W przyszłym roku PKP SA musi spłacić ok. 1 mld zł z 4,5 mld zł swojego długu. Skąd spółka weźmie pieniądze?
Jakub Karnowski: W pierwszej kolejności z prywatyzacji. Największym projektem prywatyzacyjnym jest sprzedaż części udziałów PKP Cargo. Bardzo starannie się do tego przygotowujemy. Chcemy sprzedać na giełdzie między 25 proc. udziałów spółki a 50 proc. minus jedna akcja. Pakiet kontrolny pozostanie na razie w rękach PKP SA. Z tej transakcji pozyskamy znaczną część funduszy potrzebnych na spłatę długu.
A kiedy PKP SA pozbędzie się kolejnych akcji?
J.K.: W takich sytuacjach zawsze następuje to stopniowo. Ryzyko związane z prywatyzacją przez giełdę jest takie, że choć dzisiaj planujemy cały ten proces, to dopiero za rok, gdy nadejdzie dzień debiutu dowiemy się, jak rynek wyceni te udziały. Musimy też być przygotowani na scenariusz, gdyby nam się nie udało pozyskać pieniędzy ze sprzedaży akcji PKP Cargo i musielibyśmy spłacić nasz dług z innych źródeł. Wówczas być może będziemy emitować obligacje. Przypomnę, że PKP z sukcesem wyemitowało obligacje w 2011 r. na kwotę 180 mln euro. Mamy sygnały z rynku, że gdybyśmy zdecydowali się wyemitować takie obligacje jeszcze raz, to jest duża szansa na sukces.
Czy dopuszcza pan pomysł podziału Polskich Kolei Linowych - np. by ktoś kupił kolejkę na Kasprowy Wierch, a inny - wszystkie pozostałe?
J.K.: Nie, nie dopuszczamy takiej opcji. Zarówno PKL, jak i każdą inną przeznaczoną do prywatyzacji spółkę zaoferujemy temu nabywcy, który zaproponuje najlepsze warunki, w tym najlepszą cenę. Pamiętajmy, że przygotowania do prywatyzacji PKL toczą się już od ponad dwóch lat. Dzięki temu potencjalni inwestorzy mieli możliwość przygotowania się do tego procesu. Z tego co wiemy, tak się stało - powstała np. spółka Polskie Koleje Górskie, która jest zainteresowana kupieniem PKL.
Kiedy zostaną opublikowane ogłoszenia?
J.K.: Na pewno do końca roku.
Czy sprzedaż TK Telekom uda się sfinalizować do końca tego roku?
J.K.: Bardzo wątpliwe. Rozmawiamy z trzema potencjalnymi nabywcami, ale nie będziemy starali się sprzedać TK Telekom za każdą cenę. Jeśli się okaże, ze żaden z oferentów nie zaproponuje nam takiej ceny, jaką byśmy chcieli, to nie wykluczamy, że wycofamy się na jakiś czas z tej prywatyzacji.
PAP: A kiedy będziecie prywatyzować spółkę PKP Energetyka?
J.K.: PKP Energetyka jest przeznaczona do prywatyzacji, ale nieco później. Są pewne sprawy, które wymagają rozstrzygnięcia, zanim zaczniemy aktywnie szukać inwestorów. Chodzi szczególnie o zaangażowanie tej firmy w licznych konsorcjach modernizujących linie kolejowe. Jeszcze się więc wstrzymamy.
Nie obawia się pan prywatyzacji spółki, która dostarcza prąd do sieci trakcyjnej?
J.K.: Nie, prywatne z reguły jest lepsze niż państwowe. Cała polska branża energetyczna jest niedoinwestowana. Aby uniknąć sytuacji, że to podatnicy będą musieli ponieść koszty modernizacji energetyki, to najlepiej spowodować, by stała się ona własnością prywatną. Odnoszę się tutaj dla całej branży, ale nie mam wątpliwości, że PKP Energetyka też powinna być prywatna.
Czy w przyszłym roku będą też prywatyzowane mniejsze spółki, w których PKP ma udziały?
J.K.: Zdecydowanie tak. Mam nadzieję, że na początku 2013 roku uda nam się sfinalizować sprzedaż Kolejowych Zakładów Łączności w Bydgoszczy. W przypadku mniejszych spółek problemem jest po prostu brak nabywcy. Przykładowo należące do kolei biuro turystyczne Natura Tour, które ma ponad 30 ośrodków wczasowych w całej Polsce, jest w obecnym kształcie niesprzedawalne. Sprzedajemy więc poszczególne nieruchomości. Drukarnia Kolejowa również nie znajdzie nabywców, bo teraz cała branża drukarska jest w złej kondycji. Trzeba znaleźć dla takich firm biznesplan, sposób na poprawę wyników, bo na kupca raczej nie ma co liczyć. Takich "problematycznych" spółek mamy kilkanaście.