwolić. Sieć drogowa gwałtownie przyrasta, wkrótce będą potrzebne duże środki na utrzymanie i remonty tras. Bez niezbędnych prac te drogi się rozpadną – zaznacza.
Wiele obaw i kontrowersji wywołuje sam system e-TOLL. Przewoźnicy towarów twierdzą, że jego wdrożenie jest nieprzygotowane. Po ich skargach rząd wydłużył okres przejściowy. Stary system, czyli viaTOLL, nie zostanie wyłączony 1 lipca, jak planowano, lecz 1 października.
– Po tym jak system ruszy i zostanie dograny, kolejnym krokiem powinno być rozszerzenie go na kolejne odcinki dróg – uważa Furgalski.
Z kolei Fundacja ProKolej zwraca uwagę na nierówne traktowanie użytkowników dróg i kolei. W przypadku sieci torów wszystkie odcinki w Polsce objęte są tzw. opłatami dostępowymi, które są jednymi z wyższych w Europie. To m.in. przez to transport towarów koleją nie jest tak konkurencyjny wobec drogowego. Resort infrastruktury nie wyklucza, że opłaty za korzystanie z torów powinno się obniżyć, ale konkretów na razie nie ma. Państwowy zarządca linii kolejowych wycofał się za to z kolejnej podwyżki stawek, którą planował na 2022 r.
– W przypadku dróg powinno się jak najszybciej powiększyć płatną sieć dla ciężarówek, bo duża część z nich to pojazdy jadące przez Polskę tranzytem. Oprócz nowych tras szybkiego ruchu e-myto powinno się też wprowadzić na drogach równoległych, bo często ciężkie pojazdy omijają nimi płatne drogi – mówi Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. I dodaje, że wszystko wskazuje na to, iż w kolejnym budżecie unijnym nie dostaniemy wielkich środków na drogi. Logiczne zatem jest, by źródłem finansowania ich budowy były opłaty od kierowców.
O pilne uszczelnienie sieci dróg płatnych, z których korzystają tysiące ciężarówek z Rosji, Litwy i Białorusi, apelowali też niedawno eksperci z Instytutu Staszica. Uznali, że utrzymywanie dużej liczby tras darmowych oznacza dotowanie zagranicznych przewoźników, którzy zarabiają na transporcie po drogach zbudowanych w dużej mierze z pieniędzy polskich podatników. ©℗
Sieć drogowa szybko przyrasta, będą więc potrzebne środki na jej utrzymanie