Pobieranie części opłat drogowych które wnosili przewoźnicy, które miały rekompensować wydatki na funkcjonowanie policji drogowej, jest niezgodne z prawem unijnym – uznał Trybunał Sprawiedliwości UE. To otwiera drzwi do dochodzenie roszczeń za trzy ostatnie lata.
Wyrok TSUE jest odpowiedzią na pytanie prejudycjalne Wyższego Sądu Administracyjnego w Münster, który rozpatrywał sprawę polskiej firmy transportowej.
Przewoźnik, od początku 2010 roku do 18 lipca 2011 r. zapłacił w sumie ponad 12,4 tys. euro z tytułu opłat za korzystanie z niemieckich autostrad federalnych. Uznawszy, że pobrana kwota myta była nadmierna wniósł do skargę do sądu administracyjnego w Kolonii, którą ten oddalił. Firma odwołała się jednak do wyższego sądu administracyjnego w Nadrenii-Westafalii podnosząc, że metody obliczenia, na podstawie których ustalono stawki opłat za przejazd spowodowały uchwalenie opłat naruszają prawo unijne.
W efekcie sąd w Münster skierwał do TSUE pytanie czy koszty związane z policją drogową, które zostały uwzględnione przy ustalaniu stawki opłat za przejazd są objęte pojęciem „kosztów eksploatacji” w rozumieniu art. 7 ust. 9 dyrektywy 1999/62 sprawie pobierania opłat za użytkowanie niektórych typów infrastruktury przez pojazdy ciężarowe.
W odpowiedzi TSUE w środowym orzeczeniu uznał, że o ile państwa członkowskie mają pewien zakres uznania co do sposobu obliczania opłat za przejazd, o tyle mają obowiązku ustalania opłat za przejazd z uwzględnieniem wyłącznie „kosztów infrastruktury”. A do tych TSEU zaliczył kosztów budowy, eksploatacji, utrzymania i rozwoju danej sieci infrastruktury. Natomiast odpowiedzialność za działania policji spoczywa na państwie, które występuje w ramach wykonywania prerogatyw władzy publicznej, a nie w charakterze operatora infrastruktury drogowej. Kosztów związanych z policją drogową nie można zatem uważać za „koszty eksploatacji”.
Trybunał nie podzielił też stanowiska niemieckiego rządu, że udział kosztów na funkcjonowanie policji drogowej w stawka myta jest niewielki, bo wynoszący 3,8 lub 6 proc. i o tyle przekracza koszty infrastruktury podkreślając, że dyrektywa sprzeciwia się każdemu pobieraniu opłat ponad to, co jest dozwolone.
Poza tym jak wyjaśnia mec. Martin Pfnür, prawnik reprezentujący przed TSEU polskiego przewoźnika, tylko w latach 2010-2011, suma pobranych opłat drogowych wyniosła 5 mld euro co oznacza, że ok 200 mln euro pobrano z tytułu opłat za funkcjonowanie policji drogowej. Jak podaje Der Spiegel przed kryzysem rocznie z tytułu użytkowania niemieckich autostrad trafia do budżetu 7,5 mld euro, co oznacza, że do odzyskania jest nawet 300 – 400 mln euro.
Roszczenia największych firm opiewają w sumie nawet na kilka mln. Euro.
- Choć sprawa dotyczyła polskiej firmy , to orzeczenie otwiera drogę do roszczeń o zwrot części pobranego e-myta dla wszystkich przewoźników, zarówno niemieckich jak i zagranicznych. Trybunał nie przystał też na postulat niemieckiego rządu, który z powodu poważnych skutków finansowych, chciał by wyrok odnosił skutek na przyszłość lub zawęził okres, za który można się domagać zwrotu już pobranych opłat – tłumaczy DGP mec. Pfnür. – To oznacza, że przewoźnicy, którzy obecnie na drodze sądowej lub pozasądowej dochodzą swoich roszczeń mogą odzyskać część wniesionych w przeszłości opłat. Natomiast, którzy wejdą w spór po wydaniu orzeczenia będą mogli dochodzić wszystkich nieprzedawnionych roszczeń, czyli za okres ostrzeniach trzech lat – daje prawnik.
Poza tym bezpośrednim skutkiem wyroku, jaki powinni już niebawem odczuć wszyscy przewoźnicy, powinno być zmniejszenie opłat drogowych, do których już nie będzie można doliczać opłat na utrzymanie policji. Dla przewoźników, którzy rocznie płacą nawet po dwa miliony euro z tytułu myta nawet obniżka o kilka proc. w sumie powinna się przełożyć na istotne oszczędności.
Dzięki temu, że TSUE przesądził też, że firma transportowa może powoływać się na dyrektywę dyrektywy 1999/62, przewoźnicy zyskali też kolejny argument w innych sporach na tle opłat pobieranych z tytułu myta.
- To bardzo ważne, bo w jednym z wcześniejszych orzeczeń TSEU zakwestionował sposób ustalania stawek za pobór opłat pobieranych od pojazdów ciężarowych. Chodziło o to, że przy ustaleniu kosztów eksploatacji danej drogi przyjmowano wartość gruntów z 2003 roku niezależnie od tego, czy droga była budowana niedawno, czy np. tuż po wojnie – dodaje mec. Martin Pfnür.