Pakiet mobilności to regulacja, która ma uporządkować sektor transportu drogowego w Europie. Przygotowana przez Komisję Europejską propozycja jest kontestowana przez Polskę, bo nowe przepisy mogą uderzyć w interesy naszych przewoźników drogowych.
Decyzję w tej sprawie na bardzo burzliwym posiedzeniu w kwietniu podjął Parlament Europejski, przyjmując jeszcze bardziej zaostrzone propozycje. Ale w ferworze walki deputowani zapomnieli przyjąć mandat pozwalający na przejście do dalszych prac w ramach rozmów trójstronnych z Komisją Europejską i Radą UE.
Teraz, już po wyborach europejskich i parlamentarnych wakacjach, europosłowie wracają do sprawy. Jak mówi nam Margareta Przybyła, doradca ds. euro pejskich i stała przedstawicielka przy UE Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, komisja transportu w europarlamencie miała dwie możliwości: albo dać mandat do dalszych prac, albo przekazać z powrotem projekt prawa do KE, by ta przygotowała nową propozycję.
Za poprawieniem projektu opowiedziały się frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (do której należy PiS) oraz Europejska Partia Ludowa (PO). Ta druga okazała się jednak mocno podzielona. Jak dowiedział się DGP, w piątek członkowie tej grupy zasiadającej w komisji transportu zdecydowali głosami 13 do 11, by przejść do dalszych prac nad pakietem mobilności bez odsyłania go do korekty. Co prawda wszystkie grupy polityczne mają jeszcze rozmawiać na ten temat dzisiaj, ale sprawa jest już w zasadzie przesądzona. Głosowanie nad mandatem do prac w rozmowach trójstronnych ma się odbyć za dwa tygodnie 24 września.
– Odesłanie projektu do KE oznaczałoby, że zaczynamy proces legislacyjny od początku. Dałoby to szansę na poprawę projektów legislacyjnych, ale jednocześnie wydłużyłoby znacząco cały proces. Polscy przewoźnicy chcą, by to prawo było dobre, ale też nie chcą funkcjonować dalej w takiej niepewności prawnej – podkreśla Margareta Przybyła. W jej ocenie dalsze procedowanie projektu nie musi oznaczać, że sprawa będzie dla Polski przegrana, bo o przyjętych przez Parlament Europejski przepisach krytyczną opinię wydała Komisja Europejska. To daje nadzieję, że na etapie rozmów trójstronnych pakietowi mobilności zostaną nieco stępione zęby.
KE jest krytyczna wobec wielu rozwiązań przyjętych przez europarlamentarzystów w kwietniu. Dyskusja na temat kierowców ciężarówek sprowadzała się do tego, czy są oni pracownikami delegowanymi, czy też powinni być zwolnieni z zasad delegowania wprowadzonych dyrektywą o pracownikach delegowanych. Nakazuje ona zrównanie wynagrodzenia pracowników wysyłanych do pracy do innego kraju z tymi zatrudnionymi na miejscu. Ostatecznie PE zdecydował, że spod zasad delegowania zostaną wyłączone transport bilateralny świadczony pomiędzy dwoma krajami oraz tranzyt. Delegowanie będzie dotyczyło kabotażu – usług transportowych świadczonych w całości na terenie kraju, w którym firma nie ma swojej siedziby, oraz cross-trade – przewozu towarów pomiędzy dwoma państwami członkowskim przez ciężarówkę z kraju trzeciego. KE poparła tę propozycję, natomiast za nieuzasadniony uznała dość trudny do spełnienia wymóg, by pomiędzy kolejną operacją kabotażową w tym samym kraju pojazd miał obowiązek wykonać operację w kraju siedziby.
PE chce też wykorzystać pakiet mobilności do walki z firmami „skrzynkami pocztowymi” – procederem rejestrowania firm przez przedsiębiorców z Europy Zachodniej w kraju o niższych kosztach zatrudnienia. W tym celu przewoźnicy mają przedstawiać w internetowym systemie wymiany informacji na rynku wewnętrznym wiele dokumentów, takich jak informacje na temat ubezpieczenia społecznego, prawa jazdy, licencje na wykonywanie usług transportowych, dane zleceniodawców czy adresy miejsc załadunku i rozładunku towaru. KE skrytykowała ten pomysł, bo to w jej ocenie mogłoby ograniczać swobodę świadczenia usług. Nie chce też, by katalog tych dokumentów był otwarty. KE jest też krytyczna wobec pomysłów, by to w czasie kontroli na drodze sprawdzane były np. wydruki z tachografu na 58 dni wstecz czy odcinki z wynagrodzeniem kierowcy, bo tego typu dokumenty można sprawdzić podczas kontroli w firmie.
– Już teraz kierowca musi mieć ze sobą wiele dokumentów, ale każdy kraj wymaga czego innego i nakłada na nas inne obowiązki. W tym przypadku im szybciej pakiet mobilności się pojawi, tym lepiej – mówi Bartłomiej Zgudziak, ekspert ds. analiz i rozliczeń w Ogólnopolskim Centrum Rozliczania Kierowców.
Pakiet mobilności wprowadzi jeden formularz na całą Europę. To oznacza, że kierowca nie będzie musiał jak do tej pory wozić ze sobą do każdego kraju umowy o pracę przetłumaczonej na język urzędowy. Ujednolicone będą też wytyczne dotyczące obliczania płacy minimalnej i przewoźnicy nie będą musieli szczegółowych informacji szukać w układach zbiorowych.