W pośpiechu poprawiany wakacyjny rozkład PKP może rozczarować. Choćby na modernizowanej od dwóch lat linii Warszawa – Poznań.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe naprędce aktualizuje rozkład jazdy, który ma obowiązywać od 9 czerwca do 31 sierpnia. Przez te nagłe poprawki przewoźnicy musieli wstrzymać przedsprzedaż biletów na odjeżdżające w tym okresie pociągi. – Zakładamy, że wszystkie prace nad rozkładem zakończą się 17 maja i wtedy przedsprzedaż zostanie wznowiona – mówi DGP prezes PKP PLK Ireneusz Merchel. Dodaje, że ustalanie szczegółów rozkładu wydłużyło się przez ogromny zakres inwestycji na torach. Zaznacza, że PKP PLK nadzoruje teraz ponad 150 placów budowy, a tam sytuacja jest dynamiczna. Nie jest tajemnicą, że wiele inwestycji ma opóźnienia. – Decyzja o przesunięciu o kilkanaście dni zakończenia prac nad rozkładem jest chyba lepsza, niż gdyby go wprowadzić w życie bez zmian, bo to na pewno spowodowałoby problemy – dodaje Merchel.
Nowy rozkład, który wejdzie w życie 9 czerwca, wielu podróżnych może jednak rozczarować. Tak będzie zwłaszcza na remontowanej od dwóch lat magistrali Warszawa – Poznań. Te prace są wyjątkowo uciążliwe, bo dużą część trasy całkowicie zamknięto i w efekcie pociągi jeżdżą objazdem przez Gniezno. Czas przejazdu wynosi od 3 godz. 35 min do ponad 4 godz. Na starcie remontu kolejarze zapowiadali, że wyraźny przełom nastąpi właśnie w czerwcu tego roku. Pociągi miały wrócić na podstawową trasę, a najszybsze składy powinny pokonywać odcinek ze stolicy do Poznania w ciągu 2 godz. 20 minut. Tych planów nie uda się zrealizować. Wprawdzie pociągi wrócą na podstawową trasę przez Konin, ale czas przejazdu nie zachwyci. Jak mówił nam prezes Ireneusz Merchel, powinien skrócić się tylko o 20–30 minut w stosunku do obecnego rozkładu. Podróż najszybszymi ekspresami zajmie więc ok. 3 godz. 10 minut. Nie da się krócej jeździć z powodu opóźnień prac m.in. w rejonie Kutna. Wprawdzie pierwotne założenia mówiły, że roboty potrwają do 2020 r., ale miały to być prace, które nie wpływałyby znacząco na czas przejazdu.
Remont linii do Poznania od dłuższego czasu wzbudza kontrowersje także z innego powodu. Chodzi o to, że inwestycja, która pochłonie 2,6 mld zł, spowoduje skrócenie czasu przejazdu zaledwie o kilka minut. Kolejarze przekonywali, że bez tych prac za kilka lat stan linii gwałtownie by się pogorszył. Eksperci mówili jednak, że nie wszędzie trzeba wymieniać tory, bo jeszcze długo można by jeździć po nich z prędkością 160 km/h.
W związku z opóźnieniami robót PKP PLK na szybko aktualizuje rozkład m.in. na trasach Poznań – Szczecin, Warszawa – Białystok, Warszawa – Koluszki, Katowice – Kraków, Poznań – Wrocław czy Wrocław – Kłodzko. Do tego dochodzą coraz dłuższe rezerwy w rozkładach. PKP PLK próbuje w ten sposób walczyć z falą opóźnień. Jeśli nic się nie dzieje, składy podjeżdżają na stacje nawet 10–15 minut przed czasem i czekają dłużej do rozkładowej godziny odjazdu.