320 mln zł wpłynęło do kasy państwa z tytułu funkcjonowania elektronicznego systemu poboru opłat. Ale kwota ta nie uwzględnia kosztów funkcjonowania. Nim viaTOLL zacznie przynosić zysk, miną cztery lata
Na koniec listopada 2012 roku, po pięciu miesiącach działania systemu viaTOLL, który zastąpił tradycyjne winiety, wpływy z niego wyniosły 320 mln złotych – wynika z ustaleń „DGP”. Mowa o pieniądzach, które trafiły do Krajowego Funduszu Drogowego. Nie jest to jednak suma, o której powiedzieć można, że „zarobiło ją państwo”. To przychody nieuwzględniające kosztów funkcjonowania systemu.
– Na kwotę 320 mln złotych składają się wszystkie
transakcje zrealizowane przez system viaTOLL od początku jego działania – przyznaje Stanisław Dojs z biura prasowego firmy Kapsch. Dodaje, że firma nie pobiera prowizji od opłat elektronicznych, a za operowanie systemem płaci jej Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ile dokładnie? Odpowiedzi na to pytanie nie uzyskaliśmy wczoraj ani od Kaspcha, ani od GDDKiA. Dyrekcja w liście przesłanym do redakcji napisała jedynie, że „za świadczenie usług w ramach Krajowego Systemu Poboru Opłat Wykonawca otrzymuje wynagrodzenie obejmujące dwa rodzaje płatności - ryczałtowe (jednorazowe) i regularne (okresowe)”.
Plany się walą
Zdaniem ekspertów w tym roku system będzie deficytowy – wpływy do niego będą niższe niż koszty jego budowy i obsługi. Czyli państwo zamiast na nim zarobić, jeszcze do dopłaci. Ale w kolejnych latach ma się to zmieniać. Już w przyszłym roku do systemu viaTOLL ma zostać włączonych kolejnych 700 km dróg. – Resort planuje uwzględnić w pierwszym rozszerzeniu elektronicznego systemu poboru opłat nowo oddawane do użytku odcinki dróg krajowych o najwyższych standardach technicznych, a więc autostrady i drogi ekspresowe – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu
transportu. Dodaje, że dzięki temu do kasy państwa w przyszłym roku powinno wpłynąć ponad 900 mln zł.
Tymczasem
budowa systemu pochłonęła już 1,3 mld zł, a na rozbudowę wydane zostanie kolejne 300 mln złotych. Do tego dochodzą bliżej nieokreślone kwoty, jakie trzeba wypłacać Kapschowi za obsługę systemu.
Co gorsza nawet plan uzyskania 900 mln zł z e-myta może się zawalić. Wiele odcinków autostrad, których ukończenie zaplanowano na 2012 rok, ma opóźnienia w budowie – ich realny obecnie termin włączenia do systemu to przeważnie jesień 2012 roku, podczas gdy pierwotnie zakładano, że będzie to przełom wiosny i lata.
Wszystko wskazuje zatem na to, że przyniosą mniejsze zyski. – Tak jest z autostradą Toruń – Stryków, gdzie minister musi zapobiec groźbie zerwania kontraktów z wykonawcami irlandzkimi. Z kolei odcinek Stryków – Konotopa w czerwcu ma być jedynie przejezdny, a część odcinków będzie gotowa dopiero w październiku. Problemów i opóźnień nie brak też na odcinku A4 od Krakowa do granicy z Ukrainą – wylicza Adrian Furgalski, ekspert od
transportu.
Poczekamy na zysk
Profesor Wojciech Paprocki z SGH uważa, że zawalić może się także inny plan – zakładający utrzymanie istniejącej sieci dróg i budowę nowych odcinków z pieniędzy zgromadzonych w KFD.
– Jest on niemożliwy do zrealizowania, gdyż zyski z e-myta są zbyt niskie, w stosunku do wydatków, jakich wymagają kolejne inwestycje – mówi ekspert.
W Niemczech podobny system zwrócił się już po niespełna roku
Nie wszyscy krytykują system. Zdaniem części specjalistów spełnia on swoją rolę. – Przynosi dochody KFD, a dzięki zmianie ustawodawstwa państwo nie wypłaca koncesjonariuszom rekompensat, jak przy winietach – tłumaczy Eryk Kłossowski z Instytutu Jagiellońskiego. Szkoda tylko, że koszty budowy systemu viaTOLL okazały się tak wysokie, że długo poczekamy na czysty zysk. W Czechach podobny system zwrócił się po niecałych dwóch latach (tam objął od razu całą sieć dróg), w Niemczech – po roku. W Polsce – zdaniem specjalistów – potrwa to nawet cztery.
Miliony dla koncesjonariuszy
Od 2002 r. obowiązywał system winietowy dla aut ciężarowych. Obowiązek wykupu winiety miały pojazdy powyżej 3,5 t. Do 2005 r. pojazdy ciężkie oprócz winiety musiały dodatkowo uiszczać opłaty za przejazd autostradą.
W 2009 r. państwowe wpływy ze sprzedaży winiet wyniosły ponad 823 mln zł. W 2010 r. – 807 mln. Jednak lwia część tej kwoty – 535 mln w 2009 r. i 622 mln zł w 2010 r. – została wypłacona na rzecz właścicieli koncesjonowanych odcinków autostrad z tytułu rekompensat za winiety. Po doliczeniu kosztów dystrybucji winiet okazało się, że rzeczywisty zysk państwa wynosił 150 – 250 mln zł rocznie.
We wrześniu 2005 r. ustawa o autostradach płatnych i Krajowym Funduszu Drogowym zniosła obowiązek płacenia za autostradę mimo posiadanej winiety. Nowelizacja ustawy o drogach publicznych w 2008 r. skutkowała wycofaniem 1 stycznia 2009 r. sprzedaży winiet dla pojazdów o masie 3,5 – 12 ton. Z początkiem lipca 2011 r. uruchomiono na polskich drogach elektroniczny pobór opłat, a ważność wszystkich winiet w związku z tym wygasła.