Spółka argumentowała wówczas, że nie wypłaciła pracownikom śląskiego zakładu wynagrodzeń, ponieważ marszałek województwa zaprzestał regulowania należności za wykonywane przewozy. Jak poinformowała Mirowska, spółka otrzymała we wtorek zaległe należności. "Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego dokonał spłaty zaległych zobowiązań za zrealizowane we wrześniu 2012 roku przez śląski zakład Przewozów Regionalnych usługi oraz wpłacił zaliczkę za październik br." - poinformowała rzeczniczka.
Dodała, że w tej sytuacji zarząd spółki podjął decyzję o natychmiastowej wypłacie drugiej połowy miesięcznego wynagrodzenia wszystkim pracownikom śląskiego zakładu Przewozów Regionalnych. Mowa o "drugiej połowie", ponieważ od poniedziałku spółka wypłacała pracownikom po 50 proc. należnych poborów. Przedstawiciele władz firmy argumentowali wtedy, że spółka nie ma pieniędzy, by wypłacić całość wynagrodzeń.
Spór między przewoźnikiem a władzami Śląska trwa od kilku miesięcy. W maju skończyła się ostatnia umowa między nimi na świadczenie przewozów w regionie. W czerwcu zarząd woj. śląskiego zdecydował o powierzeniu swojej spółce Koleje Śląskie wszystkich przewozów kolejowych w regionie; Przewozy Regionalne mają tam jeździć tylko do grudniowej zmiany rozkładu jazdy. W reakcji zarząd PR poinformował o likwidacji w tym terminie swojego śląskiego zakładu i zwolnieniu większości z 1874 pracujących tam wówczas osób.
Spory o należności są pochodną tych wydarzeń. Marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz argumentował, że zakończona w połowie roku ostatnia umowa okresowa na przewozy nie została ani rozliczona, ani aneksowana, a mimo to samorząd w pierwszych dniach października przelał PR pewną transzę należności, które wynikałyby z takiej umowy (ok. 10 mln zł).
W piątek marszałek przelał kolejną transzę (ok. 11 mln zł), wyrażając przy tym nadzieję, że umożliwi to wypłatę zaległych wynagrodzeń. W reakcji zarząd PR zdecydował o wypłacie połowy zaległego wynagrodzenia za wrzesień wszystkim pracownikom śląskiego zakładu. Prezes Przewozów Regionalnych Małgorzata Kuczewska-Łaska powiedziała w poniedziałek, że kiedy tylko spółka otrzyma pieniądze, to wypłaci pracownikom zaległe pensje.
Pensji na czas nie dostało ok. 1,4 tys. pracowników śląskiego zakładu.