Większa aktywność handlu i ogromna popularność e-commerce to przyczyny wzrostu ruchu ciężarówek w porównaniu z ubiegłym rokiem

Z powodu pandemii – ograniczenia mobilności i rozpowszechnienia się pracy zdalnej, w statystykach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad widać wyraźny spadek rok do roku liczby aut osobowych poruszających się po naszych drogach. Jednocześnie w ostatnich miesiącach zwiększa się ruch ciężarówek. Między 7 a 13 grudnia na jednym z badanych odcinków notowano ich średnio 4873 na dobę, co oznacza skok o 12 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2019 r. W pierwszym tygodniu grudnia ten wzrost wyniósł 10 proc. Precyzyjne dane na temat ruchu pojazdów GDDKiA zbiera w ponad 30 punktach pomiarowych rozsianych na głównych trasach w całej Polsce.
‒ Branża logistyczna rzeczywiście ma się dobrze z punktu widzenia wolumenu przyrostu zamówień, choć może różnie wygląda to w poszczególnych segmentach. Wyraźny skok w ostatnich tygodniach wynika z chęci nadrabiania strat z poprzednich miesięcy – mówi Jan Buczek, szef Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych. Dodaje, że przez kilka miesięcy tego roku odnotowano spory spadek ruchu. – Mamy wzmożony ruch konsumencki przed świętami. Dodatkowo część sklepów była pozamykana przez pewien czas i teraz uzupełniają zapasy magazynowe. Mamy też do czynienia z kończeniem kontraktów i zamknięciem okresu rozliczeń. Po różnych zakazach mamy wzrost konsumpcji, ale od końca roku z powodu kolejnych obostrzeń znowu pojawi się stagnacja – dodaje Buczek.
Tomasz Pyka z polskiego oddziału firmy DB Schenker przyznaje, że do wzrostu ruchu ciężarówek przyczynia się w dużej mierze rosnąca popularność e-commerce. – W ostatnim czasie coraz więcej kupujemy przez internet, a to łączy się ze zwiększeniem zamówień na transport. Towary muszą dojechać do centrów dystrybucji, a potem są rozwożone dalej. Pomiędzy kolejnymi lockdownami branża i klienci starają się nadrobić to, co stracili wcześniej – zaznacza.
Profesor Halina Brdulak ze Szkoły Głównej Handlowej też wskazuje na znaczny wzrost zakupów online oraz na spiętrzenie związane z sezonem świątecznym. – Tym razem mamy większą kumulację w grudniu. Wszystko przez odłożony popyt z zeszłych miesięcy – tłumaczy. Według niej przyczyn większego ruchu ciężarówek może być jednak więcej. ‒ Można też zaobserwować gromadzenie zapasów przez polskich przedsiębiorców w związku z niepewną przyszłością. Popyt na magazyny ostatnio wzrósł bardzo dynamicznie – mówi prof. Brdulak. Jej zdaniem wiele firm nie liczy teraz kosztów utrzymania magazynów. Chodzi przede wszystkim o to, żeby mieć szybko towar na półce. A w związku z porwanymi łańcuchami dostaw, bardzo wysokim frachtem i wydłużeniem czasu oczekiwania na realizację zamówienia – zapas i szybki dostęp do towaru stają się ważniejsze niż pozostałe kryteria. Chodzi o utrzymanie się na rynku.
Profesor Brdulak przyznaje też, że występuje teraz zwiększony eksport towarów do Wielkiej Brytanii, co związane jest z brexitem. Duża część firm z tego kraju tworzy zapasy w związku z brakiem umowy handlowej z Unią. Towar jest kupowany w krajach UE lub też przeładowywany ze statków w portach UE i dalej transportowany na Wyspy Brytyjskie.
Jan Buczek potwierdza, że istnieje teraz znacznie zwiększony przewóz towarów z Polski do Wielkiej Brytanii. ‒ Firmy, które handlują na tamtym rynku, chcą mieć jak najwięcej towaru u siebie, by uniknąć obciążeń celno-podatkowych. W efekcie nasi kierowcy stoją w wielokilometrowych kolejkach do portów kontenerowych – przyznaje.
Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA, mówi, że w przypadku ciężarówek ten zwiększony ruch w porównaniu do 2019 r. widać od września. Wtedy wzrost osiągnął 4 proc. W październiku podskoczył do 6 proc. Spadki odnotowano zaś tylko wiosną. Największy 15-proc. w kwietniu. – Oprócz różnych obostrzeń dołożyło się do tego zamknięcie granic. Spadki ruchu pojazdów osobowych były jednak znacznie wyższe – zaznacza Piechowiak. W kwietniu sięgnęły one nawet 40 proc. Latem ruch pojazdów ciężarowych i osobowych wrócił mniej więcej do poziomu sprzed roku.
Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka”, przyznaje, że druga fala pandemii COVID-19 na branży transportu towarów nie odbiła się tak jak pierwsza. – Na wiosnę zostały zerwane łańcuchy dostaw o charakterze globalnym – z Chin czy innych krajów azjatyckich. Przykładowo gigantyczna branża produkcji samochodów i części wcześniej nie budowała magazynów. W efekcie produkcja aut została wstrzymana na ponad dwa miesiące. Podobne kłopoty były w innych branżach i w efekcie obsługujące je firmy transportowe przez pewien czas nie miały pracy – mówi Maciej Wroński.
Przyznaje też, że pandemia była katalizatorem rozwoju handlu internetowego, na czym transport może teraz korzystać. – W czasie epidemii koronawirusa do zakupów online przekonują się ci, którzy nigdy wcześniej tego nie robili. W przypadku wielu osób jest tak, że jak raz zaczną, to już nie mogą przerwać – dodaje Wroński.
Eksperci zaznaczają też, że w ruchu ciężarówek na polskich drogach dość wyraźny udział mają pojazdy zagraniczne. Tranzytem przejeżdżają głównie tiry zza wschodniej granicy – Litwy, Łotwy, Estonii, Rosji, Białorusi i Ukrainy.
12 proc. o tyle wzrósł ruch pojazdów ciężarowych na drogach krajowych w drugim tygodniu grudnia względem tego samego okresu w 2019 r.
8 proc. o tyle spadł w tym okresie ruch samochodów osobowych
31 w tylu automatycznych stanowiskach GDDKiA mierzy na bieżąco liczbę pojazdów