Od planów otwarcia tego portu lotniczego 3 czerwca br. musiano odstąpić, ponieważ trzy tygodnie przed tym terminem okazało się, że niesprawny był system ochrony przeciwpożarowej. Obecnie oficjalnie potwierdzono, że i podany wtedy nowy termin 17 marca 2013 roku jest nie do utrzymania.
Najnowsze raporty techniczne wskazują, że niesprawny system ochrony przeciwpożarowej nie był jedynym powodem opóźnień, a na cztery tygodnie przed pierwotnym terminem otwarcia lotnisko było gotowe do spełniania wszystkich swych funkcji tylko w 56 proc. Bez zarzutu nie funkcjonował m.in. system odprawy bagażowej oraz kontroling, a w planach brakowało ważnych danych.
Koszty inwestycji wzrosły wskutek opóźnienia w realizacji budowy o ok. 1,2 mld euro w stosunku do początkowo zakładanych wydatków - powiedział w piątek szef portu lotniczego im. Willy'ego Brandta, Rainer Schwarz. Ostatecznie nowy port lotniczy będzie kosztował ok. 4,3 mld euro.
Udziałowcami spółki budującej lotnisko są kraje związkowe Berlin i Brandenburgia oraz niemieckie państwo. Premierzy Berlina i Brandenburgii, Klaus Wowereit i Matthias Platzeck (obaj SPD), obawiają się, że problemy z budową lotniska odbija się niekorzystnie na ich politycznej karierze.
Budowa lotniska rozpoczęła się ponad sześć lat temu. To największa inwestycja infrastrukturalna w Niemczech ostatnich lat.
Nowe berlińskie lotnisko, powstające w Brandenburgii na południe od Berlina w pobliżu dawnego lotniska Schoenefeld, ma zastąpić zamknięty cztery lata temu Tempelhof oraz pełniący obecnie funkcję głównego berlińskiego portu lotniczego Tegel na północy miasta. Ma obsługiwać 27 milionów pasażerów rocznie i będzie tym samym trzecim co do wielkości po Frankfurcie nad Menem i Monachium portem lotniczym w Niemczech. Dyrekcja nowego lotniska zabiega także o polskich pasażerów, szczególnie z położonego w pobliżu granicy Szczecina.