Poniedziałek jest pierwszym dniem roboczym, w którym Koleje Śląskie przywróciły kursowanie pociągów na wszystkich możliwych trasach. Nadal 5 proc. połączeń jest obsługiwanych przez autobusy, ale wynika to z robót torowych i planowanej korekty rozkładu jazdy.



Przez kilka godzin utrudniony był w poniedziałek ruch kolejowy między stacją Katowice a Ligotą - dzielnicą miasta. Awaria na tym ważnym szlaku kolejowym skutkowała opóźnieniami pociągów na wielu liniach. Wczesnym popołudniem ruch wrócił do normy.

Powodem awarii było złamanie pantografu przez pociąg Kolei Śląskich relacji Tychy Miasto - Sosnowiec Główny, co na ponad dwie godziny wyłączyło z ruchu jeden tor na tym odcinku. Pociągi - także te pospieszne - miały ok. 20-minutowe opóźnienia. Opóźnione były m.in. pociągi z i do Bielska-Białej, Wisły, Zwardonia, Rybnika i Częstochowy.

Rzecznik Kolei Śląskich Maciej Zaremba zapewnił, że w poniedziałek po 13 pociągi kursowały już zgodnie z rozkładem jazdy.

Wyjechały 443 pociągi

W poniedziałek w regionie na tory wyjechały 443 pociągi. Autobusami zastąpiono 24 połączenia: 14 na trasie Lubliniec-Częstochowa (tak pozostanie do zakończenia remontów za kilkanaście miesięcy) oraz 10 w relacji Wodzisław Śląski - Rybnik - Czechowice-Dziedzice - tam autobusy znikną ok. 10 lutego, gdy zmieni się rozkład jazdy.

W poniedziałek przewoźnik zapowiedział także uruchomienie od 2 stycznia nowego połączenia kolejowo-autobusowego z Katowic do Szczyrku, przygotowanego z myślą o narciarzach i osobach wyjeżdżających w Beskidy na zimowy wypoczynek. Połączenie będzie realizowane do 30 marca.

W sobotę pociągi wróciły na trasy z Bielska-Białej do Wadowic, Andrychowa i Kęt. Przedstawiciele Kolei Śląskich przekonują, że przywrócenie komunikacji kolejowej na tych liniach faktycznie zakończyło chaos, który powstał 9 grudnia po przejęciu całości przewozów w regionie przez samorządowego przewoźnika. Utrzymanie komunikacji zastępczej na dwóch innych trasach jest bowiem świadomą decyzją wynikającą m.in. z warunków technicznych.